Ten samochód nie miał nawet nazwy. Ale zmienił polską motoryzację!

17 września to jedna z czarnych dat polskiej historii. Większości rodaków kojarzy się ona – i bardzo dobrze – głównie z nieproszoną wizytą „wyzwoleńczej” Armii Czerwonej i tajnym załącznikiem do paktu Ribbentrop-Mołotow.

FSO Polonez /Rafał Oleksiewicz /Reporter
FSO Polonez

Trzeba jednak pamiętać, że 17 września zapisał się też na dobre w historii polskiej motoryzacji. Dla fanów aut z Żerania może on być wręcz powodem do świętowania!

Mało kto wie, że właśnie 17 września 1974 roku firmy Fiat i – reprezentująca polski przemysł motoryzacyjny – Polmot podpisały umowę na zaprojektowanie nowego modelu, który miałby zastąpić w kolejnych latach Polskiego Fiata 125p.

Projekt nadwozia pojazdu bazującego na rozwiązaniach technicznych produkowanego na Żeraniu „Dużego Fiata” zrealizowało centrum projektowania Fiat Centro Stile we współpracy z Italdesign Giugiaro. Ostateczną akceptację strony polskiej uzyskano w 1976 roku. Tak właśnie zrodził się FSO Polonez – auto, które przez długie lata było nieodłącznym elementem krajobrazu polskich dróg.

Produkcję seryjną modelu uruchomiono w warszawskiej Fabryce Samochodów Osobowych 3 maja 1978 roku. Warto przypomnieć, że – najprawdopodobniej – był to wówczas jedyny na świecie samochód, który powstał bez jakiejkolwiek oficjalnej nazwy. Słowo „Polonez” pojawiło się dopiero po uruchomieniu produkcji, w wyniku plebiscytu przeprowadzonego wśród czytelników „Życia Warszawy”.

FSO Polonez odziedziczył po Polskim Fiacie 125p płytę podłogową i wiele innych podzespołów, z silnikami na czele. Nowy samochód był zdecydowanie cięższy od Fiata, początkowo planowano więc wprowadzenie do produkcji – również na licencji włoskiej marki – nowych silników o pojemności skokowej od 1,6 l do 2,0 l. Chociaż rozpoczęto nawet prace budowlane nad fabryką jednostek napędowych nad Kanałem Żerańskim, projekt nigdy nie doczekał się realizacji.

Tak wygladały pierwsze Polonezy /
Tak wygladały pierwsze Polonezy

Towarzyszący Polonezowi od początku archaiczny silnik 1,5 l (z wałem korbowym podpartym na trzech łożyskach, ośmiozaworową głowicą i wałkiem rozrządu w kadłubie) przetrwał niemalże do końca produkcji. Z czasem rozwiercono go jedynie do pojemności 1,6 l i sukcesywnie wyposażano w nowocześniejszy osprzęt, jak np. hydrauliczne popychacze zaworowe czy jednopunktowy wtrysk paliwa.

Chociaż z technicznego punktu widzenia Polonez tkwił jeszcze w latach pięćdziesiątych, to w momencie debiutu był w naszym kraju szczytem motoryzacyjnych marzeń i symbolem statusu. Auto miało m.in. regulowaną na wysokość kolumnę kierowniczą czy – montowane w zestawie wskaźników – obrotomierz i wskazówkowy zegarek. O komfort prowadzenia dbały halogenowe reflektory przeciwmgłowe i podgrzewana tylna szyba wyposażona w wycieraczkę.

Przez niemal ćwierć wieku produkcji samochód wielokrotnie poddawano modernizacjom. W 1991 zadebiutowała gruntownie odświeżona odmiana Caro. Auto otrzymało zupełnie nowy pas przedni, przeszklone słupki C, zmodyfikowane wnętrze i klapę bagażnika.

Pod koniec 1993 samochód znów doczekał się głębszych zmian. Zwiększył się wówczas rozstaw kół (znaczna poprawa prowadzenia), przeprojektowano deskę rozdzielczą (pojawiły się podwójne nawiewy na konsoli środkowej) i wskaźniki. W 1995 roku miejsce fabrycznych, zapożyczonych ze znacznie lżejszego Fiata 125p, „zwalniaczy” zajął układ hamulcowy systemu Lucasa z bębnami na tylnej osi.

A to już auto po wielu modernizacjach /Witold Skrzypczak /Reporter
A to już auto po wielu modernizacjach

Ważną datą w historii Poloneza był też rok 1996 roku, gdy w ofercie pojawił się „reprezentacyjny” sedan o nazwie Atu. Samochód bazował na zaprezentowanym w 1994 roku na targach poznańskich prototypie i cieszył się stosunkowo dużym powodzeniem. Niestety, pierwsze egzemplarze nie mogły się pochwalić wysoką trwałością. Przekonstruowany tył miał wyraźne problemy ze sztywnością – „standardem” było np. pękanie tylnych szyb.

Ostatnia modernizacja Poloneza miała miejsce w 1997 roku. Już pod skrzydłami Daweoo Motor Poland gruntownie „ucywilizowany” samochód otrzymał przydomek „plus”. Oprócz zmian w stylistyce największą nowością było zastosowanie seryjnego wspomagania kierownicy. W tym samym czasie w salonach zadebiutowało też – wyposażone w zabudowę z laminatu – kombi.

Polonezy opuszczały bramy FSO do 22 kwietnia 2002 roku, kiedy to oficjalnie poinformowano o „zawieszeniu” produkcji. Przez 24 lata na drogi wyjechało w sumie ponad milion egzemplarzy.

Paweł Rygas