Powtórka z pomysłów na większą sprzedaż nowych aut

Sprzedaż samochodów w Polsce nie zwiększy się samoistnie, w wyniku poprawy sytuacji ekonomicznej, a w ślad za tym nastrojów konsumentów i ich decyzji zakupowych, przekonują eksperci Euler Hermes z Grupy Allianz. Póki co na rynku dominują informacje o redukcjach zatrudnienia – a w najlepszym przypadku o zatrzymaniu się wzrostu płac, co nie nastraja optymistycznie. Także sytuacja makroekonomiczna zarówno w Polsce, jak i w UE nie zmieni się na lepsze w ciągu kilku najbliższych kwartałów.
Wg analityków Euler Hermes, sprzedaż samochodów mogłyby pobudzić jedynie pochodzące z zewnątrz czynniki stymulujące:

– legislacyjno-fiskalny: zwiększenie możliwości odpisu przez przedsiębiorstwa całego podatku VAT od kosztu zakupu samochodu osobowego, która jest obecnie ograniczona do 60% jego kwoty, nie większej niż 6 tys. zł. Co prawda obecnie sprzedaż samochodów dla firm nie spada tak szybko jak do klientów indywidualnych, nie można jednak powiedzieć, iż rynek ten rozwija się, czytamy w analizie Euler Hermes. Szanse zwiększenia procentowego lub chociażby kwotowego progu odpisu wartości podatku VAT są jednak jak się wydaje zamknięte – politykę gospodarczą kształtuje bowiem Ministerstwo Finansów, podchodzące do niej bardziej z pozycji księgowego, dbającego o jak największe bieżące wpływy, niż o perspektywy…
– finansowy: zaoferowanie nowych, atrakcyjnych źródeł kredytowania zakupu samochodów (i przekonanie do nich rynku) dla klientów indywidualnych. Banki są co prawda bardzo ostrożne, jednak część z nich może zdecydować się na ten krok. Jest to bowiem bezpieczniejsza forma lokowania środków na rynku kredytowym niż kredyty mieszkaniowe czy kredyty dla firm (obydwie te formy kredytowania zostały przez nie znacznie ograniczone), a banki mają sporą płynność, co potwierdzają ostatnie „stress testy” przeprowadzane przez NBP. Prawdopodobieństwo pojawienia się takich ofert nie jest więc może oczywiste, ale prawdopodobne (na pewno w większym stopniu niż zmiany fiskalne), twierdzą analitycy Euler Hermes;
– dopłaty za złomowanie starych i zakup nowych samochodów: Można spierać się np. czy trafne są wyliczenia wskazujące, iż koszt stymulacji rynku zwróci się w wyniku zwiększonych przychodów podatkowych i utrzymania miejsc pracy… czy nawet o bardziej fundamentalne kwestie – czy rząd powinien w ten sposób ingerować w rynek.

– Te rozwiązania nie wyjdą poza etap dyskusji z przyczyn czysto politycznych, mówi Tomasz Starus, Główny Analityk w Euler Hermes. – Po pierwsze samochód jest w Polsce cały czas odbierany w powszechnej świadomości jako dobro luksusowe – kto więc zdecydowałby się je dotować w sytuacji, gdy ogranicza się wydatki na zasiłki pogrzebowe czy tzw. becikowe? Po drugie: oburzenie opinii publicznej pogłębiałby jeszcze dodatkowo „patriotyzm zakupowy” – wydawanie pieniędzy publicznych na wsparcie obcych koncernów i miejsc pracy za granicą. Powszechne zapewne byłoby wrażenie, iż korzystają na tym zagraniczne koncerny (wszak gros sprzedawanych samochodów jest importowana, zwłaszcza po wygaszeniu produkcji w naszym kraju najpopularniejszego modelu Fiata), ponieważ w świadomości społecznej istnieją tylko znane marki producentów, a nie ich dealerzy czy producenci części (które z polski trafiają do tych właśnie zagranicznych aut). Po trzecie nie wiadomo gdzie konkretnie w budżecie miałyby zostać znalezione środki na stymulację rynku.

źródło: Euler Hermes

AUTOR:  WNP.PL (AG)