Szykowany od miesięcy sojusz GM z Peugeot-Citroën (PSA) pod znakiem zapytania postawił rząd prezydenta Francji François Hollande’a, który w zamian za 7 mld euro wsparcia chce decydować o planach PSA.
– Na początku listopada GM zrezygnował z planów połączenia Opla z PSA – napisał wczoraj dziennik „La Tribune”, powołując się na dobrze poinformowane źródła we Francji, według których „umowa została co najmniej zawieszona, a prawdopodobnie – pogrzebana”.
Oba koncerny oficjalnie zapewniają, że prace nad sojuszem są w pełnym toku.
Jednak we wtorek o zamrożeniu rozmów o sojuszu GM z PSA poinformowała także agencja Reuters, powołując się na kilka źródeł związanych też z amerykańskim koncernem. – Ludzie z GM patrzą na to, co się dzieje, i mówią: „Co my do cholery tu robimy?” – cytował Reuters.
Według rozmówców agencji do impasu doprowadził rząd socjalistycznego prezydenta Francji François Hollande’a, który „sabotuje plan” sojuszu.
GM i pogrążony w tarapatach finansowych PSA ogłosiły alians pod koniec lutego. Amerykanie za 300 mln euro kupili 7 proc. akcji francuskiego koncernu i zostali jego drugim co do wielkości udziałowcem po rodzinie Peugeot. Koncerny zapowiedziały, że będą wspólnie konstruować i produkować w Europie nowe modele aut, a dzięki temu oszczędzą ok. 1,5 mld euro rocznie.
Cichym założeniem sojuszu była likwidacja zbędnych fabryk PSA i Opla, europejskiej spółki GM.
Początkowo koncerny deklarowały, że szczegóły współpracy uzgodnioną do lata. Według nieoficjalnych doniesień chodziło o stworzenie holdingu. Francuski koncern wniósłby do niego fabryki aut Peugeot i Citroën, natomiast Amerykanie przekazaliby firmę Opel i ok. 3 mld euro.
W ten sposób GM pozbyłby się z ksiąg balastu strat Opla, które w tym roku mogą sięgnąć 1,5-1,8 mld euro. A PSA dostałoby zastrzyk pieniędzy i technologii na rozwój swoich marek.
Ale termin zatwierdzenia umowy zaczęto przesuwać, gdy późną wiosną wybory prezydenckie we Francji wygrał socjalista Hollande. W kampanii obiecywał Francuzom stworzenie nowych miejsc pracy i ożywienie gospodarki. Nic dziwnego, że rząd Hollande’a nie krył oburzenia, kiedy latem PSA ogłosiło, że zwolni 10 tys. pracowników. Zaraz potem Paryż zaczął negocjować zmianę planów Peugeota.
Wyniki pertraktacji ogłoszono pod koniec października. Rząd Francji przyznał PSA 7 mld euro gwarancji kredytowych, a dodatkowo koncern dostał od banków 11,5 mld euro kredytów. W zamian prywatne PSA zgodziło się oddać pod kuratelę nadzoru z udziałem rządu Francji i związków zawodowych.
Ogłaszając ów plan, minister rozwoju gospodarczego Francji Arnaud Montebourg ostrzegł GM. – Peugeot potrzebuje sojuszy. Ale musimy oceniać ich konsekwencje dla naszego kraju i otrzymać od PSA zobowiązanie do utrzymania wszystkich fabryk we Francji – powiedział w dzienniku „La Liberation”.
To było wyzwanie dla GM. – Warunki rządowej pomocy wykluczają zwolnienia we Francji, a to znaczy, że do umowy szybko nie dojdzie, bo ze względów politycznych jest niemożliwe, aby wszystkie zwolnienia spadły na niemiecką stronę [Opla] – tłumaczył rozmówca Reuters. Inny podkreśli, że dodatkową przeszkodą jest poddanie PSA pod nadzór francuskiego rządu. – Nie zechcą, by Opel produkował auta Peugeot – tłumaczył.
Wczoraj szef GM Dan Akerson zasugerował, że sojusz z francuskim koncernem to tylko jedna z możliwości dla Opla. – W dziedzinach o krytycznym znaczeniu brakuje nam ekonomii skali i jeśli uda nam się to osiągnąć w partnerstwie z PSA, to tak uczynimy – powiedział Akerson. Podkreślił jednak, że GM nie porzuci swojej spółki. – Ludzie, którzy zalecają „zwalniaj i bierz nogi za pas”, nie widzą, jak ważny jest dla nas Opel.
Gigantycznej wartości pomoc rządu Hollande’a dla Peugeota nie spodobała się innym koncernom samochodowym. Rząd Dolnej Saksonii, która ma 20 proc. akcji VW, zapowiedział, że zaskarży pomoc dla PSA, bo może łamać przepisy UE. Wtóruje mu Ford, który w zeszłym miesiącu postanowił zamknąć trzy fabryki w Europie.
Już poprzedni, prawicowy, prezydent Francji Nicolas Sarkozy wywołał skandal, przyznając 6 mld euro wsparcia rodzimym koncernom i żądając, by przenosiły do Francji produkcję aut z innych państw Europy. KE parę razy zapowiadała, że sprawdzi, czy pomoc dla francuskich koncernów jest zgodna z prawem, ale nie ogłoszono wyników kontroli.
Wokół wsparcia dla Peugeota z pewnością będzie gorąco 10 grudnia na szykowanym przez KE szczycie ministrów gospodarek państw UE w sprawie ratowania europejskiej motoryzacji.
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz, Andrzej Kublik