Najnowszy raport Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU) dotyczący przestępczości ubezpieczeniowej wskazuje, że Polacy niezwykle często decydują się na nielegalną próbę wyłudzenia pieniędzy od swojego ubezpieczyciela. Zgodnie z ustaleniami Izby największe pole do nadużyć stwarzają ubezpieczenia komunikacyjne.
W roku 2014 wykrytych zostało 7888 przypadków próby wyłudzenia pieniędzy z tytułu ubezpieczenia komunikacyjnego, na łączną kwotę około 130 milionów złotych. W proceder ten coraz częściej angażują się zawodowcy. Polska Izba Ubezpieczeń szacuje, że ogółem co najmniej 1/4 spowodowanych strat wynika z działalności zorganizowanych grup przestępczych. Opisane w przygotowanym przez PIU zestawieniu przypadki wskazują ponadto, że naciągacze są coraz bardziej wyrafinowani.
Celowe podpalenie
Przykładem potwierdzającym tą tezę jest pewna firma ubezpieczeniowa, w której działalność ujawnionej grupy przestępczej naraziła ubezpieczyciela na straty w wysokości 40 milionów złotych. Sprawa dotyczyła pożaru 4 aut marki BMW przewożonych na lawecie. Suma ubezpieczenia pojazdów była tak wysoka, ponieważ zgodnie z przedstawioną dokumentacją miały być one opancerzone oraz wyposażone w wysoko specjalistyczne technologie i systemy łączności, z myślą o polskich służbach specjalnych. Ze względu na to wnioskowano o zachowanie poufności i szybką wypłatę odszkodowania. Ubezpieczyciel nie dał jednak wiary w tę historię i postanowił przyjrzeć się całej sprawie. Jak się później okazało jego wątpliwości były uzasadnione.
Przeprowadzone śledztwo wykazało, że auta wcale nie były przeznaczone dla służb specjalnych, a przyczyną ich pożaru nie była kolizja, lecz celowe podpalenie wywołane eksplozją umieszczonego w jednym z pojazdów mikroładunku wybuchowego. Dalsze dochodzenie wykazało ponadto, że modele BMW nie były przystosowane do wymogów służb, a cała dokumentacja, która miała świadczyć o ich rzekomym docelowym użytkowaniu i wprowadzonych zabezpieczeniach, została sfałszowana.
Zarabianie na wrakach pojazdów
W zestawieniu PIU przedstawiony został także przypadek innej grupy zawodowo zajmującej się wyłudzaniem ubezpieczeń komunikacyjnych oraz kredytów. Kupowała ona auta powypadkowe biorąc na nie kredyty i przedstawiała je ubezpieczycielowi jako bezwypadkowe, by następnie zaaranżować ich kradzież.
W tym celu kierująca całym procederem osoba wyszukiwała auta na serwisach aukcyjnych lub za granicą. Przepuszczała je następnie przez zaprzyjaźnione autokomisy i współpracowała z kilkoma stacjami diagnostycznymi, które wydawały zaświadczenia o odbytych przeglądach. Jeden z czterech współpracowników szefa grupy wynajdywał z kolei osoby, którym udzielane były kredyty na zakup pojazdów. Każdy członek grupy prowadził działalność gospodarczą, w której rejestrował tzw. „słupy” jako osoby pracujące i wydawał im oświadczenia o zarobkach celem przedstawienia ich w banku, załatwiając za nie także wszelkie formalności. Podstawione osoby, jak udało się później ustalić, nigdy nie kontaktowały się z liderem grupy.
Na zakup każdego auta udzielany był następnie kredyt. W toku śledztwa ustalono, że w proceder zaangażowanych było dwóch pracowników banku. Kwestię fotografii do ubezpieczenia AC załatwiano w ten sposób, że jednemu z nich dostarczano zdjęcia innego pojazdu, odpowiednio przerobione wcześniej przez informatyka. W jednym z przypadków, gdy oszuści nie mogli znaleźć identycznego modelu auta, którego wrak nabyto, posłużyli się oni pojazdem z jednej z zaprzyjaźnionych stacji diagnostycznych. Jako, że pojazd był innego koloru, na potrzeby całej akcji postanowiono go przemalować.
Po około 3-6 miesiącach od zakupu dany pojazd ginął, a resztę zaciągniętego kredytu musiał w takiej sytuacji spłacać ubezpieczyciel. Zaangażowani w oszustwo naciągacze dzieli się następnie wyłudzonymi pieniędzmi stosownie do swoich zasług. Szkodę zakładu ubezpieczeń w powyższym przypadku oszacowano na blisko 136 tysięcy złotych.
Popularną formą wyłudzeń jest także zawyżanie roszczeń z tytułu zadośćuczynienia po śmierci osoby poprzez poszerzenie kręgu ludzi, z którymi zmarły przebywał w bliskich relacjach lub też, na których utrzymanie łożył. Dotyczy to szkód osobowych z OC komunikacyjnego i wypadków śmiertelnych. Ubezpieczycielom znane są przypadki, gdy po zgonie poszkodowanego, który w toku dalszych ustaleń z nikim nie utrzymywał kontaktów, pojawiały się roszczenia wielu osób świadczące coś zupełnie innego i domagające się pieniędzy.
Jak zapobiegać wyłudzeniom?
Zgodnie z artykułem 298 Kodeksu Karnego, kara za próbę wyłudzenie ubezpieczenia wynosi od 3 miesięcy do 5 lat. Ewentualne konsekwencje prawne powstrzymują jednak oszustów z różnym skutkiem. Szkodliwemu procederowi stara się w związku z tym przeciwdziałać sama Izba wraz z ubezpieczycielami.
„O skuteczności działań zarówno PIU jak i zakładów ubezpieczeń świadczy to, że coraz więcej przestępstw jest udaremnianych lub wykrywanych. Widać to po liczbach prezentowanych w naszych corocznych raportach o przestępczości ubezpieczeniowej. Działania te mają to do siebie, że im mniej się o nich mówi, tym lepiej działają. Generalnie chodzi m.in. o wymianę doświadczeń pomiędzy zakładami, a także organizowanie wspólnych seminariów z policją i prokuraturą, co pozwala państwowym organom zapoznać się z charakterem i rozmiarami tego procederu” – mówi Marcin Tarczyński, Analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Przedstawiciel PIU dodaje także, iż obecnie w celu wyłapywania oszustów, praktycznie każdy ubezpieczyciel posiada obecnie wyspecjalizowaną komórkę, która zajmuje się wyłudzeniami i współpracuje z innymi tego typu jednostkami wśród pozostałych firm ubezpieczeniowych oraz z policją.
Działająca od 1990 roku Polska Izba Ubezpieczeń jest organizacją samorządu branżowego, reprezentującą wszystkie zakłady ubezpieczeń działające w Polsce. Do jej podstawowych zadań należy wspieranie ustawodawcy w zakresie kształtowania prawa asekuracyjnego. Izba prowadzi także działania mające na celu zwiększenie świadomości ubezpieczeniowej społeczeństwa oraz prowadzenie wielostronnego dialogu na rzecz rozwoju polskiego sektora ubezpieczeń.