Blisko 50 kontraktów na 250 mln zł zerwał syndyk w podłańcuckiej firmie Transsystem. Na dalszą pracę w spółce załapało się ponad 380 osób.
W miniony piątek skończył się okres wypowiedzeń, które 643-osobowa załoga Transsystemu z Woli Dalszej dostała 22 sierpnia, gdy Sąd Rejonowy w Rzeszowie ogłosił upadłość firmy. – Zdecydowałem się zatrudnić ponownie 383 osoby na dwa lata z dwutygodniowym wypowiedzeniem. Dla wszystkich nie było pracy. Coś za coś. Albo utrzymać firmę na ruchu, albo nie, a w takiej sytuacji pracowaliby tylko ochroniarze – mówi „Gazecie” syndyk Marek Olejnik, który zarządza majątkiem Transsystemu.
Także w piątek wydano sądowe postanowienie o prowadzeniu dalszej działalności firmy co najmniej przez rok z możliwością przedłużenia. Według syndyka to bardzo ważna decyzja, bo postanowienie przetłumaczono także na język angielski i niemiecki. Rozesłano je do zagranicznych kontrahentów. – To dlatego ważne, bo trudno, żeby kontrahenci zlecali nam roboty, jeżeli firma działałaby dwa-trzy miesiące – tłumaczy Olejnik.
Przez ostatnie miesiące syndyk przeanalizował również kontrakty, jakie Transsystem podpisał jeszcze przed upadłością. Olejnik zdecydował się zerwać aż 47 umów na kwotę 250 mln zł. Wśród zerwanych kontraktów jest m.in. z Audi, dla którego podłańcucki producent linii montażowych miał wykonać za kilkanaście milionów złotych przenośniki.
– Te kontrakty były nierentowne, przyniosłyby straty. Pieniądze w Transsystemie były przejadane. Jednym kontraktem gaszono pożar na drugim kontrakcie. Firma brała zaliczki, przedpłaty i nic nie zrobiła. W międzyczasie podrożały materiały, urządzenia, zmieniał się kurs walut. Do realizacji nierentownych kontraktów trzeba byłoby brać kredyty, mieć dodatkowe gwarancje. Jako syndyk nie mam takich uprawnień – mówi Marek Olejnik.
Syndyk zdecydował, że będzie kontynuował 26 starych kontraktów na 17 mln zł, m.in. z Mercedesem, Goodyearem i Warbudem. Olejnik pozyskał także nowe zamówienia na 11 mln zł. Wśród nich są kontrakty z krośnieńskim Nowym Stylem.
Do Sądu Rejonowego w Rzeszowie do tej pory trafiło już 460 wierzytelności, jakie Transsystem ma wobec kontrahentów. Syndyk kwoty nie zdradza, ale spodziewa się, że wierzytelności może być jeszcze więcej – nawet o 150. Transsystem, gdy składał wniosek o upadłość, swoje długi wycenił na 100 mln zł. Ustalenie rzeczywistej liczby firm, którym Transsystem zalega z pieniędzmi, może jeszcze potrwać nawet trzy miesiące.
Za kilka dni z kolei rozpocznie się szacowanie majątku Transsystemu. Syndyk firmy nie wyklucza, że spółka już w przyszłym roku zostałaby wystawiona na sprzedaż.
Od sierpnia pracownicy regularnie dostają pensje, pracują na dwie zmiany. – Czy firma stanie na nogi? Jestem dobrej myśli – mówi Marek Olejnik.
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz, Marcin Kobiałka