Sprzedaż pickupów w Polsce mocno spada. Winowajców jest kilku – utrata możliwości pełnego odpisu VAT, brak dużych inwestycji infrastrukturalnych, rosnąca konkurencja ze strony SUV-ów czy crossoverów. Mimo to producenci wierzą w odwrócenie tendencji, a niektórzy szykują nowe odsłony swoich „wołów roboczych”.
Rynek pickupów w Polsce zdominowany jest przez kilka firm. Po pięciu miesiącach tego roku liderem jest Volkswagen Amarok, najmłodszy gracz wśród czołowych marek na rynku. Produkcja wersji przeznaczonej na rynki europejskie i afrykańskie ruszyła bowiem w Hanowerze dopiero w 2012 roku. W omawianym okresie Polacy kupili i zarejestrowali 143 sztuki Amaroka, o 18,29 proc. mniej niż przed rokiem. Tylko o dwa pickupy mniej od VW zarejestrował Ford ze swoim modelem Ranger. To wynik o 37,33 proc. mniejszy niż zanotowany w ciągu 5. miesięcy 2014 r. Model ten, produkowany w Tajlandii, na początku 2015 roku przeszedł kurację odmładzającą. W polskich salonach ma pojawić się pod koniec br. Trzecia pozycja przypadła w udziale Toyocie Hilux (139 sztuk, spadek o 7,33 proc.). Tuż za podium znalazło się Isuzu D-Max z 89 zarejestrowanymi autami (- 8, 25 proc.). Auto przeszło niedawno niewielki lifting, głównie obejmujący wnętrze pojazdu. W stawce liczy się jeszcze dwóch graczy. Pierwszy to Mitsubishi L200. Nowa wersji modelu ma się pojawić na jesieni tego roku. Drugie auto to Nissan Navara; producent zapowiada premierę nowego modelu na polskim rynku na drugą połowę tego roku.
Branża ma świadomość, że rynek pickupów w Polsce jest niszowy, a sprzedaż w tym roku wyniesie 1900-2000 sztuk. Dla porównania, osiem lat temu na rynku nabywców znalazło około pięć tysięcy aut z tego segmentu.Importerzy liczą jednak na odwrócenie spadkowej tendencji w przyszłości. – Szacujemy, że potencjał krajowego rynku wynosi 2-3 tysiące aut. Do tego poziomu nie dojdziemy jeszcze w tym roku, bo inwestycje infrastrukturalne w Polsce na razie raczkują. Niewykluczone jednak, że ożywienie w tej branży przyjdzie w drugiej połowie roku. Wtedy też rynek pickupów powinien zacząć się trochę odbudowywać – prognozuje Jerzy Koziński, stojący na czele firmy Isuzu Automotive Polska.