„My będziemy sugerowali takie rozwiązanie tego, żeby przede wszystkim dla samochodów do 10 lat – tych małolitrażowych, tych, którymi jeżdżą ludzie przeciętnie albo nawet niżej niż przeciętnie uposażeni – żeby ta akcyza nie tylko nie wzrosła, ale żeby ta akcyza spadła. Takie jest dzisiaj polecenie, które ja wydałem służbom, które pracują przy akcyzie, przy kalibrowaniu tego” – powiedział wicepremier.
Jednocześnie wskazał, że ministerstwo chciałoby, by bardzo drogie samochody były obłożone najwyższą stawką akcyzy. Poinformował, że niestety właściciele takich samochodów rejestrują je na Litwie, w Czechach, czy na Słowacji. „Ile było bardzo drogich samochodów, np. lamborghini, zarejestrowanych w zeszłym roku? Dwa. A ile ich było sprowadzonych? Kilkadziesiąt de facto. Czyli jest to omijanie polskiego systemu podatkowego, i tego nie chcemy” – powiedział.
Zaznaczył, że w przypadku bardzo drogich samochodów o silnikach większych niż np. 4,5 l chciałby zaproponować zdecydowanie wyższe stawki niż te, które zostały już zaprezentowane.
Wicepremier wyjaśnił, że w proponowanych zmianach chodzi o to, żeby akcyza odzwierciedlała faktyczną wartość samochodu ukrytą w prostych parametrach: pojemność silnika i wiek samochodu. Tymczasem obecnie osoby ściągające samochody z zagranicy same określają wartość pojazdów. „Na skutek tego, że niektórym udawało się określić tę wartość na poziomie niższym, budżet państwa i wszyscy w naszych podatkach, (…) traciliśmy na tym” – wyjaśnił Morawiecki.
„Chcemy uprościć ten system. Chcemy odejść od systemu wycen – tak rozumiem propozycję senatorów, z którą się zgadzam. Wycena długo trwała w urzędach celnych i na granicy. Teraz w ogóle by to nie było potrzebne, gdyby ta propozycja senacka została przyjęta, ponieważ wiek samochodu i pojemność silnika to są parametry, które nie wymagają żadnej głębszej filozofii” – poinformował.
Jego zdaniem taki system byłby przyjazny dla środowiska, bezpieczniejszy – jeśli chodzi o poruszanie się po drogach, tańszy dla ludzi, których nie stać na nowe samochody, ale chcą je ściągnąć.
„Natomiast na najstarsze samochody, kilkunastoletnie, które stwarzają zagrożenie, może być podniesiona akcyza o 100, 200 czy 300 zł, w zależności od pojemności silnika. (…). Będziemy pomagać komisji senackiej, żeby z tymi najdroższymi samochodami nie można było uciekać za granicę” – oświadczył.
Senator Grzegorz Peczkis (PiS) z komisji infrastruktury, która zainicjowała zmiany przepisów dotyczących akcyzy, poinformował PAP w zeszłym tygodniu, że pierwsze czytanie projektu zmieniającego zasady naliczania akcyzy od samochodów rejestrowanych w Polsce pierwszy raz zaplanowano na 15 listopada. Zastrzegł, że termin ten może ulec zmianie. Jego zdaniem także przygotowana przez resort finansów tabela nowych stawek akcyzy może się zmienić.
Resort finansów zapowiedział, że wprowadzone zostaną kwotowe stawki uzależnione od pojemności silnika i wieku pojazdu, tożsamego z określoną normą emisji spalin, w miejsce obecnie obowiązujących stawek. Z przedstawionych w mediach informacji wynika, że propozycje resortu finansów przekazane senatorom zmierzają m.in. do istotnego obniżenia akcyzy w przypadku najdroższych samochodów z największymi silnikami (obecnie są one obciążone akcyzą w wysokości 18,6 proc.). W niektórych przypadkach akcyza spadłaby z ponad 100 tys. zł do kilkunastu tysięcy.
W przypadku samochodu o pojemności 1 l wyprodukowanego w 2016 r. akcyza wyniosłaby 424 zł, a z takim samym silnikiem, ale wyprodukowanego 2004 r. lub wcześniej – 574 zł. W przypadku popularnych aut z silnikami 1500 cm – 1999 cm, akcyza miałaby wynieść – w zależności od roku produkcji – od 1072 zł do 2481 zł. Natomiast akcyza od największych aut o silnikach powyżej 4 l miałaby wynieść od ok. 12,6 tys. zł do ok. 18,6 tys. zł