REJESTRACJE 2013 | Rynek aut osobowych w sierpniu lekko w górę

Liczba rejestracji nowych aut rośnie, importerzy twierdzą, że najgorsze mamy już za sobą, a premier Donald Tusk obwieszcza koniec kryzysu. Eksperci studzą jednak nastroje i przepowiadają, że na realną poprawę sytuacji przyjdzie jeszcze poczekać.
W sierpniu Polacy kupili i zarejestrowali 19 068 nowych samochodów osobowych – wynika z najnowszych danych Centralnej Ewidencji Pojazdów. To wynik o 23,22 proc. gorszy w porównaniu z lipcem br., ale o 5,91 proc. lepszy, gdy zestawimy go z wynikami sprzed roku. Od stycznia do sierpnia w Polsce zarejestrowano 191 393 auta osobowych, o 2,06 proc. więcej niż w takim samym okresie 2012 roku.

Czy oznacza to, że rynek motoryzacyjny najgorsze ma już za sobą? Niestety, choć pewne oznaki poprawy są już widoczne, na pełny optymizm jest jeszcze za wcześnie, gdyż prezentowana wprost statystyka rejestracyjna nie pokazuje wszystkiego. – Na aktualne pozytywne dane należy patrzeć poprzez pryzmat czynników zaburzających w istocie rzeczywisty wygląd rynku: zjawisko rejestrowania aut przez dealerów oraz reeksport samochodów, z których część rejestrowana jest tymczasowo na terenie Polski, a następnie sprzedawana za granicę. Reeksport, co prawda poprawia statystyki sprzedaży, ale nie wpływa na ożywienie polskiego rynku. Przeciwnie stwarza złudne wrażenie, że rynek ten się rozwija, podczas gdy w rzeczywistości rosną tylko statystyki – podkreśla Dariusz Balcerzyk, ekspert firmy IBRM Samar.
Liczba zarejestrowanych w sierpniu aut, które pozostały w kraju sięgnęła nieco ponad 16,5 tys., a w ciągu ośmiu miesięcy wyniosła ok. 169 tys. pojazdów. W tym czasie 22 318 samochodów zostało ponownie wysłanych za granicę.

Firmy nadal górą
W sierpniu firmy i instytucje zarejestrowały 11 215 nowych aut osobowych, a ich udział w całkowitej liczbie rejestracji samochodów osobowych wyniósł 58,82 proc. Należy jednak wziąć pod uwagę, że część z tych samochodów (ok. 2,5 tys. sztuk) to auta zarejestrowane w Polsce, a następnie wywiezione do sprzedaży za granicą. Od stycznia do sierpnia 2013 roku użytkownicy instytucjonalni zarejestrowali ponad 107,8 tys. aut, o 6,34 proc. więcej w porównaniu z sytuacją sprzed roku. Ich udział w rynku nowych aut wyniósł ponad 56 proc. także w tym przypadku liczba zarejestrowanych aut powinna zostać pomniejszona o ponad 22 tys. aut reeksportowanych). Co gorsze, wynik ten nie oznacza wzmożonej aktywności klientów instytucjonalnych na rynku samochodowym, a raczej należy przypisać go słabości segmentu klientów indywidualnych.

Toyota wyprzedziła Skodę
Walka o portfele klientów i rywalizacja między głównymi graczami na rynku coraz bardziej się zaostrzają. Widać to wyraźnie po wynikach sierpnia tego roku. Na czoło stawki w tym miesiącu wysunął się Volkswagen. W ósmym miesiącu roku koncern z Wolfsburga zarejestrował na polskim rynku – według danych CEP – 1 928 samochodów, o 17,20 proc. więcej w porównaniu z takim samym miesiącem 2012 r. Na drugiej pozycji w sierpniu nieoczekiwanie znalazła się Toyota (1 901 aut, wzrost o 32,01 proc.). Gdyby wziąć pod uwagę metodologię analizowania danych opracowaną na potrzeby branży przez firmę Samar, to Toyota znalazłaby się nawet na I pozycji wyprzedzając o jeden zarejestrowany samochód Volkswagena (1900 sztuk). Skąd bierze się ta różnica w liczbie rejestracji aut? Według danych CEP, do samochodów osobowych zaliczane są: auta osobowe i minibusy, więc wychodzi 1 928 aut. Samar do kategorii aut osobowych zalicza natomiast samochody osobowe, osobowe z homologacją ciężarową oraz specjalne, typu bankowozy, czy pomoc techniczna, budowane na samochodach osobowych. I stąd w podsumowaniu sierpnia w przypadku VW mamy 1 900 sztuk. – Znakomite wyniki Toyoty są efektem najnowszej na rynku gamy, nowości modelowych, oraz atrakcyjnej polityki cenowej i wyposażeniowej. W ostatnich miesiącach Toyota wprowadziła na rynek drugą generację Aurisa, Aurisa Hybrid, oraz zupełnie nowe RAV4 i Corollę. Niesłabnącym zainteresowaniem Polaków cieszą się także Yaris i Avensis – chwali się w komunikacie prasowym importer japońskiej marki.
W sierpniu dopiero na trzeciej pozycji znalazła się Skoda, która zarejestrowała 1 808 aut o 10,63 proc. mniej niż przed rokiem. W zestawieniu liczonym narastająco od początku roku żadnej rewolucji na podium już nie było. Liderem nadal jest Skoda, przed Volkswagenem i Toyotą.

