Koncern Stellantis sprzeciwia się apelom Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów o opóźnienie o dwa lata unijnych celów w zakresie emisji CO2 dla producentów samochodów na 2025 r.
Stellantis, który jeszcze w 2022 roku wystąpił ze Stowarzyszenia ACEA, sprzeciwia się wszelkim potencjalnym posunięciom Unii Europejskiej, mającym na celu opóźnienie celów emisji, które mają wejść w życie w przyszłym roku, co stwarza potencjalne konflikty z innymi producentami samochodów w regionie. – Zmiana zasad teraz byłaby surrealistyczna – powiedział dyrektor generalny Carlos Tavares w rozmowie z Agence-France Presse.
Rzecznik prasowy Stellantisa potwierdził ten przekaz i wydał oświadczenie firmy popierające utrzymanie obecnego unijnego rozporządzenia CAFE. – Stellantis przestrzega przepisów i regulacji, którym podlega spółka, w tym europejskich norm emisji spalin (CAFE), i zorganizował się tak, aby być zgodnym z normami w 2025 r. bez uciekania się do zakupu kredytów CO2 – możemy przeczytać w oświadczeniu Stellantisa, do którego dotarł samar.pl.
Jak twierdzi spółka, Stellantis obecnie znajduje się na podium sprzedaży osobowych i dostawczych pojazdów elektrycznych (BEV) w Europie i jest liderem na kilku rynkach pojazdów zelektryfikowanych. Firma zaplanowała wprowadzenie do sprzedaży prawie 40 modeli BEV w Europie do końca 2024 roku, jednocześnie wdrażając swoje modele MHEV i PHEV. Tym samym firma przekonuje, że ma odpowiednie portfolio pojazdów nisko- i zeroemisyjnych, które umożliwią spełnienie norm CAFE od przyszłego roku. – Jednak nowe progi określone w tych normach na 2025 rok są bardzo ambitne (-15 proc. średnich emisji w porównaniu z 2021 r.) i wymagają bardzo szybkiego przyspieszenia mixu BEV, aby je spełnić. Dzieje się to na napiętym rynku, z gwałtownym wzrostem sprzedaży chińskich pojazdów – dodaje Stellantis.
Firma jednocześnie zwróciła uwagę, że mimo wysiłków na rzecz obniżania kosztów produkcji, bardzo przydatne byłoby wsparcie publiczne dla prowadzonych przez producentów działań na rzecz transformacji przemysłu motoryzacyjnego w kierunku e-mobilności. Jako przykład takiego wsparcia wskazano na Francję, gdzie w 2024 roku pojawiła się m.in. premia ekologiczna dla nabywców EV. – Konieczne jest również dalsze przyspieszanie rozwoju wydajnej publicznej sieci ładowania – dodaje Stellantis.
Przypomnijmy, że ACEA przygotowała propozycję, w której zwraca się do UE o zastosowanie przepisów nadzwyczajnych w celu opóźnienia o dwa lata docelowego poziomu emisji dla producentów samochodów do 2025 r. Zgodnie z szacunkami Stowarzyszenia, unijne przepisy dotyczące emisji CO2 na poziomie około 95 gramów CO2 na kilometr na pojazd (wobec 116 g/km w roku 2024) wymagałyby od producentów samochodów wstrzymania produkcji około 2 milionów samochodów lub narażenia się na kary. Te, według stowarzyszenia ACEA, mogłyby sięgnąć 13 miliardów euro w przypadku samochodów osobowych i kolejnych 3 miliardów euro w przypadku samochodów dostawczych. – UE znajduje się w kryzysie spowodowanym niskim popytem konsumentów na pojazdy elektryczne i nieuczciwą konkurencją ze strony producentów pojazdów elektrycznych z krajów trzecich, co oznacza, że przemysł unijny nie będzie w stanie osiągnąć tych celów redukcyjnych – agencja Bloomberg cytowała wcześniej projekt nieformalnego stanowiska w tej sprawie przygotowanego przez Stowarzyszenie.
Jak podkreśla na swojej stronie internetowej ACEA, unijny przemysł motoryzacyjny zainwestował miliardy w elektryfikację, aby wprowadzić pojazdy na rynek, ale nie ma innych niezbędnych elementów tej transformacji. – Konkurencyjność Unii Europejskiej ulega erozji, w związku z czym przejście na zerową emisję jest bardzo trudne, a obawy o osiągnięcie celów redukcji emisji CO2 do 2025 r. dla pojazdów lekkich rosną – podkreślają przedstawiciele lobby producenckiego.
Ich zdaniem, UE nadal nie ma kluczowych warunków do masowego wprowadzenia na rynek bezemisyjnych samochodów osobowych i dostawczych: infrastruktury ładowania i tankowania wodoru, a także konkurencyjnego środowiska produkcyjnego, przystępnej cenowo zielonej energii, zachęt zakupowych i podatkowych oraz bezpiecznych dostaw surowców, wodoru i baterii. – Merytoryczny i całościowy przegląd rozporządzenia w sprawie emisji CO2 będzie miał zasadnicze znaczenie dla oceny rzeczywistych postępów w stosunku do poziomu ambicji oraz dla podjęcia odpowiednich działań – podkreśla ACEA.
Kilka dni temu temat ten, w wywiadzie udzielonym radiu France Inter, poruszył Luca de Meo, dyrektor generalny Renault oraz prezes ACEA: – Jeśli udział pojazdów elektrycznych w rynku pozostanie na obecnym poziomie, europejski przemysł może być zmuszony do zapłacenia 15 miliardów euro kar lub rezygnacji z produkcji ponad 2,5 miliona pojazdów. Tempo zwiększania produkcji pojazdów elektrycznych jest o połowę niższe niż to, którego potrzebowalibyśmy, aby osiągnąć cele, które pozwoliłyby nam nie płacić kar – podnosił menadżer. W swojej wypowiedzi przekonywał też, że „Komisja Europejska powinna mieć „odrobinę elastyczności” w odniesieniu do nadchodzących celów”.
Źródła: Automotive News Europe, Stellantis, Bloomberg, ACEA.
Oprac. Paweł Janas
Źródło: SAMAR