Europejskie koncerny motoryzacyjne chcą obniżyć koszty produkcji samochodów elektrycznych, aby walczyć z chińską „inwazją” – informuje Automotive News Europe.
Dostarczanie przystępnych cenowo pojazdów elektrycznych stało się priorytetem dla producentów samochodów, ponieważ przejście na auta zeroemisyjne wiąże się z wysokimi cenami, głównie ze względu na koszty baterii. Chińscy producenci, tacy jak BYD i SAIC, zainwestowali już znaczne środki w tę zmianę, wykorzystując niższe koszty pracy i lokalnych dostawców akumulatorów, aby uzyskać przewagę nad wieloma rywalami, w tym nad europejskimi producentami samochodów.
Według firmy konsultingowej Inovev (na którą powołuje się Automotive News Europe) w 2022 r. chińscy producenci samochodów mieli 9-procentowy udział w europejskim rynku pojazdów elektrycznych, czyli niemal dwukrotnie większy niż w roku poprzednim. W tym miejscu warto dodać, że tegoroczna (ostateczna jak się wydaje) decyzja Unii Europejskiej dotycząca zakazu rejestrowania nowych samochodów spalinowych w Europie od 2035 roku, bardzo ośmieliła chińskich producentów do ekspansji na terenie UE. Przykłady tego widać choćby rynku polskim, gdzie coraz prężniej działają takie marki jak Maxus, Seres i Skywell, a niedawno wejście na nasz rynek zapowiedziała marka Omoda. Na marginesie warto przypomnieć, że „polski samochód elektryczny” Izera będzie powstawał na bazie płyty podłogowej koncernu Geely.
Europejscy producenci samochodów zaczynają stopniowo dostrzegać tę zaostrzającą się konkurencję ze strony tańszych (choć nie zawsze) chińskich samochodów elektrycznych w Europie. I próbują reagować. Według ANE przedstawiciele Renault mieli stwierdzić, że zamierzają obniżyć koszty produkcji swoich modeli elektrycznych o 40 procent. Thierry Pieton, dyrektor finansowy Renault powiedział w czwartek, że najlepszym sposobem na odpieranie konkurencji cenowej jest obniżenie przez producenta własnych kosztów rozwoju i produkcji. Docelowa 40-procentowa redukcja ma nastąpić od 2027 r. dla następnej generacji pojazdów elektrycznych Grupy Renault. Z kolei prezes Renault Luca de Meo, powiedział, że grupa obniży koszty produkcji już od drugiej połowy tego roku, dzięki spadkowi kosztów surowców. Warto dodać, że Grupa Renault wydziela swoją działalność w zakresie pojazdów eklektycznych do jednostki o nazwie Ampere, w którą nawet 600 milionów euro ma zainwestować Nissan, partner Francuzów w strategicznym sojuszu motoryzacyjnym.
Cytowany przez Automotive News Europe, Carlos Tavares dyrektor generalny Stellantis, powiedział w środę, że konkurencja z chińskimi producentami będzie „niezwykle brutalna”. – Ich konkurencyjność kosztowa jest o 25 procent [lepsza od naszej]. Musimy walczyć – powiedział, opisując chińską presję jako „inwazję”. – Musimy wykorzystać nasze własne koszty, aby upewnić się, że nadal będziemy osiągać zyski w przystępnych cenach dla naszej klasy średniej – dodał.
Zdaniem Tavaresa, zachodni producenci samochodów muszą używać „tej samej broni”, co ich chińscy rywale, zaopatrując się w części w krajach o niższych kosztach i nawiązując współpracę z dostawcami akumulatorów, którzy oferują najlepsze połączenie energii, kosztów i wagi. – Oznacza to, że musimy przedstawić propozycję zaopatrzenia, która pozwoli nam sprzedawać samochody takie jak Citroen New e-C3 za 25 000 euro lub mniej w opłacalny sposób – powiedział.
Stellantis będzie budować ten model od przyszłego roku w swojej fabryce w Trnavie na Słowacji, która ma niższe koszty pracy niż zakłady w Europie Zachodniej.
Oprac. PJ
Źródło: SAMAR