Karol Zarajczyk, prezes Ursus S.A.: Samochody osobowe są traktowane, jako dobro powszechne, a produkcja ich jest domeną dużych koncernów motoryzacyjnych. W konkurencji z nimi, przy naszym ograniczonym budżecie, mamy średnie lub małe szanse powodzenia. Większość światowych firm już teraz powoli zmienia wersje aut spalinowych na elektryczne. Dlatego mogłoby nam być ciężko konkurować z globalnymi graczami. Inaczej sprawa wygląda z autami dostawczymi. Stanowią one dla firm źródło przychodów i tu właśnie widzimy możliwość wejścia na rynek z czymś całkowicie nowym – zarówno pod względem parametrów, jak również designu. Pomysł na auto dostawcze Ursus Elvi narodził się w trakcie licznych spotkań poświęconych elektromobilności. Nasz samochód dostawczy idealnie wpisuje się w trzyetapowy plan rozwoju elektromobilności w Polsce do roku 2025 zapoczątkowany przez premiera Morawieckiego. Stanowi odpowiedź na rosnące zapotrzebowanie rynku polskiego, jak i rynków europejskich na tego typu kompaktowe pojazdy dostawcze. Takie, które mogą być użytkowane przez służby pocztowe, komunalne oraz branżę hotelarską i spożywczą.
Jak zatem postępują wspólne z H. Cegielskim prace przy elektrycznym samochodzie dostawczym? Czy brak finansowania z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju wpłynie na opóźnienie tych prac?
Produkcja samochodu elektrycznego do 3.5 tony to strzał w dziesiątkę. Dlatego będziemy ten projekt realizować nawet, jeśli okaże się, że nie dostaliśmy finansowania z NCBiR. Odpowiadając na drugą część Pana pytania, brak środków z Narodowego Centrum nie wpłynie na opóźnienie prowadzonych prac. Cały czas podtrzymujemy terminy, które deklarowaliśmy w trakcie targów w Hannoverze i na razie wszystko wygląda bardzo dobrze. Liczymy, że pierwszy jeżdżący prototyp będziemy w stanie zaprezentować pod koniec tego roku. Rozwiązania technologiczne zastosowane w Ursus Elvi, sprawią, że będzie to jeden z najnowocześniejszych pojazdów tego typu oferowanych na rynkach europejskich.
Kilka tygodni temu Ursus powołał do życia konsorcjum „Polski E-BUS”, którego celem jest m.in. stworzenie projektu polskiego autobusu elektrycznego. Nad czym obecnie pracujecie?
Tworząc konsorcjum mamy możliwość wykreowania nowej wizji transportu. Chodzi m.in. o ekologię oraz zmianę całego schematu dotychczasowego życia. Nie chcemy skupiać się na samym produkcie, ale na całym systemie komunikacji, informacji, diagnostyki. Będą one tworzone od nowa podczas prac nad autobusem. Bardzo ważne są także systemy ładowania, rozwój napędów elektrycznych czy autonomiczne pojazdy transportu publicznego. Chcemy wygenerować zupełnie nową wizję transportu, którą zaprezentujemy w nieodległej przyszłości. Podczas pracy nad elektrycznym autobusem, będziemy chcieli przetestować nowe rozwiązania. Oczywiście, sporą ich część zaczerpniemy z produktów, które stosujemy obecnie. Chcemy jednak także wykorzystać szansę, którą udało nam się wykreować i zrobić kolejny krok naprzód. Przyglądamy się ponadto kwestiom związanym z innowacyjnym łączeniem konstrukcji stalowych z plastikami czy kompozytami. Pozwoli to na redukcję wagi pojazdu, a za tym mogą pójść nowe możliwości instalacji baterii. Sprawdzamy możliwości rozwoju baterii, również pod względem wykorzystywanych związków chemicznych.
Kilka miesięcy temu, korzystając z pomocy PAIH, Ursus zainwestował w Zambii. Spółka podpisała kontrakt z miejscową firmą Industrial Development Corporation (IDC) na dostawę: 2 694 ciągników oraz na ponad 2 500 maszyn rolniczych. Jak realizowane są dostawy?
