Polscy właściciele aut Skoda, Seat i Volkswagen z silnikami Diesla mogą sprawdzić na stronach tych marek w internecie, czy w ich pojazdach zamontowano oprogramowanie do manipulowania wskaźnikami ilości trucizn w spalinach – informuje „Gazeta Wyborcza”.
Problem dotyczy aut z silnikami typu EA 189 o pojemności 1,2 i 1,6 l oraz 2 l, które spełniają normę toksyczności spalin Euro 5. Aby sprawdzić, czy auto ma taki silnik, trzeba w odpowiednim polu wpisać numer identyfikacyjny VIN samochodu. Volkswagen na opłacenie kosztów napraw zarezerwował 6,5 mld euro. Analitycy uważają, że mogą one sięgnąć nawet 35 mld euro.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie wyklucza, że może wszcząć postępowanie dotyczące np. ochrony interesów polskich konsumentów.
wnp.pl, PAP