Zespół postanowił stworzyć sportowy supersamochód, który będzie wykorzystywał najnowocześniejsze rozwiązania techniczne, by zapewnić bezpieczeństwo pieszych w sposób czynny. W przypadku tego rodzaju pojazdu ze względu na specyfikę kształtu nadwozia problemem jest szczególnie ograniczona widoczność z wnętrza ze względu na niską pozycję kierowcy i niewielkie okna. Aby zapewnić kierowcy optymalny widok otoczenia, w trzyosobowej kabinie jego fotel umieszczono centralnie z przodu. To jednak nie wszystko – zdecydowano się podejść do problemu w sposób radykalny, umieszczając na ścianach kabiny wielkie ekrany, na których wyświetlany jest obraz otoczenia pojazdu. Dzięki temu kierowca może widzieć nawet obszary, które w zwykłym samochodzie są zasłonięte przez części karoserii. Obraz na ekranach może być wzbogacony elementami rzeczywistości rozszerzonej – dodatkowymi kolorami wyróżniającymi ważniejsze obiekty, np. znajdujących się przed pojazdem pieszych, obrazem w podczerwieni itd.
Te pomysły spotkały się z pewną liczbą głosów krytycznych, zresztą nam samym wydawały się trochę szalone, ale na następnym salonie motoryzacyjnym pojawiły się aż cztery samochody z ekranami pokazującymi otoczenie i Mercedes z laserami – mówi Jacek Chrzanowski, jeden z projektantów Syrmy – Oczywiście wielkie firmy prowadzą własne prace rozwojowe na ogromną skalę, więc mogły to wymyślić niezależnie od nas, ale dla nas najważniejsze było potwierdzenie, że trafiliśmy w dobry nurt, że przewidzieliśmy kierunek.
Nad projektem pracowało jedenastu studentów, każdy z innej części świata – z Iranu, Meksyku, Izraela, Tajwanu, Chin, Indii. Jacek Chrzanowski był jedynym Europejczykiem, chyba pierwszy raz w historii szkoły zdarzyło się, że na roku nie było Włochów.
Na początku każdy z członków zespołu przedstawił swoją propozycję, po czym wywieszone na ścianie szkice poddano dyskusji. Dalsza praca nie polegała na konkurencji – jej podstawą było wspólne wybieranie najlepszych pomysłów i ich twórcze rozwijanie. Z jedenastu projektów powstało pięć będących ich syntezą, bardziej dopracowanych, które można było doprowadzić do fazy makiet glinianych w skali 1:4. Luca Borgogno z Pininfariny jako projektant prowadzący nie podsuwał rozwiązań, a pomagał dokonywać wyborów.
Z pięciu projektów wybrano najciekawsze rozwiązania, z których powstawał jeden szkic koncepcyjny sylwetki. Następnie przyszedł czas na propozycje szczegółowych rozwiązań elementów. Powstało po około dwudziestu propozycji przodu, tyłu i innych detali, które znów zostały poddanie zespołowej ocenie, dyskusji i wyborowi.
Nie można powiedzieć, że projekt jest dziełem któregoś z nas, bo każdy wniósł weń coś swojego. Pracowało nam się razem znakomicie, byliśmy świetnymi przyjaciółmi, którymi jesteśmy również dziś i razem pracujemy – mówi Jacek Chrzanowski – Praca w zespole polegała na tym, że na przykład ja to, co narysowałem, pokazywałem koledze, który coś zmieniał, dorysowywał coś swojego i oddawał następnemu.
Wbrew pozorom, bardzo ważnym szczegółem był dach – w przeciwieństwie np. do SUV-ów, dla których najważniejszy jest widok od przodu i tyłu, a dachu najczęściej w ogóle nie widać, bo jest powyżej linii wzroku, w samochodzie sportowym, takim jak Syrma o całkowitej wysokości 113 cm, dach jest bardzo dobrze widoczny.
Prace nad projektem trwały niemal rok i pod koniec coraz wyraźniej dawała się odczuć presja czasu, bo samochód musiał być gotowy na salon samochodowy w Genewie. Gdy rozpoczęło się już wycinanie bryły, trwało jeszcze projektowanie przodu. Udało się zdążyć na trzy dni przed Genewą.
Nazwa samochodu, wybrana w internetowym plebiscycie, to imię gwiazdy w konstelacji Panny – Syrma to Iota Virginis.
Czy projekt ma szanse na kontynuację? Jacek Chrzanowski odpowiada: Oczywiście byłoby nam miło, ale praca projektantów zawsze kończy się na koncepcie. Tu odnieśliśmy ogromny sukces – Syrma ciągle podróżuje, po salonie w Genewie była pokazywana w Mediolanie, Belgradzie, w Irlandii i na wielu innych różnych wystawach. Magazyn Quatroruote, który był inicjatorem i sponsorem projektu. zyskał ogromną reklamę – film na Facebooku miał 65 milionów wyświetleń. Z drugiej strony dzięki temu staliśmy się znani na cały świat. Gdziekolwiek wspominamy o projekcie, słyszymy: oczywiście, widzieliśmy to – to wy to zrobiliście?
Młody zespół, który zaprojektował Syrmę, okazał się trwały. Jedenastu absolwentów IED założyło studio projektowe o nazwie One One Lab, mające siedzibę główną w Łodzi. Część zespołu pracuje zdalnie, więc firma ma już przedstawicielstwa na całym świecie i realizuje nowe projekty.
Źródło: motoryzacja.interia.pl