W przypadku Zambii jest to nieodległa przyszłość. Na razie podpisaliśmy kontrakt, natomiast dostawy oraz budowa montowni zaczną być realizowane niezwłocznie po otrzymaniu zaliczki. Jest to całkowicie zgodne z zawartym przez nas kontraktem. Zresztą schemat przebiegu kontraktu zambijskiego jest w pewnym sensie powieleniem schematów, które wcześniej już przećwiczyliśmy w takich krajach jak Etiopia czy Tanzania.
Na jakim etapie są wspólne z Agencją prace nad projektami inwestycyjnymi w kolejnych lokalizacjach w Afryce.
Wieloletnie doświadczenie na rynkach afrykańskich, sprawdzona technologia oraz rozpoznawalność marki pozwala nam myśleć o kolejnych inwestycjach na Czarnym Lądzie. Wcześniej podpisane i zrealizowane kontrakty dają nam przewagę w prowadzonych tam negocjacjach. W Afryce rządy poszczególnych krajów wiedzą, co to jest Ursus, czym się zajmuje i w jaki sposób działa. I to się podoba. W związku z tym mamy rozpoczęte rozmowy na temat dostaw oraz transferu technologii w różnych krajach afrykańskich. Jednak procedury są długie i bardzo ciężko obecnie określić, kiedy mogą się zakończyć. Trzeba wziąć pod uwagę, że Ursus to nie jedyna spółka zainteresowana inwestycjami w tamtym regionie świata. W Afryce obecne są wszystkie marki funkcjonujące na świecie. Szczególnie silne są tam firmy z Chin i Indii. Jednak główną przewagą Ursusa jest to, że oferuje on nie tylko produkt, jak robią to inni konkurenci, ale także cały know how.
Jaki potencjał dostrzega Pan w Indonezji? Wiem, że robicie tam Państwo wspólnie z PAIH rozeznanie. Jest jeszcze Tanzania. Czy kusi rynek… amerykański?
Staramy się naszą ekspansję planować w kierunkach, które umożliwią nam rozwój. Przyglądamy się różnym rynkom, w tym Indonezji i Stanom Zjednoczonym. Jednak obecnie jest za wcześnie, aby coś więcej na ten temat powiedzieć.
Jakie jeszcze inne plany ma Ursus na ten rok i lata następne?
W najbliższych latach nie planujemy zmiany polityki spółki. Cały czas priorytetem dla nas jest rozwój. Moim celem jest stworzenie prężnie działającej w różnych obszarach spółki zasilanej krajowym kapitałem. W tym roku mamy zamiar wprowadzić do swojej oferty ciągniki wyposażone w nowoczesny układ przeniesienia napędu z funkcjami Power Shift i Power Shuttle. Spółka właśnie wprowadza do produkcji seryjnej kolejny model ciągnika Ursus o mocy 150 KM oraz serię nowych ciągników spełniających normy emisji spalin Euro IV, a także ciągniki wyposażone w nowoczesną skrzynię biegów z funkcją Hi-Lo.
Działalność produkcyjna spółki nie ogranicza się jedynie do ciągników…
Oczywiście. W tym półroczu zamierzamy uruchomić produkcję kolejnej serii przyczep – wywrotek tandemowych „D7” oraz wywrotek skorupowych „D8”. Nowe modele zastąpią te znajdujące się obecnie w naszej ofercie. Dzięki temu Ursus unowocześni oraz zwiększy konkurencyjność swojej oferty produktowej.
Jak wygląda kondycja finansowa grupy? Media jakiś czas temu poddawały w wątpliwości jej dobry stan.
W I kwartale 2017 roku osiągnęliśmy przychody ze sprzedaży na poziomie 72 milionów zł, z czego ponad 33 miliony stanowiła sprzedaż krajowa, która zwiększyła się o 6 proc. w porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku. Zysk brutto ze sprzedaży wzrósł o 20,5 proc. Marża na poziomie zysku brutto wyniosła w raportowanym okresie 25 proc.. Dla porównania, w I kwartale 2016 r. była niższa o 5 proc. Jak zatem widać, kondycja finansowa grupy nie wygląda źle.