Zainteresowanie elektrycznymi samochodami z Kalifornii jest tak duże, że obywatele Chin są gotowi zapłacić o 70 tys. dolarów więcej za importowany Model X. Byleby mieć go przed innymi klientami.
Niektórzy klienci potrafią być tak zdeterminowani w kwestii zakupu samochodu, że wykładają dużo więcej, by tylko cieszyć się z wymarzonego modelu znacznie szybciej niż inni ludzie, którzy go zamówili. Jednak w tej kwestii Chińczycy przebijają wszystkich.
Kilkanaście tygodni temu rozpoczęły się pierwsze dostawy Tesli Model X do pierwszych klientów w wybranych krajach. Pierwsze egzemplarze jeszcze nie dotarły do Chin, ale niecierpliwi klienci są gotowi zapłacić za egzemplarz importowany z USA nawet 240 tys. dolarów. To o 70 tys. dolarów więcej, niż wynosi cena nowego egzemplarza na tamtym rynku. Nie wspominając o tym, że cena tego samego modelu w USA (mowa o wersji P90D) to koszt 115 tys. dolarów.
Kilku przedsiębiorczych Amerykanów wyczuło koniunkturę i zajęło się eksportem takich samochodów. Na chińskich portalach pojawiły się już ogłoszenia i podobno chętnych nie brakuje.
Importowanie samochodów do Chin z USA jest możliwe, ale wiążą się z tym spore restrykcje. Na przykład gwarancja na Model X nie będzie obowiązywać na terenie Państwa Środka. Autoryzowane serwisy marki Tesla przyjmą taki samochód na przegląd, ale koszty ewentualnych napraw pokrywa właściciel. Amerykańska specyfikacja Modelu X jest wyposażona w nawigację Google Maps, która jest tam blokowana. Auta sprzedawane na tamten rynek mają zainstalowany chiński odpowiednik popularnego serwisu z mapami. Na szczęście problemu nie robią ubezpieczyciele.
Ta sama sytuacja miała już miejsce kilka lat temu, kiedy Tesla Model S pojawił się w sprzedaży. Amerykański producent nie przyznaje się do problemu, ale znając podejście Elona Muska, z pewnością za jakiś czas pojawią się dodatkowe utrudnienia zniechęcające do importu takich samochodów na teren Chin.
Źródło: wp.pl