Resort finansów wspólnie z Senatem pracują nad ustawą dotyczącą akcyzy od samochodów. Wraca pomysł uzależnienia stawek od normy emisji spalin. Zmian może być jednak znacznie więcej.
Wiceminister Finansów Wiesław Jasiński stwierdził, że nawet po zmianach „projekt Peczkisa” nadal nie jest neutralny dla budżetu. Jednak według niego, warto kontynuować prace nad zmianą stawek akcyzy od samochodów, bo „tego oczekuje społeczeństwo”. Dlatego też po konsultacjach z senatorem resort zdecydował o rozpoczęciu prac nad nowym projektem dotyczącym aut osobowych do 3,5 tony. – Chcielibyśmy zaproponować całkowicie odmienną konstrukcję tego podatku. Za podstawę zostanie wzięty poziom emisji CO2, mamy już nawet wstępnie ustalone stawki. Przewidujemy pewien ryczałt dla pojazdów o określonym poziomie emisji. Będą ponadto zwolnienia np. dla osób starszych – tłumaczył Wiesław Jasiński.
Z kolei według Grzegorza Peczkisa, stawka akcyzy byłaby dodatkowo uzależniona od pojemności silnika.– Skala była jednak o wiele większa niż dziś, gdy w grę wchodzą jedynie silniki do 2 litrów pojemności i powyżej tego progu – zauważył senator Prawa i Sprawiedliwości. Według niego, powinno się także odejść od wyceniania importowanych samochodów przez rzeczoznawców. Prowadzi to bowiem zaniżania wartości auta, a co za tym idzie – do obniżenia podstawy opodatkowania. – Zastanawiamy się także czy możliwe byłoby uzależnienie stawek od tego czy samochód jest nowy czy używany. Co ważne, osoby kupujące auta nowe i najmniejsze nie odczułyby ewentualnych podwyżek akcyzy – dodał Peczkis.
Nowy projekt ustawy ma trafić pod obrady senackich komisji za trzy miesiące.
Paweł Janas