Czy Hindusi wyprą Ukraińców na polskim rynku pracy? Czy Hindusi staną się pracownikami szczególnie poszukiwanymi w naszym kraju? To wielce prawdopodobne, bo polscy pracodawcy coraz poważniej myślą właśnie o kadrze z Indii. Czy to oznacza, że sąsiedzi zza wschodniej granicy odejdą niebawem do lamusa, a polscy pracodawcy spojrzą łaskawszym okiem w stronę Azji i na Hindusów?
Wyrywają się ze slumsów, z kraju pełnego kontrastów, gdzie obok dzielnic biedoty wyrastają luksusowe hotele i drogie butiki. Z Indii, drugiego największego państwa na świecie, w którym żyje 1,34 miliarda ludzi (dane z 2017 r.) przyjeżdżają do Polski, gdzie realnie mogą zarobić i 4000 zł na rękę. W Indiach średnia krajowa wynosi nieco ponad 870 złotych polskich (na terenach wiejskich pracownik otrzymuje zaledwie 235 zł na miesiąc!). Dlatego nasza ojczyzna jawi się Hindusom jako kraina mlekiem i miodem płynąca. Podróżują do dalekiego kraju, oddalonego od ich domu o ponad 6000 kilometrów. Cel przyświeca im jeden: znaleźć nadzieję na lepsze życie i godną pracę.
Biedni Hindusi, ale z doświadczeniem zawodowym i kwalifikacjami
– W Polsce Hindusi szukają lepszego życia. Są pracowici, rzetelni i szybko się uczą. Przyznam szczerze, że na początku nie byłem przekonany do zatrudniania ani Ukraińców, ani Hindusów. Teraz jednak stawiam i na jednych, i na drugich. Tutaj nie chodzi wcale o pensje dla tych pracowników. Zarabiają u nas podobnie jak Polacy. Chodzi o ich nastawienie do pracy. Swoją drogą być może mam szczęście do pracowników z obu tych obcych krajów – mówi nam jeden z właścicieli dużej firmy motoryzacyjnej, która od dwóch lat współpracuje z Pajmon CPT. – To właśnie od Pajmon CPT mam bardzo wartościowych mechaników z Ukrainy oraz elektryków z Indii z wysokimi kwalifikacjami – dodaje partner biznesowy Pajmon CPT.
Jak się okazuje, Pajmon CPT w swojej bazie pracowników posiada liczne grono Hindusów. Wśród nich są zarówno pracownicy o niskich kwalifikacjach, jak i specjaliści z różnych branż. W systemie znajdują się m.in.: elektrycy, spawacze, czy budowlańcy, i to często fachowcy z certyfikatami potwierdzającymi umiejętności zawodowe i z referencjami od poprzednich pracodawców. Pajmon CPT zapewnia Hindusom atrakcyjne wynagrodzenie i zakwaterowanie na terenie Polski.
Hindusi zdobywają wiedzę akademicką
Dla przykładu w jednej z firm z województwa warmińsko-mazurskiego, która świadczy usługi z zakresu automatyki i robotyki przemysłowej, pracuje ośmiu elektryków z Indii delegowanych przez Pajmon CPT. Ci pracownicy spędzają 10 godzin w fabryce. Posiadają ciekawe doświadczenie zawodowe. Pracowali w swoim kraju przez kilka lub kilkanaście lat w przemysłach m.in.: naftowym i budowniczym. Zdobywali też wiedzę akademicką np. w Instytucie Inżynierii i Technologii Thapar. Wykonują od prostszych po bardziej skomplikowane zadania przypisane do pracy elektryka. Potrafią układać kable i przewody elektryczne, wyznaczać trasy kablowe, dokonywać napraw przewodów oświetleniowych, czy tych związanych z nagłośnieniem lub prowadzić testy przewodów.
Praca w polskim zakładzie pracy jest dla nich równie wymagająca i odpowiedzialna, jak w ich ojczystym kraju. W naszym kraju zdobywają jednak kolejne doświadczenie w zaawansowanych projektach. Do ich obowiązków należy m.in.: wykonywanie instalacji niskoprądowych, szaf elektrycznych i rozdzielnic. Nowi pracownicy potrafią analizować dokumentację techniczną, czytać rysunki i różne schematy, czy prowadzić dokumentację projektową. Elektronika przemysłowa nie jest dla nich także wiedzą tajemną. Dlatego elektrycy z Indii stanowią silny trzon zespołu fachowców w tym polskim zakładzie pracy.
