Biznes na dużych kołach

Na polskiej wsi jest prawie 1,4 mln ciągników. Zwykle to jednak maszyny stare, statystycznie 25-letnie. Przed ich krajowymi producentami otwierają się ciekawe perspektywy…
Na krajowym rynku dominują maszyny sprzedawane przez koncerny zagraniczne. Rejestruje się ich zdecydowanie najwięcej. Jednak w okresie gorszej koniunktury gospodarczej na popularności zyskują ciągniki proste konstrukcyjnie, ekonomiczne, łatwe w obsłudze serwisowej, a przede wszystkim stosunkowo tanie. Właśnie takie, jakie oferują nasze rodzime fabryki.

Pewnie sporo jeszcze wody upłynie w Wiśle, nim polskie spółki zaczną zagrażać światowym potentatom, ale ich zarządy, korzystając ze sprzyjających okoliczności, już dziś zaczynają to sobie wyobrażać.

Nie musi być to fantastyczna wizja – w tej branży nie brakuje ludzi z wyobraźnią. Zatem: dwie historie, dwie firmy i dwie strategie prowadzące do tego samego celu…

Warfama

Pojezierze Olsztyńskie, Dobre Miasto.

W roku 1946 założono tu, oczywiście państwową, Warmińską Fabrykę Maszyn Rolniczych Agromet- Warfamę. Z początku montowano w niej, wzorowane na przedwojennej jeszcze konstrukcji, proste młocarnie. Rozbudowana w latach siedemdziesiątych fabryka zaczęła specjalizować się w produkcji maszyn transportowych dla rolnictwa.

Na początku ostatniej dekady zeszłego wieku, Warfama, jak wiele podobnych jej firm, znalazła się jednak w stanie rozkładu. Program naprawczy pomógł na krótko. W roku 1997 jej większościowy pakiet akcji kupiła polska grupa kapitałowa Pol-Mot Holding SA, którą utworzono jeszcze pod koniec lat sześćdziesiątych do obsługi zagranicznych kontaktów przemysłu motoryzacyjnego.

W krajowym rejestrze pojawiła się spółka Pol-Mot Warfama SA.

Pronar

Druga historia sięga roku 1989. Właśnie wtedy, gdy w Polsce tworzyły się zręby gospodarki rynkowej, w Narwi nieopodal Hajnówki, Sergiusz Martyniuk założył z kilkoma partnerami spółkę Pronar. Najpierw był jeden wiejski sklep, potem ich sieć, później stacje benzynowe i eksport żywności za wschodnią granicę.

Na pomysł, by zająć się ciągnikami, Martyniuk wpadł ponoć w czasie zwiedzania fabryki traktorów amerykańskiej firmy John Deere.

Przedsiębiorca z Podlasia wyczuł potrzeby rynku.

Podpisał kontrakt z Mińską Fabryką Traktorów i uruchomił w Narwi montownię ciągników MTZ. Ursus robił wtedy przede wszystkim ciągniki z silnikami sześćdziesięciokonnymi.

Maszyny, które zaoferował Pronar, były mocniejsze, i co być może najważniejsze – tańsze. Czyli takie, jakich rolnicy potrzebowali najbardziej.

Zestawy montażowe sprowadzane z Białorusi szybko zaczęto zastępować podzespołami wyprodukowanymi w samym Pronarze i u jego krajowych kooperantów.

Spółka z Narwi przekształciła się w fabrykę traktorów, której profukty znane są dziś między innymi w Szwecji, w Niemczech i w Grecji.

Ursus

Ten wątek sięga czasów najodleglejszych, bo roku 1922, kiedy to produkcję ciągników rozpoczęto w warszawskich Zakładach Mechanicznych „Ursus” SA.

Po wojnie, opierając się na niemieckiej dokumentacji skonstruowano Ursusa C-45. Pierwszy wyjechał z hali fabrycznej w roku 1947. Rok później w Ursusie rozpoczęto prace nad skonstruowaniem ciągnika już całkowicie polskiego. Prototyp gotów był w roku 1957, a seryjną produkcję legendarnego C-325 rozpoczęto w 1960 r. Został protoplastą całej rodziny lekkich ciągników, które montowano aż do roku 1993. W ciągu kilkudziesięciu lat Ursus stał się marką kultową.

Pol-Mot Warfama

27 grudnia 2007 roku spółka Pol- -Mot Warfama SA, jako pierwszy polski producent maszyn i urządzeń rolniczych, zadebiutowała na GPW w Warszawie. Zarząd spółki zdecydował, że środki pozyskane z emisji akcji przeznaczone zostaną na zakup maszyn i urządzeń produkcyjnych, na modernizację, badania i rozwój oraz akwizycje.

Spółka podpisała porozumienie z chińskim, a potem także z tureckim dostawcą części do ciągników. W roku 2010 kupiła od syndyka masy upadłościowej spółki Daewoo Motor Polska jej, wcześniej należące do Fabryki Samochodów Ciężarowych, lubelskie hale produkcyjne, w których uruchomiono produkcję ciągników.

Pronar czyli potentat

W 2010 r. spółka otworzyła kosztem 50 mln zł nowy zakład w Narewce, w którym uruchomiono produkcję przyczep i części do ciągników. Docelowo może w nim podjąć pracę nawet 300 osób. W zeszłym roku ruszyła zbudowana za 60 mln zł fabryka maszyn komunalnych w Siemiatyczach.

