Na czele koncernu Volkswagen, wstrząsanego obecnie skandalem wokół manipulowania pomiarami szkodliwych substancji w spalinach, ma stanąć szef jego produkującej samochody sportowe spółki córki Porsche Matthias Mueller – podała w czwartek agencja dpa.
Powołała się przy tym źródła w sferach przemysłowych. Dotychczasowy prezes Volkswagena Martin Winterkorn złożył w środę rezygnację. Jego następcę wybierze w piątek rada nadzorcza koncernu.
Afera spowodowała ponadto dalsze dymisje – według dpa ze stanowisk ustąpili członek zarządu Porsche do spraw innowacji Wolfgang Hatz oraz sprawujący tę samą funkcję w kierownictwie podległej również Volkswagenowi spółki Audi Ulrich Hackenberg.
Sprawą otwartą pozostaje, czy podobnych praktyk z omijaniem prawnych rygorów ochrony środowiska dopuszczali się także inni producenci. BMW, Daimler, Ford, Opel i Fiat zadeklarowali, że w pełni przestrzegali obowiązujących przepisów.
W poniedziałek poinformowano o wstrzymaniu w USA sprzedaży nowych i używanych samochodów Volkswagen oraz Audi z czterocylindrowymi silnikami wysokoprężnymi. Dzień wcześniej koncern przyznał się do manipulowania pomiarami stężenia szkodliwych substancji w spalinach tych pojazdów.
Amerykańska rządowa Agencja Ochrony Środowiska (EPA) zarzuca Volkswagenowi, że za pomocą specjalnego oprogramowania łamał ustawę o ochronie klimatu (Clean Air Act). Jak jednocześnie wskazuje, producent musi usunąć zakwestionowane rozwiązanie z około 482 tys. sprzedanych w USA samochodów.
Oprogramowanie włączało w trakcie testowania silnika katalizator neutralizujący tlenki azotu i w ten sposób redukowało ich ilość do poziomu wymaganego przez rygorystyczne amerykańskie przepisy. Podczas normalnej jazdy katalizator był często wyłączony, co powodowało emisję znacznie przekraczającą dozwolone normy. Sygnałem testowania silnika były jego wysokie obroty przy braku ruchu pojazdu.
Neutralizację tlenków azotu w spalinach silnika wysokoprężnego osiąga się poprzez wstrzykiwanie do nich roztworu mocznika, z którego drogą rozkładu cieplnego powstaje amoniak jako czynnik roboczy całego procesu. By przebiegał on w sposób ciągły, należy zapewnić stały dopływ do katalizatora wspomnianego roztworu (dostępnego w handlu pod nazwą AdBlue) w ilościach równych – w zależności od warunków jazdy – od 2 do 8 proc. ilości spalanego przez silnik oleju napędowego.
Dzięki oprogramowaniu znikała konieczność instalowania w samochodach większych zbiorników na AdBlue i częstszego ich tankowania.
Natomiast w oferowanych na amerykańskim rynku Volkswagenach Jetta z katalitycznym wychwytywaniem tlenków azotu oprogramowanie opóźniało bądź też całkowicie wyłączało okresowe spryskiwanie zeolitowego wkładu katalizatora dodatkową porcją paliwa, co było niezbędne do jego skutecznego działania. Dla kierowcy oznaczało to oszczędność na oleju napędowym.
Ponieważ neutralizacja tlenków azotu odbywa się wewnątrz układu wydechowego, proces ten spowalnia odpływ spalin i tym samym obniża efektywną moc silnika.
Jeśli prowadzone obecnie przez EPA dochodzenie potwierdzi zarzuty wobec Volkswagena, to ewentualna kara dla koncernu może wynieść do 37,5 tys. dolarów za każdy zakwestionowany samochód czyli w sumie ponad 18 mld USD.
Po pierwszych rozmowach z komisją śledczą niemieckiego ministerstwa transportu szef tego resortu Alexander Dobrindt oświadczył w czwartek, że również silniki Diesla używanych w Europie samochodów Volkswagen były przedmiotem podobnych manipulacji.
Komisja Europejska wezwała państwa unijne do podjęcia własnych dochodzeń w tej sprawie. „Zachęcamy wszystkie kraje członkowskie UE do przeprowadzenia dochodzeń na szczeblu krajowym. Musimy mieć pełny obraz, czy i ile pojazdów w UE zostało wyposażonych w niewłaściwe urządzenia, które są zakazane przepisami unijnymi” – powiedziała rzeczniczka KE ds. rynku wewnętrznego i przemysłu Lucia Caudet.
Własne postępowania wyjaśniające wszczęły już władze Francji, Włoch i Wielkiej Brytanii.
wnp.pl, AUTOR: PAP