Hindusi budują szejkom domy i pracują w dużych fabrykach
Z kolei inni pracownicy pozyskani z Indii przez Pajmon CPT pracują m.in. w branży budowlanej lub na produkcji w firmach zlokalizowanych na terenie Górnego Śląska. Zwłaszcza budowlańcy mają imponujące CV. Przed przyjazdem do Polski budowali m.in. domy szejkom w Dubaju. W naszym kraju pracowali już w kopalni. Teraz wykonują ocieplania budynków. To prawdziwi fachowcy. Znają się na swojej „robocie”. Całą wiedzę budowlaną mają w palcu jednej ręki. Podejmą się każdego zadania, począwszy od stawiania fundamentów budynków, zbrojenia, murowania, montażu, a skończywszy na wylewkach, pracach przy rusztowaniach, więźbach dachowych, tynkowaniu i wszelkich pracach wykończeniowych: robienie gładzi, malowanie, kafelkowanie, kładzenie paneli, czy budowa schodów.
Ciekawą przeszłość zawodową mają również spawacze pochodzący z Indii zatrudnieni u producenta przyczep, jednego z Kontrahentów Pajmon CPT z woj. śląskiego. Jednym z wyróżniających się osób jest tutaj pracownik, który posiada kilkunastoletnie doświadczenie z zakresu precyzyjnego spawania najróżniejszych, także bardzo drobnych elementów. Specjalizuje się także w spawaniu ozdobnych elementów np. poręczy, furtek, bram ogrodzeniowych. W polskim zakładzie doskonale odnalazł się na stanowisku, które wymaga od niego spawania metodami MIG MAG. Te metody polegają na: spawaniu aluminium, miedzi i innych metali nieżelaznych i ich stopów; łączeniu stali konstrukcyjnych niestopowych, niskostopowych i wysokostopowych. Dzisiaj ten obcokrajowiec jest wyróżniającym się fachowcem. Jest chwalony za swoją pracowitość i precyzję. Można rzec, że „robota” aż pali mu się w rękach!
Hindusi chcą wybić się do dużego miasta lub wyjechać z kraju
To właśnie często dzięki swoim umiejętnościom, chęci do nauki, dyspozycyjnością, a przede wszystkim pracowitością Hindusi imponują polskim pracodawcom. Coraz więcej naszych rodaków chce ich zatrudniać.
Obywatele tego kraju mimo że Indie są jednym z najszybciej rozwijających się gospodarek Azji, to często decydują się na wyjazd za chlebem ze swoich rodzinnych stron. Wybierają nowe życie poza krajem. Perspektyw na rozwój szukają poza swoją wioską, małym miastem, w którym żyją. Niestety rozwój gospodarki wcale nie idzie w parze z godnymi zarobkami dla obywateli. Miesięczne zarobki na terenach wiejskich w Indiach oscylują w granicy 60 USD, czyli ok. 235 zł. W miastach dochodzą do ok. 82 USD, czyli 320 zł.
Dlatego Hindusi uciekają do największych miast w kraju: New Delhi, Mumbaju, czy Kalkuty. Tam mogą zarobić najwięcej. Dlatego trudno się dziwić, ale największe miasta w Indiach zawyżają średnią krajową. Dla przykładu jeszcze w 2017 roku według Międzynarodowej Organizacji Pracy średnia pensja miesięczna w Indiach wynosiła 223 USD, czyli ponad 870 zł. Tymczasem Hindusi zdają sobie sprawę, że poza ojczyzną mogą znaleźć jeszcze lepiej płatną pracę. Dlatego alternatywą dla nich staje się wyjazd zagranicę. Dla przykładu w Polsce dla Hindusów realny jest zarobek na rękę wynoszący 4000 zł miesięcznie.
Polskie firmy muszą czekać na fachowców z Indii. Przeszkodą jest nie tylko papierologia
Zrekrutowanie Hindusa do pracy w Polsce jest łatwe. Jednak wiele wody w Wiśle upływa zanim rzeczony pracownik zjawia się w naszym kraju. Na drodze często staje biurokracja, a nawet handel wolnymi wakatami zagranicą! Tak, takie rzeczy zdarzają się w Indiach.
Jak wyglądają procedury związane z zatrudnianiem Hindusów na terenie Rzeczpospolitej Polskiej?
Kanałów dotarcia do pracownika z Indii jest wiele w dobie internetu. Hindusi szukają ofert pracy m.in.: poprzez media społecznościowe i strony internetowe. Kontaktują się też z pośrednikami pracy w swoim kraju. Odpowiadają również na ogłoszenia pojawiające się w prasie codziennej, gdzie oferty pracy zamieszczają m.in. polskie agencje pracy. Potem dopiero rozpoczyna się prawdziwa walka.
