W styczniu na polskich drogach w wypadkach zginęło wielu ludzi. Czy to powód łagodnej zimy i tego, że kierowcy nie pamiętają, iż przy niskich temperaturach jezdnia staje się bardziej śliska?
Wiemy już, że rok 2017 zapisał się w statystyce BRD najniższymi liczbami w historii, ale nie wszystko złoto, co się świeci. Na szczegółowe omówienie BRD za 2017 r. przyjdzie czas jak poznamy dokładne dane opublikowane przez Policję. Tymczasem mamy rok 2018 i styczeń może być niemiłym zaskoczeniem dla planistów poprawy BRD. Krótko mówiąc, jest źle. Cofnęliśmy się o dwa lata.
* dane za 2017 r. i 2018 r. zostały oszacowane na podstawie danych wstępnych, podanych na stronie policja.pl. W stosunku do danych rzeczywistych mogą wystąpić nieznaczne różnice, które jednak nie będą miały wpływu na przeprowadzoną analizę.
Łagodna zima jest zdradliwa. Dobra pogoda zachęca do liczniejszych podróży samochodem. Niestety częste przejścia temperatury przez 0ºC powoduje niewidoczne gołym okiem oblodzenie na drogach, z którym nie radzą sobie drogowcy i mniej doświadczeni kierowcy. Śliskie drogi okazują się największą bolączka kierowców, tak przynajmniej wynika z sygnałów płynących do Radia Kierowców I PR. Duży minus dla drogowców jest jak najbardziej zasłużony. W Polsce mamy dziwne procedury utrzymania dróg porą zimową. Służby przystępują do akcji jak już spadnie śnieg. W Austrii sypią sól i piasek na drogę jeszcze zanim spadnie śnieg lub wystąpi przymrozek. U nas mogłoby być podobnie, ale nie jest.
Dane w tabeli warto przeanalizować również w kontekście głównego wskaźnika (celu) z Narodowego Programu BRD 2013-2020. Założono w nim, że liczba ofiar śmiertelnych w latach 2010-2020 zmaleje o połowę. Patrząc na tabelę łatwo zauważyć, że styczeń jest nieczuły na narodową strategię BRD, ale to nie powinno dziwić.
Proszę zauważyć, że nasza narodowa strategia w rozdziale „Bezpieczne drogi” wspomina o planowaniu, budowaniu i modernizacji dróg, lecz ani słowem się nie zająknie o ich właściwym utrzymaniu. A tu kłaniają się procedury i standardy, co do których mam pewność, że z nimi jest coś nie tak – skoro zezłoszczeni kierowcy dzwonią do radia i pomstują, że choć śniegu nie ma, to na drogach ślisko i o wypadek nietrudno. Zima taka sobie, a zarządcy dróg też… tak jakoś sobie.
Wiesław Migdałek, brd24.pl