Unijni ministrowie ds. środowiska podczas poniedziałkowego spotkania w Luksemburgu postanowili odroczyć głosowanie w sprawie zmniejszenia emisji CO2 z samochodów, do czasu osiągnięcia porozumienia, które satysfakcjonowałoby Niemcy.
„Prezydencja skontaktuje się z Parlamentem Europejskim, by próbować wraz z Komisją badać możliwości elastyczności i znaleźć kompromis. Będzie na to ograniczony czas” – ogłosił litewski minister ochrony środowiska Valentinas Mazuronis.
„Zdecydowaliśmy o tym, by znaleźć rozwiązanie w sprawie emisji C02 z samochodów najszybciej jak to możliwe i osiągnąć porozumienie w pierwszym czytaniu” – dodał.
W czerwcu kraje członkowskie UE uzgodniły z Parlamentem Europejskim, że od 2020 r. wszystkie nowe samochody osobowe spełnią cel emisji 95 gramów CO2 na kilometr. Jednak mimo porozumienia Niemcy niespodziewanie wysunęły żądanie okresu przejściowego. Chciały, by w 2020 roku 80 proc. nowych samochodów spełniało nowe normy, a dopiero w 2024 r. – wszystkie.
Niemiecki minister ds. środowiska naturalnego Peter Altmaier jest przekonany, że do porozumienia dojdzie „w ciągu najbliższych tygodni”.
Niepocieszona brakiem porozumienia była komisarz UE ds. klimatu Connie Hedegaard. „To nic wspaniałego, że nie udało nam się zakończyć kwestii samochodów. Ale wnioskuję z dyskusji, że chodzi nam o szybkie rozwiązanie, że jest mowa o tygodniach, a nie miesiącach” – powiedziała. „To nie może być niekończąca się opowieść, nawet Niemcy to przyznały. Musimy mieć porozumienie w pierwszym czytaniu” – zaznaczyła.
Nowym limitom CO2 przeciwstawia się niemiecki sektor motoryzacyjny. Jak piszą media, chodzi zwłaszcza o ciężkie samochody BMW i Mercedesa.
wnp.pl, PAP