Plan zatrudnienia: 800 osób.

Pronar ma też zakład w Strabli. Kolejny powstaje w Hajnówce. Zarząd spółki dąży do tego, by każda jej fabryka mała swój własny, precyzyjnie zdefiniowany profil produkcyjny. Ma to poprawić organizację pracy i obniżyć koszty.

Warfama i Ursus

W latach dziewięćdziesiątych Ursus wpadł w tarapaty finansowe. W 2002 r. to, co z niego pozostało – montownię, nieco na wyrost zwaną Fabryką Ciągników Ursus, kupił PHZ Bumar. W 2007 roku znaleziono potencjalnego inwestora, turecką firmą Uzel. Zagraniczny partner nie wywiązał się jednak ze zobowiązań i pomysł na międzynarodową kooperację przepadł.

W roku 2008 przecięły się biznesowe ścieżki Ursusa i Warfamy. Zarząd Bumaru już wtedy bowiem zaczął rozważać możliwość sprzedania fabryki traktorów spółce z Dobrego Miasta. W kwietniu 2011 roku Pol-Mot Warfama stał się właścicielem Ursusa oraz jego znaków towarowych. Udziały w spółce kupił za…

złotówkę; ale jej logo – za 8,1 mln zł. Konsekwentnie trzymając się przyjętej strategii, w czerwcu 2012 r. Pol-Mot Warfama zmienił nazwę na Ursus SA, a produkowane w Lublinie traktory opatrzono znanym w całym świecie logotypem Ursusa.

Pronar, czyli różnorodność

Dziś spółka z Narwi jest jednym z największych w Polsce producentów maszyn dla rolnictwa. Co roku z jej linii montażowych zjeżdża około 2 tys. ciągników rolniczych i komunalnych.

Jest wyłącznym dystrybutorem traktorów marki Belarus.

Przewodzi krajowej stawce producentów przyczep. Produkuje koła do ciągników różnych marek. Zajmuje się handlem wyrobami hutniczymi oraz hurtową sprzedażą paliw i olejów silnikowych. Prowadzi sieć stacji benzynowych. Dla firm z różnych sektorów gospodarki produkuje podzespoły pneumatyczne i hydrauliczne oraz elementy z tworzyw sztucznych. Jej właściciel uważa, że taka różnorodność zapewnia spółce większe bezpieczeństwo w czasach chwiejnej koniunktury.

Pronar zatrudnia 1,8 tys. pracowników.

Na Podlasiu jest jednym z największych pracodawców. Sieć handlowa spółki obejmuje biura w kraju, w Unii Europejskiej i w Rosji. Eksportuje do kilkudziesięciu krajów.

W 2004 roku Pronar trafił na listę „500” tygodnika Polityka. Sergiusza Martyniuka, prezesa jego Rady Właścicieli, jeszcze wcześniej, bo w 1997 r., odnotowała w rankingu najbogatszych Polaków redakcja Wprost.

Nowy Ursus

Spółka prowadzi działalność w zakładzie w Dobrym Mieście oraz w trzech oddziałach. Dąży do dywersyfikacji oferty. Oprócz ciągników produkuje maszyny i urządzenia dla rolnictwa, sadownictwa i leśnictwa. Jest współproducentem chińsko-polskiego pick-upa przeznaczonego między innymi dla agrobiznesu. I najnowsza wiadomość: Ursus, jako członek konsorcjum, wyprodukuje i dostarczy na zamówienie lubelskiego samorządu 38 trolejbusów. Wartość tego kontraktu wynosi 52,8 mln zł. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że to my wygraliśmy ten przetarg – komentuje Karol Zarajczyk, wiceprezes Ursusa. – Tym bardziej że wymagania zamawiającego były bardzo wysokie.

Zysk Ursusa z produkcji traktorów, w porównaniu z rokiem 2011, wzrósł w pierwszej połowie roku 2012 aż 66 razy! Przychody zwiększyły się o połowę.

Poprawiły się wyniki sprzedaży eksportowej; przede wszystkim do Holandii, Czech i krajów skandynawskich.

W Ursusie zastanawiają się nad rozpoczęciem działalności produkcyjnej i handlowej w Afryce i Ameryce Południowej. Zawiązano spółkę joint venture z bośniacko-hercegowińską firmą Elvaco, która będzie produkować ciągniki rolnicze na rynek bałkański.

Spółka doskonale radzi sobie na GPW. W ciągu zeszłego roku kurs jej akcji wzrósł o ponad 360 proc. i był to najlepszy wynik zanotowany na warszawskiej giełdzie.

Chwilowo chłodniej

Pod koniec 2012 r. odnotowano pierwsze od lat wyhamowanie wzrostu polskiego rynku ciągników. Uznano je za symptom schłodzenia popytu spowodowanego między innymi wyczerpywaniem się unijnych środków finansowych.

– Mimo to, nie można mówić o zmianie trendu: sprzedaż nowych ciągników rośnie – mówił w grudniu zeszłego roku Mariusz Chrobot, wiceprezes firmy Martin & Jacob.

Analitycy uważają, że sytuacja poprawi się wiosną…

wnp.pl, AUTOR:  ZBIGNIEW KONARSKI