Na półmetku swojego mandatu komisja śledcza ds. pomiarów emisji spalin w sektorze motoryzacyjnym przygotowała raport śródroczny ze swojej dotychczasowej działalności. Zadaniem komisji jest ustalenie, w jaki sposób producenci aut mogli twierdzić, że ich samochody emitują wielokrotnie mniej spalin niż w rzeczywistości. Sprawozdanie będzie poddane pod głosowanie na sesji plenarnej we wtorek. O pracach komisji rozmawialiśmy ze sprawozdawcami Gerben-Janem Gerbrandy i Pablo Zalba Bidegainem.
“Komisja Europejska jest niezdolna albo nie ma woli do podjęcia działań przeciwko rosnącej różnicy między wielkością emisji na drogach a tą wykazywaną w testach, a państwa członkowskie nie są chętne do bardzo ścisłego wdrażania legislacji dotyczącej emisji” – mówi Gerben-Jan Gerbrandy (ALDE, Holandia). „Ewidentnie nikt o niczym nie wiedział ani nawet nie podejrzewał, dopóki Volkswagen nie przyznał w Stanach Zjednoczonych, że stosował tego rodzaju urządzenia. Z drugiej strony wszyscy byli świadomi, że rozbieżności sitnieją. Wierzę, że ten kryzys będzie okazją do poprawienia testów emisji” – dodaje Pablo Zalba Bidegain (EPL, Hiszpania).
Komisja zakończyła pierwszą fazę prac – posłowie spotkali się z przedstawicielami świata nauki, organizacji handlowych i NGO-sów, którzy dzielili się ekspercką wiedzą o testach emisji spalin, sposobach ich pomarów i ograniczenia. W drugiej fazie prac komisja spotyka się z byłymi i obecnymi komisarzami.
W tym tygodniu komisja śledcza PE spotkała się z komisarzami: Elżbietą Bieńkowską (rynek wewnętrzny, przemysł, przedsiębiorczość i MŚP) oraz Karmenem Vellą (środowisko, sprawy morskie i rybołówstwo) oraz z przedstawicielami firmy Bosch.
Źródło: Komisja Europejska