Polska łamie dyrektywy UE, zabraniając rejestracji aut z kierownicą po prawej stronie — twierdzi rzecznik trybunału w Luksemburgu
Wszystko wskazuje na to, że już niedługo będzie można w naszym kraju rejestrować samochody przystosowane do ruchu lewostronnego. Ministerstwo Gospodarki szacuje, że rocznie nad Wisłę może trafić nawet 200 tys. pojazdów z kierownicą po prawej stronie.
Wyrok to formalność
Niilo Jääskinen, rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TS UE) w Luksemburgu, wydał wczoraj opinię, z której wynika, że polskie przepisy są niezgodne z dwiema dyrektywami i dyskryminują posiadaczy tzw. anglików. Twierdzi, że zakaz rejestracji takich pojazdów z homologacją WE jest rozwiązaniem zbyt restrykcyjnym i łamie unijne zasady swobody przemieszczania się i przepływu towarów.
„Środki zastosowane przez Polskę, polegające na uzależnieniu rejestracji tego rodzaju pojazdów od przełożenia układu kierowniczego na lewą stronę, są nieproporcjonalne względem ochrony bezpieczeństwa drogowego” — czytamy w opinii rzecznika.
Poparł stanowisko Komisji Europejskiej, która w 2011 r. zaskarżyła Polskę do unijnego trybunału. Jeżeli opinię Jääskinena uwzględni TS UE w wyroku, polski rząd zostanie zmuszony do umożliwienia rejestrowania anglików.
— Opinia rzecznika generalnego jest etapem postępowania przed TS UE i formą wsparcia sędziów przed wydaniem przez nich orzeczenia. Nie znam przypadku, by wyrok TS UE był inny niż stanowisko jego rzecznika generalnego — mówi Mateusz Teodorczyk, konsultant w firmie doradczej Russell Bedford. Kiedy można spodziewać się wyroku? — Trybunał nie ma terminu. Może go wydać dziś, jutro, pojutrze, jak i za kilka tygodni lub miesięcy. Myślę jednak, że zostanie wydany niedługo — mówi Mateusz Teodorczyk.
Sukces kielczanina
Polska od początku nie zgadza się z argumentacją KE. Twierdzi, że ma prawo odmawiać rejestracji anglików ze względów bezpieczeństwa. Bruksela do końca tego nie neguje, ale twierdzi, że nasz kraj zbyt restrykcyjnie podchodzi do tej sprawy. Zdaniem KE i rzecznika generalnego TS UE, do zwiększenia bezpieczeństwa wystarczą drobne zmiany techniczne, jak np. montaż dodatkowych lusterek. Latem tego roku resort transportu przedstawił projekt zmian ustawowych, umożliwiających rejestrowanie w Polsce anglików. Prace nad nim zostały zawieszone do czasu wydania wyroku przez unijny trybunał.
— Na pewno nastąpi znaczny wzrost liczby sprowadzanych do Polski pojazdów z układem kierowniczym usytuowanym po prawej stronie. Jednak nie sądzę, aby ten import był tak duży, jak szacuje resort gospodarki, czyli 100-200 tys. sztuk rocznie. Moim zdaniem, umożliwienie masowej rejestracji tych aut niekorzystnie wpłynie na bezpieczeństwo na drogach. Inna sprawa, że znaczenie mają też inne czynniki, jak np. stan dróg i zachowania kierowców — mówi Wojciech Drzewiecki, prezes firmy Samar, monitorującej rynek motoryzacyjny.
Problem anglików trafił do TS UE za sprawą kielczanina Grzegorza Dorobka, który od 2008 r. bezskutecznie walczy o rejestrację w kraju sprowadzonego z Wielkiej Brytanii auta z kierownicą po prawej stronie. Gdy przegrał z urzędnikami (sądy też mu odmówiły rejestracji), zainteresował sprawą KE. Ta uznała, że Polska łamie prawo unijne i wniosła pozew do Trybunału w Luksemburgu.
Zakaz rejestracji anglików obowiązuje w Polsce, Czechach, Estonii, na Litwie i Słowacji. W naszym kraju koszt przełożenia układu kierowniczego na lewą stronę wynosi od kilku tysięcy złotych (np. Skoda Octavia — 6,5 tys. zł) nawet do 20 tys. zł (mercedes klasy C lub E).
Puls Biznesu, Jarosław Królak