Niespodziewanie Volkswagen zwolnił dotychczasowego szefa produkcji koncernu Michaela Machta, odpowiedzialnego za nowy system produkcji aut, który miał przynieść firmie z Wolfsburga wielkie zyski.
A wysokie koszty to dziś utrapienie Volkswagena, który w pierwszej połowie tego roku został drugim co do wielkości koncernem motoryzacyjnym świata, wyprzedzając amerykański General Motors.
Jednak w ślad za wzrostem sprzedaży samochodów, nie rosną zyski VW. W drugim kwartale tego roku zysk operacyjny koncernu wyniósł 3,33 mld euro, o 3 proc. mniej niż przed rokiem.
W zeszłym roku marża zysku marki VW wyniosła 2,9 proc., podczas gdy Toyota miała marżę 8,8 proc., a koreański Hyundai – 9,5 proc. To znaczy, że koncern z Wolfsburga zarabia dużo mniej na swoich autach niż jego konkurenci z Azji.
Problem niskiej rentowności staje się coraz większym wyzwaniem dla VW. – Na krótką metę pilnie potrzebujemy większej wydajności i wyższych zysków – powiedział pod koniec lipca prezes VW Martin Winterkorn, zwracając się do 20 tys. pracowników koncernu, zgromadzonych w jego centrali. Te słowa mogły zaś zwiastować tarcia między zarządem VW i robotnikami koncernu w Niemczech, gdzie płace w branży motoryzacyjnej są najwyższe w świecie. Kilka dni wcześniej Winterkorn zapowiedział, że VW musi stopniowo wprowadzić program redukcji kosztów, który zapewni koncernowi od 2017 r. oszczędności w wysokości 5 mld euro rocznie.