Od początku roku użytkownicy odebrali 11,5 tys. nowych pojazdów użytkowych o ładowności przekraczającej 3,5 tony. To o 29,7 proc. więcej niż rok wcześniej. W grupie najcięższych ciągników, powyżej 16 ton, dostawy są o 35 proc. większe niż rok temu. Producenci liczą na rekordowe wyniki w tym roku mimo pewnych zagrożeń.
– Na obraz i sytuację rynku wpływają ma sytuacja ekonomiczna zarówno w Polsce, jak i w Unii Europejskiej, z tego względu, że nasi przewoźnicy są związani głownie z transportem międzynarodowym – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Paweł Paluch, dyrektor marketingu i komunikacji Scania Polska S.A. – Jeśli mówimy o potencjalnych ograniczeniach, to możemy wymienić niedobór kierowców na rynku oraz fakt, że niektóre kraje europejskie wprowadzają ograniczenia dotyczące minimalnej płacy kierowców. Te ograniczenia mogą w pewien sposób zaburzyć sprzedaż na rynku polskim, choć obecnie takich sytuacji nie odnotowaliśmy.
Tegoroczne wyniki są bardzo dobre. Od stycznia do maja zarejestrowano 10,7 tys. sztuk nowych samochodów ciężarowych. Blisko 8,7 tys. stanowiły ciągniki, zwłaszcza te najcięższe o dopuszczalne masie całkowitej powyżej 16 ton (87 proc. udziału w grupie). Liczba rejestracji wzrosła o 35 proc. – wynika z danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
– Scania odnotowała w tym czasie 50-proc. wzrost. Już w tym momencie pozwala nam to stwierdzić, że obecny rok na pewno będzie rekordowy, jeśli chodzi o dostawy pojazdów ciężarowych – podkreśla Paweł Paluch.
Eksperci PZPM podkreślają, że struktura sprzedaży samochodów ciężarowych się zmienia. Coraz większy udział mają w niej ciągniki, które są podstawą i świadectwem rozwoju przewozów międzynarodowych wykonywanych przez polskich przewoźników.
Na rosnącą sprzedaż wpływa też fakt, że przedsiębiorcy coraz częściej decydują się na wymianę taboru na spełniający normy Euro VI, czyli bardziej ekonomiczny w eksploatacji.
Ekologia to jeden z elementów, który będzie wpływał na rynek pojazdów ciężarowych w przyszłości.
– Innym z czynników jest tzw. connectivity. Pojazdy są połączone siecią z producentem, serwisami, a przede wszystkim z firmą, która zarządza transportem. Pozwala to zwiększyć efektywność transportu, lepiej planować ładunki oraz pracę kierowcy -wyjaśnia Paweł Paluch. – To jest kierunek, w którym podążamy w Scania. W tej chwili blisko 200 tys. pojazdów, które zostały dostarczone w Europie w ostatnich latach, jest połączonych.
Dodaje, że Scania pracuje również nad rozwojem koncepcji pojazdów autonomicznych, poruszających się bez kierowcy.
– W kręgu naszego zainteresowania znajduje się także wykorzystanie różnego rodzaju paliw, również alternatywnych – mówi Paweł Paluch. – Obecnie możemy dostarczyć silniki napędzane właściwie wszystkimi dostępnymi na rynku paliwami. W Warszawie na przykład jeżdżą śmieciarki w barwach MPO napędzane gazem CNG. Oczywiście możliwości naszych pojazdów są uzależnione od potrzeb klienta. Rozwiązania Scania są opracowywane przez 3 tysiące inżynierów w naszej centrali w Södertälje.
Źródło: www.motoryzacja.interia.pl