Po fiasku rozmów z niemieckimi związkowcami Opel zamknie nie tylko fabrykę swoich aut w Bochum, ale także dwa pozostałe zakłady w tym mieście.
Pod koniec 2014 r. produkcję samochodów zakończy działająca przez pół wieku fabryka Opla w Bochum, w której obecnie ok. 3 tys. robotników produkuje minivany Zafira. Tę decyzję Opel podjął, gdy w zeszłym miesiącu pracownicy zakładów odrzucili propozycję wydłużenia działalności zakładów do końca 2016 r. w zamian za ustępstwa płacowe. Ale w piątek okazało się, że Opel postanowił w ogóle zakończyć działalność w Bochum.
– Opel zamknie swoje trzy zakłady w Bochum – powiedział rzecznik zakładów Opla w tym mieście.
To oznacza likwidację centrum logistycznego Opla, w którym teraz pracuje 420 osób, oraz fabryki silników zatrudniającej 300 osób.
W ofercie odrzuconej przez niemieckich związkowców Opel proponował nie tylko przedłużenie pracy fabryki aut w Bochum o dwa lata, ale także zapowiadał, że po zakończeniu produkcji aut zatrudni w Bochum co najmniej 1,2 tys. osób w centrum logistycznym i przy produkcji części samochodowych.
W ostatni czwartek zarząd Opla odrzucił też pomysł ponowienia referendum w zakładach w Bochum, który zgłosił Bob King, szef amerykańskiej centrali związków przemysłu samochodowego UAW. Opel należy do amerykańskiego koncernu General Motors i na zaproszenie GM Bob King zasiada w radzie nadzorczej Opla.
Od maja dojdzie też do kolejnej zmiany wśród kluczowych menedżerów Opla. Ze stanowiska dyrektora ds. personelu odchodzi Holger Kimmes, pracujący w Oplu od 1988 r., a przez ostatnie sześć lat zasiadający w zarządzie tej spółki GM. Jego miejsce zajmie Ulrich Schumacher, który dotąd był menedżerem Toyota Bushoku – firmy z grupy Toyoty specjalizującej się w produkcji wyposażenia wnętrz samochodów.
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz, qub, AFP, Reuters