Takiego uderzenia w kierowców nikt się chyba nie spodziewał. Ministerstwo Finansów przygotowuje się do zmiany sposoby naliczania podatku akcyzowego. Mówiąc krótko – sprowadzenie używanego samochodu stanie się absurdalnie drogie!
Do nowych stawek akcyzy proponowanych przez Ministerstwo Finansów dotarł „Dziennik Gazeta Prawna”. W myśl projektu wysokość akcyzy nie będzie uzależniona wyłącznie od pojemności silnika, jak do tej pory, ale też od wieku auta. Jakby tego było mało, podatek zapłacimy od wszystkich pojazdów o masie do 3,5 tony, a nie – tak jak miało to miejsce do tej pory – wyłącznie samochodów osobowych.
Oznacza to, że zdecydowanie podrożeją również pojazdy specjalne i auta – napędzające gospodarkę – samochody dostawcze!
Prawdziwego szoku doznać mogą osoby, który nie stać na zakup nowszych aut. Przypominamy, że średni wiek pojazdu w Polsce przekracza dziś 11 lat. Niemal połowa z samochodów sprowadzanych do kraju w ramach prywatnego importu liczy sobie dziś więcej niż dziesięć wiosen. Plany Ministerstwa Finansów mają to zmienić.
Autorzy projektu chcą podzielić auta na cztery grupy w zależności od ich wieku. Ma też zostać wprowadzonych aż osiem grup dotyczących pojemności silnika. Nie można więc mówić o żadnym „uproszczeniu” dzisiejszego systemu (dwie stawki akcyzy i podział na dwie grupy pojemnościowe). Jeśli projekt wejdzie w życie, naliczanie stawek stanie się karkołomnym zadaniem!
Na nowym planie zyskają osoby najbogatsze, które mogą sobie pozwolić na zakup względnie nowego lub całkowicie nowego samochodu. Przykładowo – za nowe auto z silnikiem o pojemności do 1499 cm3 zapłacimy sztywną stawkę: 638 zł. Dla porównania, taki sam samochód w wieku do 6 lat (roczniki od 2010 do 2015) ma być objęty stawką 820 zł. Sprowadzając takie auto wyprodukowane pomiędzy 2005 a 2009 rokiem zapłacimy już 1123 zł. Jeśli kupimy samochód sprzed 2004 roku – wysokość podatku wzrośnie do 1470 zł!
To jednak nic, w porównaniu ze starszymi autami wyposażonymi w większe jednostki napędowe. Dla silników o pojemności powyżej 2,0 l kwota akcyzy wahać ma się między 1772 zł a 4101 zł! Za auto z silnikiem powyżej 3,0 l zapłacimy od 4753 zł (za pojazd nowy) po – uwaga – 9506 zł w przypadku aut sprzed 2004 roku!
Przykładowo – do BMW e46 z cenionym silnikiem 3,0d wartego dziś około 15 tys zł, trzeba będzie doliczyć jeszcze 9506 zł akcyzy plus koszty związane z rejestracją! Cena nastoletnich aut segmentu premium zbliży się więc do poziomu 30 tys. zł!
Najwięcej trzeba będzie zapłacić w przypadku pojazdów z największymi silnikami – powyżej 4000 cm3. Za nowe płacić mamy sztywną stawkę akcyzy 12 644 zł, za najstarsze (do 2004 roku) aż 18 644 zł!
Istnieją duże szanse na to, że nowy sposób naliczania akcyzy obowiązywać zacznie już z początkiem przyszłego roku.
Od redakcji:
Planów Ministerstwa Infrastruktury nie sposób określić żadnym innym słowem, jak tylko „szokujące”. Przypominamy, że średni wiek pojazd w Polsce wynosi obecnie ponad 11 lat. Wśród sprowadzanych do naszego kraju aut dominują pojazdy w wieku „10+”, czyli takie, na które stawki podatku akcyzowego dramatycznie wzrosną. To problem.
Wypada jednak zauważyć, że Polacy nie sprowadzają ich „dla zabawy”, lub dlatego, że lubią stare auta, ale z tego względu, że wyłącznie na takie auta pozwolić może sobie większość społeczeństwa. Uchwalając tak drastyczne stawki podatku akcyzowego rząd skutecznie zatrzyma import starych używanych aut, tyle tylko, że nie proponuje nic, co wypełniłoby po nich lukę!
Popularność „dziesięciolatków” nie bierze się przecież z przypadku. Nabywcy wydającego na samochód 10 czy 12 tys. zł w żaden sposób nie zachęcimy do zakup nowego auta, bo – po prostu – nie dysponuje on czterokrotnie większą gotówką. Zatamowanie napływu używanych aut z zachodu, w konsekwencji, spowoduje więc dalsze wydłużanie czasu eksploatacji posiadanych już samochodów. Mówiąc krótko – średni wiek pojazdu zacznie szybko rosnąć. Zamiast złomować stare samochody, z braku pieniędzy, Polacy będą je na naprawiać drutem i szpachlą. W konsekwencji, jeśli proponowane stawki wejdą w życie, Polska – całkiem dosłownie – stanie się motoryzacyjnym skansenem Europy, a za parę lat nasze drogi przypominać będą obrazki znane z Kuby…
Na nowym podatku ucierpi też gospodarka. Nie sposób zapomnieć, że w branży „moto” – skupionej wokół importu używanych aut – pracują nie tylko handlarze, ale też tysiące mechaników, lakierników, importerów części itd. Ucierpi również branża LPG. Praktycznie wszystkie tanie i stare samochody z silnikami benzynowymi „idą do gazu”. Gdy import zostanie zahamowany instalatorzy nie będą mieli co robić.
Wprowadzenia absurdalnych stawek dotyczących aut z większymi silnikami to również rzucanie pod nogi kłód prywatnym kolekcjonerom i entuzjastom motoryzacji, którzy w końcu, po latach rynkowej patologii, mogą dziś sobie pozwolić na zakup wymarzonych youngtimerów. Nowe stawki akcyzy uderzą w nich w szczególny sposób. Polska, na własne życzenie, zamknie granice przed pojazdami, których wartość będzie już tylko rosła.
Źródło: www.interia.pl