Zdarza ci się nie wykupić obowiązkowej polisy pojazdu, w związku z czym unikasz spotkania z policją? To może nie wystarczyć. UFG na własną rękę szuka właścicieli samochodów nieobjętych reasekuracją.
Ponad 44 mln zł wpłynęły w 2014 r. do kasy Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego z kar za brak komunikacyjnego OC. To o 66 proc. więcej niż w 2013 r., kiedy udało się ściągnąć 26,5 mln zł, i aż o 192,7 proc. więcej niż w roku 2012, kiedy do kasy funduszu wpłynęło 15,1 mln zł.
– W ostatnich kilku lat fundusz wypracował własne narzędzia kontroli. Dotychczas kierowcy byli przyzwyczajeni, że brak OC jest wykrywany tylko podczas kontroli drogowej policji. Tymczasem coraz częściej podejrzane przypadki typujemy na podstawie ogólnopolskiej bazy polis komunikacyjnych UFG – wyjaśnia Hubert Stoklas, wiceprezes UFG.
Ośrodek Informacji (OI) UFG zawiera dane o sprzedanych polisach komunikacyjnych, zgłoszonych szkodach i wypłaconych odszkodowaniach. Baza umożliwia np. wykrywanie przerw w ubezpieczeniu danego pojazdu czy porównywanie daty pierwszej rejestracji i daty rozpoczęcia ochrony OC posiadacza pojazdu.
Liczba nieubezpieczonych wykrywanych bezpośrednio przez fundusz stale rośnie. W 2014 r. w wyniku kontroli własnych – tylko w oparciu o bazę OI, UFG zidentyfikował 13,9 tys. pojazdów bez OC, z czego po weryfikacji wezwania do zapłacenia kary fundusz wysłał do 13,2 tys. właścicieli. To o 4,2 tys. więcej niż rok wcześniej. W 2012 r. kontrole własne UFG skutkowały wysłaniem zaledwie 3,7 tys. wezwań.
W końcu 2014 r. UFG zakończył wprowadzanie systemu e-Zawiadomienia dla komend w całej Polsce. Dzięki niemu policjanci mogą szybciej przesyłać do UFG raporty z kontroli obowiązkowej polisy OC. Efekt wdrożenia systemu jest taki, że w 2014 r., do końca listopada, elektronicznie trafiło do funduszu 12,3 tys. zawiadomień na ponad 32 tys. wszystkich zawiadomień od policji o braku OC.
W sumie w 2014 r. UFG wezwał do uiszczenia kary za brak OC 56,1 tys. posiadaczy pojazdów, o 13 proc. więcej niż rok wcześniej. Jednak samo wezwanie nie jest równoznaczne z zainkasowaniem kary. Bywa, że sprawa trwa miesiącami, bo np. ktoś nie odbiera listu poleconego, co wymaga wysyłania kolejnych, lub mówi, że sprzedał auto, ale nie może znaleźć umowy. Na koniec grudnia 2014 r. UFG obsługiwał łącznie prawie 116,8 tys. spraw związanych z brakiem komunikacyjnego OC. Według ostatnich dostępnych szacunków po polskich drogach porusza się ok. 250 tys. nieubezpieczonych pojazdów. Rocznie ich kierowcy powodują ponad 6 tys. wypadków (łącznie z niezidentyfikowanymi sprawcami), co kosztuje innych właścicieli aut ponad 70 mln zł.
Nie ma jeszcze raportu o tym, w jakiej grupie kierowców i pojazdów brak OC był w 2014 r. największym problemem. Z opracowania za 2013 r. wynika, że najczęściej OC nie kupują mężczyźni w wieku do 25 lat. W tej grupie ryzyko, że posiadacz pojazdu nie ma takiej obowiązkowej polisy, jest aż trzykrotnie większe niż u przeciętnego posiadacza pojazdu w Polsce. Rzadziej na jazdę bez OC decydują się m.in. kobiety. O ile w grupie wszystkich właścicieli pojazdów ich udział wynosi 25 proc., to już w grupie nieubezpieczonych spada do 16 proc.
Warto pamiętać, że nieubezpieczony kierowca musi się liczyć z koniecznością zapłacenia nie tylko kary za brak OC. W razie spowodowania wypadku lub kolizji naraża się też na płacenie odszkodowania z własnej kieszeni. A zwykle są to spore kwoty.
Dziennik.pl
Małgorzata Kwiatkowska