Proceder zaniżania przebiegu aut kwitnie i ma się coraz lepiej – alarmuje „Gazeta Wyborcza”.
Handlarze przyznają, że nawet dziewięć na dziesięć samochodów ściągniętych z Zachodu i wystawionych na sprzedaż jest „kręconych”.
„Czasem wystarczy podpiąć się pod złącze diagnostyczne, czasem trzeba wyjąć licznik. W popularnych modelach zajmuje to kilka minut. W droższych – do godziny” – mówi Łukasz z Piaseczna, specjalista od elektroniki samochodowej.
Brak osobnego paragrafu sprawia, że komendy policji odmawiają przyjęcia zawiadomienia o ewentualnych manipulacjach z licznikiem.
wnp.pl, PAP