BMW rządzi
Jak zwykle na rynku lepiej od aut popularnych radziły sobie samochody z segmentu premium. W sierpniu zarejestrowano w Polsce 1 765 aut z wyższej półki, co oznacza wzrost o 5,82 proc. w porównaniu z sierpniem 2012 r. Rynek był jednak o 14,11 proc. mniejszy w porównaniu z lipcem br. W sumie w pierwszym półroczu 2013 roku zarejestrowano w Polsce 16 268 aut z wyższej półki, o 8,63 proc. więcej niż przed rokiem. Na koniec sierpnia – według danych CEP – w segmencie premium na pierwszym miejscu jest BMW. Firma z biało-niebieskim logo na maskach swoich aut zarejestrowała w Polsce od początku roku 3 942 auta, o 11,01 proc. więcej. Na drugiej pozycji znalazł się Mercedes. Koncern ze Stuttgartu zarejestrował w tym okresie 3 789 nowych samochodów osobowych, o 17,71 proc. więcej niż przed rokiem. Trzecia pozycja przypadła w udziale Audi. Polacy kupili i zarejestrowali 3 472 samochody tej marki. Był to wynik o 2,36 proc. lepszy. Czwarta pozycja przypadła w udziale Volvo. Ta szwedzka marka zarejestrowała od stycznia do sierpnia 3 222 samochody, o 10,15 proc. proc. więcej niż przed rokiem.

Kryzys odwołany?
Co czeka polską motoryzację i całą gospodarkę w najbliższych miesiącach? Wielu przedstawicieli branży nie kryje swojego optymizmu. – Ostatnio sytuacja na rynku się poprawia, co wiąże się m.in. z rosnącym od kilku miesięcy współczynnikiem optymizmu konsumentów. Branży motoryzacyjnej wyraźnie sprzyja spadek atrakcyjności lokat bankowych, co skłania ludzi do większego zainteresowania zakupem nowego mieszkania, telewizora czy samochodu. W ostatnich miesiącach staniały także ubezpieczenia komunikacyjne. Coraz więcej klientów indywidualnych i firm rozważa zakup samochodu. Sądzimy, że najtrudniejszy okres mamy za sobą – mówił IBRM Samar Jacek Pawlak, prezes Toyota Motor Poland.
Optymizmem tryskał też podczas forum ekonomicznego w Krynicy polski premier Donald Tusk, który miał nawet stwierdzić, że kryzys w polskiej gospodarce się skończył. Eksperci mają jednak sporo zastrzeżeń do tej opinii. – Jeżeli 874 mld zł długu publicznego nie jest /…/ kryzysem, jeżeli 4- procentowy deficyt sektora finansów publicznych nie jest kryzysem; jeżeli kryzysem nie jest spadek inwestycji dających pracę i pensje, olbrzymie bezrobocie wśród młodych Polaków, niskie pensje, spadek akcji na GPW, zmniejszenie liczby kredytów mieszkaniowych i konsumpcyjnych, realne obniżenie wynagrodzeń, przewlekłość spraw sądowych, stan służby zdrowia itd. – to sposób postrzegania sytuacji w kraju przez Premiera staje się niebezpieczny – nieco złośliwie komentuje Marek Goliszewski, prezes Business Center Club.
Według niego, z wypowiedzi premiera można także wywnioskować, że rząd w dalszym ciągu nie będzie przeprowadzał zasadniczych zmian w gospodarce, które „wyciągnęłyby poziom życia Polaków z ostatnich miejsc wśród członków Unii Europejskiej a Polskę z III prędkości”. – Polski biznes postrzega sytuację gospodarczą, jako wysoce kryzysową, także wobec praktyk oraz zapowiedzi ministra finansów, budujących restrykcyjny system fiskalny i prawny. Te obawy przekładają się na wzrost depozytów firm w bankach, które trzymane na „czarną godzinę” nie uruchamiają koniecznych inwestycji. Powyższej opinii nie przesłaniają nawet te działania rządu, które zasługują na pochwałę – dodaje szef BCC.

W poszukiwaniu odpowiedzi
Kto ma rację? Premier czy niezależni eksperci? Czy sytuacja w polskiej gospodarce, a wraz z nią w branży motoryzacyjnej, jest na najlepszej drodze do rozwoju? Czy jest wręcz przeciwnie – jeszcze długo będziemy tkwili w kryzysie? Odpowiedź na te pytania przyniosą być może już najbliższe miesiące.

IBRM Samar, Autor Paweł Janas