Przedsiębiorca, który nie mógł zarabiać, gdy jego auto było w naprawie powypadkowej, ma prawo do odszkodowania za cały czas naprawy – orzekł Sąd Okręgowy w Suwałkach. Ubezpieczyciel nie może winić poszkodowanego za zwłokę warsztatu samochodowego.
Sprawa, która znalazła się na wokandzie suwalskiego sądu, dotyczyła taksówkarza, któremu firma ubezpieczeniowa wypłaciła odszkodowanie jedynie za 24 dni utraconych zarobków, mimo że od wypadku do zakończenia naprawy minęło 59 dni.
Ubezpieczyciel twierdził, że samochód mógł zostać naprawiony w ciągu 24 dni i ani autoryzowany serwis naprawczy ani importer samochodów nie potwierdzili, że trzeba było czekać na części zapasowe.
Początkowo taksówkarz przegrał w sądzie. W maju br. Sąd Rejonowy w Augustowie uznał, że taksówkarz w żaden sposób nie wykazał, dlaczego naprawa jego auta trwała tak długo, co było tego przyczyną, dlaczego serwis naprawczy z ponad dwutygodniowym opóźnieniem zwrócił się do ubezpieczyciela o dodatkowe oględziny. Taksówkarz nie wykazał się również starannością, by przyspieszyć naprawę, a przecież bez samochodu nie mógł zarabiać – stwierdził sąd w Augustowie.
Taksówkarz złożył apelację od tego wyroku, a Sąd Okręgowy w Suwałkach potwierdził, że przedsiębiorcy należy się odszkodowanie za pełne 59 dni, bo w żaden sposób nie ponosi on winy za zwłokę w naprawieniu samochodu (sygn. I Ca 232/13).
Sąd przypomniał, że już podczas pierwszych oględzin samochodu okazało się, że trzeba będzie sprowadzić z zagranicy niektóre części. Ponadto, podczas kontroli technicznej, stwierdzono kolejne usterki, które zostały uznane przez zakład ubezpieczeń. Po kolejnej naprawie trzeba było przeprowadzić dodatkowe oględziny. Nie było w tym żadnej winy taksówkarza – orzekł suwalski sąd.
Jako podstawę swojego wyroku wskazał art. 361 kodeksu cywilnego, zgodnie z którym zasadniczo „naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono”.
Interia.pl, PAP