Moskwa może wprowadzić nowe embargo wobec państw zachodnich. Tym razem rosyjskie władze planują całkowicie zakazać kupowania dla urzędów państwowych samochodów z tych krajów, które wsparły sankcje wobec Rosji, w związku z wydarzeniami na Ukrainie.
Według moskiewskich mediów nowe sankcje obejmą również samochody zachodnich koncernów produkowane w Rosji. Embargo dotknie więc producentów aut ze Stanów Zjednoczonych, Japonii, Francji, czy Niemiec.
Rosyjskie władze już wcześniej wprowadziły zakaz zakupu zagranicznych pojazdów dla urzędów państwowych. Jednak nie dotyczył on zakupu aut zachodnich koncernów montowanych w Rosji.
Gazeta „Izwiestia” daje do zrozumienia, że realnie jedynym państwem, którego pojazdy będą mogły być kupowane dla rosyjskich urzędów państwowych pozostanie Korea Południowa. Na miejscowym rynku są również dostępne auta z Chin, Indii i Iranu, ale cieszą się one mniejszym zainteresowaniem kupujących.
Autor publikacji zauważył jednocześnie, że rosyjscy producenci samochodów w ostatnich latach „nie stworzyli nic rewolucyjnego” w dziedzinie motoryzacji.
Swoje fabryki mają w Rosji najwięksi motoryzacyjni potentaci – m.in. Toyota, Volkswagen, General Motors, Ford czy Nissan. W Rosji montowane są ponadto nowe Kie, Chevrolety a nawet – na terenie Kaliningradu – BMW.
W St. Petersburgu Ford montuje modele Focus i Mondeo, również w tym mieście znajduje się fabryka General Motors, z której wyjeżdżają Ople Astra. Jednak największym zaangażowaniem w Rosji wykazuje się alians – Renault-Nissan, w tym roku przejąć ma pakiet kontrolny (67,13 proc.) akcji lokalnego potentata motoryzacyjnego – AwtoWAZ. Całość nakładów poniesionych przez Nissan-Renault w związku z przejęciem rosyjskiego koncernu szacuje się na 750 mln dolarów.
Zakaz kupowania samochodów przez urzędy nie odbije się na kondycji tych firm, ale jeśli wprowadzono by całkowity zakaz sprzedaży samochodów zachodnich to marek to dla producentów byłby to potężny cios – tylko w ubiegłym roku, gdy lokalny rynek zmagał się z zapaścią, sprzedano w Rosji 2,78 mln samochodów. Dla porównania, w Niemczech – na największym europejskim rynku – sprzedano w tym samym czasie 2,95 mln aut. Na drugim co do wielkości rynku UE – w Wielkiej Brytanii – w zeszłym roku trafiło do klientów 2,26 mln nowych pojazdów.
(IAR/INTERIA.PL)