Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar: Większość specjalistów z branży motoryzacyjnej zgadza się z twierdzeniem, że Polska to duży rynek o ciągle niewykorzystanym potencjale. Tymczasem brakuje jakichkolwiek przesłanek, które wskazywałyby, że w najbliższej przyszłości potencjał ten zostanie wykorzystany bardziej racjonalnie.
Przygotowując prognozy na 2015 rok trzeba wziąć pod uwagę obecne realia. Po pierwsze, rok 2015 to czas wyborów.Trudno więc liczyć na decyzje rządu, które mogłyby zmienić znacząco warunki rozwoju rynku motoryzacyjnego w Polsce. Po drugie, duży wpływ będą miały wydarzenia za naszą wschodnią granicą. Jeśli sytuacja polityczno-militarna na Ukrainie zaostrzy się, to nie pozostanie ona bez wpływu na polską gospodarkę, w tym na kondycję branży motoryzacyjnej. Minimalny wpływ na wysokość sprzedaży samochodów będzie miało za to, zapowiadane na połowę roku, wprowadzenie możliwości odliczania 50 proc. VAT-u zawartego w cenie paliwa. Nie wiadomo, czy ze względu na problemy budżetu, rząd nie zdecyduje się jednak odłożyć w czasie tego rozwiązania.
Z tych powodów nasza prognoza na 2015 r. jest bardzo ostrożna. Przewidujemy 5-7 proc. wzrostu rynku samochodów osobowych. To oznacza, że gdy uwzględnimy samochody osobowe z homologacją ciężarową, rynek de facto zmniejszy się. Boom na tzw. auta z kratką w I kw. 2014 r. już się bowiem nie powtórzy. Generalnie zatem sprzedaż aut będzie o około 1 do 3 tys. aut mniejsza niż w roku minionym. Można spodziewać się, że w tym roku nadal będzie natomiast rósł rynek samochodów marek premium, choć już nie tak dynamicznie jak wcześniej.
Skoro nie można liczyć na rząd, to branża mocniej powinna zacząć myśleć o ofercie, którą kieruje do nabywcy aut. Wiele jest jeszcze do zrobienia w kwestii zakupów samochodów przez klientów instytucjonalnych. Według danych Ministerstwa Finansów, w Polsce jest około 2 mln aut użytkowanych przez przedsiębiorstwa. Z tego 860 tysięcy stanowią duże firmy, które regularnie i relatywnie szybko wymieniają swoją flotę. W pozostałych, średnich i małych firmach, przeciętny czas użytkowania auta wynosi 6-7 lat. Jeśli dystrybutorzy aut będą mieli dla tej grupy atrakcyjniejszą ofertę, w tym dobre narzędzia finansowe, to jest szansa na wygenerowanie wzrostów na rynku klienta instytucjonalnego. Oczywiście bez właściwej „sprzedaży” tych narzędzi się nie obejdzie. Wiedza o nich jest na rynku relatywnie słaba, sporo pozostaje więc do zrobienia w zakresie właściwej edukacji. Nie przewiduję natomiast, by najbliższym czasie wydarzyło się coś pozytywnego na rynku klienta indywidualnego. Nowe przepisy dotyczące złomowania samochodów będą raczej sprzyjać prywatnym importerom samochodów używanych.
I jeszcze jedna kwestia. Bez doświadczenia branżowego zdecydowanie trudniej jest kreować politykę umożliwiającą właściwy rozwój poszczególnych rynków. Wiara polityków we własną nieomylność uniemożliwia często merytoryczną dyskusję. Brakuje głosu ludzi z ugruntowanym, praktycznym doświadczeniem w danej branży oraz niekwestionowanym autorytetem. Wydaje się, że Pani premier powinna powołać zespół doradców branżowych, m.in. dla motoryzacji. Zespół, który nie będzie się składał wyłącznie z polityków i tzw. „doradców ekonomicznych”. Doradcy ekonomiczni są bardzo potrzebni, ale ich doświadczenie praktyczne w poszczególnych gałęziach gospodarki jest często ograniczone. Połączenie wiedzy ekonomicznej z doświadczeniem w danej branży przyniesie pozytywne rezultaty dla całej polskiej gospodarki. Pytanie, czy rządzący są w stanie uznać tego rodzaju współpracę za potrzebną? Ruch jest po ich stronie.
Źródła
|