Rośnie infrastruktura dla pojazdów elektrycznych

Według oszacowań firmy analitycznej Navigant Research, na świecie działa już prawie 64 tys. stacji ładowania samochodów elektrycznych. Widać postęp w stosunku do lat ubiegłych, ale przyspieszenie dopiero ma nadejść.
Mimo wielu barier ograniczających rynek zelektryfikowanej motoryzacji, zwiększa się liczba pojazdów, rośnie też infrastruktura. Spółka ABI Research przewiduje, że w 2020 roku na drogach zobaczymy prawie 2,4 mln pojazdów na prąd – co wymagałoby średniorocznego wzrostu rzędu 48 proc. Analitycy z firmy IHS prognozuję, że w tym czasie liczba stacji ładowania wzrośnie do około 200 tys. Na razie w Stanach Zjednoczonych działa (według danych majowych) ponad 20 tys. takich punktów. To znaczący wzrost: w styczniu 2011 r. liczba stacji nie przekraczała 2 tys., w styczniu 2012 r. sięgnęła ponad 6,3 tys. Według portalu Gizmodo oznacza to, że pojazdy elektryczne i hybrydowe można już zaliczać do głównego nurtu w motoryzacji, przynajmniej w USA.

Być może to przedwczesny optymizm – w Stanach Zjednoczonych działa ponad 120 tys. tradycyjnych stacji paliw, czyli sześciokrotnie więcej. Elektryczna motoryzacja rozwija się też w Europie, acz tu dane są rozbieżne: według firmy Frost & Sullivan w 2012 r. działało 7250 stacji ładowania, z kolei dane Environment News Service mówią o ok. 15 tys. punktów w tym czasie. Frost & Sullivan optymistycznie prognozuje dynamiczny rozwój infrastruktury – do ponad 3 mln punktów ładowania w 2020 r. w Europie (średnioroczne wzrosty o ponad 113 proc.).

Pojazdy elektryczne to kusząca koncepcja, szczególnie w kontekście ochrony środowiska, jednak wciąż nie uporano się z poważnymi przeszkodami, począwszy od wysokich kosztów, przez długi czas ładowania akumulatorów, po niewielki zasięg. Być może postęp techniczny zmieni wkrótce ten stan rzeczy i w trzecią dekadę naszego stulecia wjedziemy zasilani energią elektryczną.

AUTOR:  WNP.PL (WGK)