Miało być lepiej, a wyszło jak zawsze. Nowoczesne technologie w samochodach, na czele z dotykowymi ekranami na środku konsoli środkowej, zamiast pomagać kierowcom, stanowią dla nich śmiertelne zagrożenie. Badania nie pozostawiają wątpliwości, że rozpraszają one bardziej niż telefon komórkowy. A eksperci biją na alarm: czas zastanowić się, czy obrana droga postępu na pewno jest właściwa.
Koncerny samochodowe pokazując nowe modele kiedyś chwaliły się ich dynamiką, ewentualnie oszczędnością. Teraz o silnikach wciąż wspominają, ale jakby w drugiej kolejności. Zaczął się liczyć design, bo to on przyciąga wzrok klientów oraz – w drugiej kolejności – wyposażenie w gadżety.
Citroen wprowadzając na rynek crossovera C4 Cactus skupił się na tablecie, który znajduje się na konsoli środkowej i jest centrum zarządzania dostępnymi funkcjami w samochodzie. To samo zrobiła niedawno Honda, pokazując nowego HR-V z ekranem LCD z systemem Honda Connect. Podobne ekrany w limuzynach w rodzaju Mercedesa Klasy S, czy BMW serii 7 mają ponad 12 cali i pełnią funkcję tunerów, telewizorów, nawigacji i centrum wyboru rodzaju masażu w fotelach. Audi w nowych modelach (m.in. nowym A4, a wcześniej TT, A7 i Q7) stosuje już dwa ekrany ciekłokrystaliczne: jeden na konsoli środkowej, drugi w miejscu zegarów (tam też mogą być wyświetlane wskazania nawigacji).
Jednocześnie obok pojawiają się inne urządzenia, które w założeniu mają ułatwiać życie kierowców. W nowych modelach Audi z wyższych segmentów znajdują się dotykowe pady, na których palcem wpisuje się litery, by wybrać miejsce docelowe w nawigacji. Pomysł (jak się wydaje) skopiowało BMW, ale dotykowy pad umieszczono na pokrętle systemu iDrive, który w BMW służy do zarządzania wszystkimi dostępnymi funkcjami multimedialnymi.
Wspaniale, żyć nie umierać, chciałoby się zakrzyknąć. Wszystkie te urządzenia, których wymienienie zajęłoby wiele stron zostały przecież stworzone po to, by pomagać kierowcom. I nie tylko pomagać, ale funkcjonować w ten sposób, by redukować stres prowadzącego.
Tymczasem, jak pokazują badania, jest dokładnie odwrotnie. Kierowcy samochodów wyposażonych w ekrany LCD są rozproszeni, nie mogą się skupić i – co najgroźniejsze – odrywają wzrok od kierunku jazdy. Na Uniwersytecie Utah stwierdzono, że rozkojarzenie powodują nawet te systemy, którymi steruje się głosem. – One po prostu wciąż nie są na tyle dobre, żeby kierowcy nie musieli przestać skupiać się na kierunku jazdy – stwierdził Joel Cooper (w rozmowie z AP), zajmujący się badaniami.
Kierowcy posiadający nowoczesne auta ze wspomnianymi ekranami są tych ekranach codziennie ostrzegani. Po włączeniu pojawiają się komunikaty, by jechać ostrożnie i rozsądnie używać np. nawigacji (czyli nie wpatrywać się na nią zbyt długo). Tymczasem badania nie pozostawiają wątpliwości: niewielu zmotoryzowanych zatrzymuje się, by wpisać nowy cel. Regulowanie wszystkich innych funkcji, w tym podgrzewania foteli, regulacji audio, wyboru stacji radiowych, też nie odbywa się podczas postoju. – Zabrnęliśmy w ślepą uliczkę – mówi Wirtualnej Polsce Zbigniew Weseli ze Szkoły Bezpiecznej Jazdy Renault.– Z jednej strony ekrany są potrzebne, bo skupiają w jednym miejscu wszystkie dostępne funkcje i ułatwiają z nich korzystanie. Z drugiej, bez wątpienia przyczyniają się do zmniejszenia bezpieczeństwa. Te centra zarządzania to po prostu komputery, które mają coraz więcej funkcji. Wszystkie te funkcje powodują, że trudno skupić się kierowcy – dodaje Weseli.
W mieście to jeszcze nie jest aż taki problem, bo kierowcy wykonują część czynności stojąc na światłach. Gorzej jest w trasie, zwłaszcza gdy ruch gęstnieje. Naukowcy nie mają wątpliwości, że obsługa nowoczesnych ekranów wbudowanych w auta jest równie groźna dla skupienia, jak patrzenie w telefon/smartfon i korzystanie z niego podczas jazdy. O ile pierwsze jest legalne, o tyle drugie zakazane i w większości krajów świata karane wysokimi mandatami. – Jedyna rada, jakiej mógłbym udzielić jest taka, by kierowcy starali się nie korzystać nadmiernie z dostępnych funkcji. Niestety, z doświadczenia wiem, że robią to nagminnie, tym chętniej, że jest to zgodne z obowiązującym prawem – mówi Zbigniew Weseli.
Badacze stwierdzili, że nawet najbardziej intuicyjny system infotainment, z jakim kierowcy mieli do czynienia (nie podano jego producenta) sprawiał, że powrót do pełnego skupienia zabierał aż 15 sekund. Jednocześnie stwierdzono, że każdy kierowca odrywa wzrok od kierunku jazdy i zerka na ekran (z uruchomioną nawigacją) nawet kilka razy na minutę. Przerwy w kontakcie wzrokowym z drogą w skrajnych przypadkach dochodziły do kilkunastu sekund. W przypadku prędkości autostradowej oznacza to przejechanie nawet 200-300 metrów na ślepo!
Po raz kolejny okazuje się, że być może „wszystkomający” samochód z ekranem dotykowym, na którym wyświetlają się setki informacji, jest gorszy od tego z analogowymi zegarami, które są na wprost i pokazują wyłącznie prędkość i obroty. Gorszy pod względem bezpieczeństwa.
MAK
Źródło: AP, AAA, Szkoła Bezpiecznej Jazdy Renault
wp.pl