Kraje UE zgodziły się w czwartek na rozpoczęcie negocjacji umowy o wolnym handlu UE-Japonia. KE szacuje, że porozumienie przyczyni się do stworzenia 400 tys. miejsc pracy i podniesie unijne PKB o prawie 1 proc. Zaniepokojony jest przemysł samochodowy.
Komisja Europejska wystąpiła do rządów krajów członkowskich o upoważnienie do podjęcia negocjacji handlowych z Japonią w lipcu. W czwartek unijni ministrowie odpowiedzialni za handel zagraniczny dali swoje zielone światło. Japonia jest trzecim największym partnerem handlowym UE, po Stanach Zjednoczonych i Chinach, z wymianą sięgającą 150 mld euro rocznie.
Już same rozpoczęcie negocjacji może być korzystne dla Polski, bowiem Japonia zobowiązała się do znoszenia pozacelnych barier w dostępie do swojego rynku jeszcze przed podpisaniem umowy.
„Chcielibyśmy eksportować do Japonii wołowinę, a teraz nie możemy tego robić” – mówił dziennikarzom w Brukseli wiceminister gospodarki Andrzej Dycha. Zapewniał przy tym, że postulaty, które Polska zgłaszała przed podjęciem decyzji ws. rozpoczęcia negocjacji, zostały uwzględnione.
Porozumienie „27” w sprawie mandatu negocjacyjnego dla KE udało się osiągnąć mimo obaw ze strony Włoch i Francji. Paryż ustąpił dopiero po otrzymaniu gwarancji obrony francuskich producentów samochodów przed potencjalnie wzmocnioną konkurencją z Japonii.
Francuski przemysł motoryzacyjny obawia się konsekwencji porozumienia o wolnym handlu, po tym jak podobny układ UE z Koreą Południową spowodował wzrost importu samochodów koreańskich, co Francja próbowała bezskutecznie oprotestować, powołując się na klauzule ochronne.
Francuska minister handlu zagranicznego Nicole Bricq mówiła dziennikowi „Les Echos” jeszcze przed czwartkową decyzją, że jej kraj domagał się „znaków otwartości” ze strony Tokio m.in. w sektorze przetargów publicznych, kolejowym i rolnospożywczym.
Niektóre kraje Unii miały obawy, że Tokio nawet po zniesieniu barier celnych będzie stosowało inne środki ochrony swoich producentów.
KE zastrzegła, że może zerwać negocjacje umowy, jeśli po roku od ich rozpoczęcia Japonia nie poczyni postępów w usuwaniu administracyjnych barier dla europejskich eksporterów, także samochodowych. Unijny komisarz ds. handlu Karel De Gucht zwrócił uwagę w czwartek, że mandat ściśle mówi o powiązaniu obowiązków obu stron, w tym eliminacji barier pozataryfowych przez Japonię. Zawiera również klauzulę ochronną obejmującą wrażliwe sektory gospodarek europejskich.
Z decyzji unijnych ministrów niezadowolone jest Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA), które twierdzi, że wynikający z umowy wzrost importu japońskich samochodów do Europy nie będzie zrównoważony wzrostem eksportu samochodów wyprodukowanych w UE do tego kraju. Powołując się na opracowanie firmy Deloitte ACEA przewiduje, że konsekwencją ograniczenia produkcji w UE może być zmniejszenie liczby miejsc pracy o 35-73 tys.
Przyjęcie mandatu negocjacyjnego dla Komisji Europejskiej chwali natomiast frakcja liberalna w PE. Należący do niej holenderski europoseł Hans Van Baalen podkreślił, że UE musi wzmocnić swoja pozycję w Azji, do czego porozumienie o wolnym handlu znacznie by się przyczyniło. Poparcie dla umowy z Japonią wyraziły europejskie branże: rolno-spożywcza, farmaceutyczna, chemiczna i sektor technologii informacyjnych i komunikacyjnych (ICT).
Do przyjęcia mandatu na rozpoczęcie negocjacji wymagana była jednomyślna zgoda wszystkich państw, ze względu na polityczną wagę porozumienia. Polska należała do krajów, które miały neutralne podejście do tej kwestii, powiedziały PAP źródła unijne.
Negocjacje powinny wystartować w pierwszym kwartale 2013 roku. KE szacuje, że od rozpoczęcia negocjacji umowy do jej ratyfikacji może upłynąć nawet pięć lat.
Według szacunków Komisji Europejskiej eksport towarów z „27” do Kraju Kwitnącej Wiśni mógłby się zwiększyć dzięki umowie o jedną trzecią, a unijne PKB mogłoby wzrosnąć prawie o 0,8 proc. Przewiduje się również, że w wyniku porozumienia powstałoby 420 tys. nowych miejsc pracy w samej UE.
Japonia potrzebuje z kolei umowy o wolnym handlu, by nie stracić pozycji na rzecz Korei Południowej, która od ponad roku ma takie porozumienie z UE.
UE ma różne preferencyjne porozumienia handlowe m.in. z Meksykiem, Chile, Algierią, RPA, Egiptem, Szwajcarią, krajami bałkańskimi i Koreą Południową (umowa o wolnym handlu). Natomiast negocjuje takie umowy z m.in. Kanadą, Brazylią, Argentyną, Arabią Saudyjską, Indiami, Wietnamem i krajami afrykańskimi. Poza Japonią „27” rozważa otwarcie negocjacji m.in. ze Stanami Zjednoczonymi, Indonezją, Filipinami, Tajlandią, Boliwią i Ekwadorem.
wnp.pl, PAP