W nadchodzących miesiącach Grupa Volkswagena będzie musiała poradzić sobie z co najmniej kilkoma postępowaniami sądowymi wynikającymi z zastosowania wadliwego oprogramowania wykorzystywanego w testach emisji oleju napędowego.
Po opłaceniu około 32 miliardów dolarów na załatwienie spraw sądowych i wypłaty odszkodowania, producent samochodów ma jeszcz do czynienia z ponad 10 miliardami dolarów roszczeń od niezadowolonych inwestorów i klientów.
„To ogromne obciążenie dla firmy i pochłania zbyt dużo jej energii” mówi Uwe Wolff, konsultant ds. Komunikacji kryzysowej w Berlinie.
Prawne spory rozpoczęły się 10 września, prawie trzy lata po pierwszym odkryciu, że VW zainstalował oprogramowanie zaprojektowane w celu oczyszczenia emisji spalin z silników Diesla. Urzędnicy w mieście Brunswick, pół godziny jazdy od głównej siedziby Volkswagena w Wolfsburgu, musieli wybudować prowizoryczną salę sądową w lokalnym centrum obywatelskim, aby pomieścić legiony prawników, akcjonariuszy i media.
Kluczowe pytania dotyczą tego, kiedy menedżerowie wiedzieli o manipulacji, a kiedy VW poinformował społeczeństwo o problemie. Im wcześniej byłoby to ujawnione, tym więcej pieniędzy mogliby uzyskać akcjonariusze, ponieważ wypłaty byłyby uzależnione od tego, kiedy inwestorzy kupili lub sprzedali akcje.
„VW wiedział od 2008 roku, że nie będą w stanie spełnić amerykańskich standardów dotyczących zanieczyszczeń”, powiedział w sądzie Andreas Tilp, prawnik wiodącego powoda w sprawie. „Powinni byli powiedzieć wszystkim:” Nie zrobimy tego „. Sędziowie stwierdzili, że rok 2012 lub później był bardziej prawdopodobnym punktem odniesienia.
VW twierdzi, że najważniejsi menedżerowie dowiedzieli się o problemach z amerykańskimi regulatorami dopiero w 2015 r., a prawnicy powiedzieli menedżerom, że kary nie będą miały dramatycznego wpływu na cenę akcji.
Także sąd pracy 10.09 rozpoczął proces sądowy gdzie w charakterze strony wziął udział menedżer zwolniony w sierpniu z powodu swojej roli w skandalu. Menedżer, którego pełne nazwisko nie może być opublikowane zgodnie z prawem niemieckim, mówi że wypowiedzenie umowy było niesprawiedliwe, ponieważ inni menedżerowie, którzy byli świadomi oszustwa, nadal zajmują swoje stanowiska i w dalszym ciągu pracują. Przypadek ten jest pierwszym z pięciu podobnych procesów sądowych, które ten sam sąd usłyszy w najbliższych miesiącach, w tym jeden Olivera Schmidta, byłego szefa VW, skazanego za oszustwa w USA w zeszłym roku. Oliver Schmidt aktualnie odbywa siedmioletni wyrok w Michigan.
Dochodzenie na szczycie
Największe ryzyko dla reputacji VW pochodzi z toku innej sprawy, która toczy się w Brunszwiku. Prokuratorzy badają, czy dyrektor generalny Herbert Diess, przewodniczący Hans Dieter Poetsch i były dyrektor naczelny Martin Winterkorn manipulowali rynkami kapitałowymi, opóźniając ogłoszenie amerykańskiej sondy, która ostatecznie ujawniła oszustwo.
Poetsch był wówczas dyrektorem finansowym VW odpowiedzialnym za komunikację z inwestorami, a Diess zajmował miejsce w zarządzie. Wszyscy menedżerowie twierdzą, że są niewinni, natomiast ludzie znający tę sprawę twierdzą, że najprawdopodobniej będą mieli do czynienia z zarzutami w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Gdy tak się stanie, będzie to „bardzo bolesne” dla VW – mówi Peter Kasiske, profesor prawa karnego na Uniwersytecie w Augsburgu. „Straty w reputacji byłyby ogromne, szczególnie w przypadku ogromnej firmy, takiej jak VW, która zawsze znajduje się na radarze mediów.”
Takie przypadki zajmują często ponad rok w Niemczech, a oskarżeni muszą być obecni na przesłuchaniach przynajmniej raz lub dwa razy w tygodniu. Prokuratorzy zezwalają prawnikom oskarżonych na sprawdzenie akt, co wskazuje na to, że zamierzają podtrzymać oskarżenie. Osoby bliskie firmie mówią, że jeśli zarzuty wydają się istotne, Diess i Poetsch mogą zostać poproszeni o rezygnację. Ale takie posunięcie mogłoby mieć oddźwięk w sprawie inwestora: gdyby VW przyznał, że oboje ukryli oszustwa przed akcjonariuszami, może to być interpretowane jako przyznanie się do naruszenia zasad ujawniania.
Winterkorn i czołowi inżynierowie VW spotykają się z oddzielną grupą prokuratorów w Brunswick. To dochodzenie, które rozpoczęło się niedługo po wybuchu skandalu w 2015 r., ma na celu wyjaśnienie mechanizmów oszustwa i określenie odpowiedzialności. Tego lata obrońcy uzyskali dostęp do wielu faktów. Padają także pytania o marki Porsche i Audi, które podobnie jak VW używały tego samego oprogramowania. Jedna z kluczowych postaci – były szef Audi Rupert Stadler – znajduje się w areszcie tymczasowym, ale miejsca w zarządzie VW nie stracił (został zawieszony na stanowisku w Audi).
Ponad 20 000 niemieckich nabywców diesli VW złożyło pozwy o odszkodowanie, twierdząc, że wartość odsprzedaży ich samochodów drastycznie spadła.
Rozwiązanie roszczeń klientów i niezliczonych innych problemów prawnych związanych z oszustwem dot. silników wysokoprężnych zajmie prawdopodobnie wiele lat. „- powiedział Marc-Rene Tonn, analityk w firmie MM Warburg & Co.” Volkswagen walczy o spokojniejsze wody „- mówi.