Dokumenty Hindusów są skrupulatnie weryfikowane
Jeśli zgłoszenie z CV obywatela Indii dotrze do polskiego pracodawcy, zostaje ono skrupulatnie zweryfikowane. Jeśli kwalifikacje tej osoby będą pasować do stanowiska pracy, Hindus zostanie zatrudniony. Wówczas to polski pracodawca, chcący pozyskać obywatela Indii do pracy, złoży wniosek o wydanie zezwolenia typu A do urzędu wojewódzkiego. Po upływie średnio ok. miesiąca wojewoda zazwyczaj wydaje decyzję. Zezwolenie typu A w oryginale zostaje wysłane cudzoziemcowi tradycyjną pocztą lub kurierem. W swojej korespondencji Hindus otrzymuje też komplet dokumentów, w których znajdują się informacje dotyczące polskiego pracodawcy, przyszłego miejsca pracy, proponowanego stanowiska, wynagrodzenia. Pajmon CPT dołącza też specjalny list z ofertą pracy dla cudzoziemca i informacją o zapewnieniu mu miejsca zakwaterowania blisko docelowego zakładu pracy w Polsce.
Zezwolenia na pracę dla Hindusów nawet do 3 lat
Zezwolenie typu A pozwala Hindusowi ubiegać się w polskiej placówce dyplomatyczno-konsularnej w kraju stałego pobytu – o wizę z prawem do pracy. Wówczas dopiero obcokrajowiec może przyjechać do Polski. Jak się jednak okazuje, umówienie się online na osobiste przekazanie dokumentów w placówce np. w New Delhi, czy w Mumbaju (tam zazwyczaj udają się Hindusi rekrutowani przez Pajmon CPT) jest bardzo czasochłonne. Papierkowa robota może trwać nawet i kilka miesięcy. Jeśli słyszymy o tym, że np. ambasada w New Delhi pęka w szwach od wniosków o wydanie wizy, to w innych placówkach również nie jest kolorowo. Często brakuje po prostu kadry do obsługi petentów. Dlatego Hindusi jeżdżą do odległych placówek, gdzie szybciej mogą wyrobić wszystkie potrzebne dokumenty.
Jednak gdy już Hindus otrzyma upragniony dokument, przyjeżdża do Polski. Podczas podróży dysponuje również specjalnym listem potwierdzającym jego zatrudnienie na terenie Polski, który sporządza Pajmon CPT, a o który mogą poprosić np. służby na lotnisku. Pracownik z Indii musi mieć również przy sobie minimum 300 dolarów. Takie pieniądze powinny mu wystarczyć na życie przez pierwszy miesiąc pobytu w naszym kraju. Jeśli zachodzi taka konieczność, to koordynator z ramienia Pajmon CPT pomaga mu się zaaklimatyzować w nowym miejscu pracy. Tłumaczy też na język polski wszystkie niezbędne dokumenty. Pomaga jeszcze np. załatwić polską kartę SIM, czy założyć konto w banku. Już w samym miejscu pracy obywatel Indii może liczyć także na szkolenie dokształcające do zawodu. Zyskuje też pomoc brygadzisty, który bez problemu jest w stanie porozumieć się z nim w języku angielskim.
Hindusi myślą o przyszłości swojej i swoich dzieci
Wyjazd do dużego miasta z Indii, a nawet ucieczka do lepszego świata np. do Polski, to często dla Hindusów jedyny cel w życiu. Wielu z nich myśli o tym już od najmłodszych lat. Trudno się dziwić, bo w Indiach 25 procent społeczeństwa nadal żyje na skraju ubóstwa. To za mniej niż dwa dolary dziennie. Dotarcie do New Delhi, czy Kalkuty to dobra perspektywa. Tutaj mogą liczyć na zdobycie konkretnego fachu w ręku, lepsze zarobki, a także na edukację dla swoich dzieci. Niestety analfabetyzm jest wciąż powszechny. Dzieci od najmłodszych lat nie uczęszczają do szkół, tylko ciężko pracują.
Tym, którym uda się zdobyć dobre wykształcenie (rok studiów kosztuje na indyjskim uniwersytecie nawet 60000 zł), otrzymują przepustkę do godnego życia i pracy. Drzwi świata stoją przed nimi otworem. Ciężką pracą mogą zadbać o spełnienie zawodowe i życiowe. Potem wyjazd poza granice Indii jest dla nich łatwiejszy. Ze zdobyciem dobrze płatnej pracy już na obczyźnie zazwyczaj też nie mają większego problemu. Tym, którym nie uda się wybić z biedy, jest najtrudniej. Wówczas wyrwanie się ze slumsów do lepszego świata praktycznie graniczy z cudem.
Warto dodać, że Pajmon CPT tak bardzo wierzy w potencjał Hindusów, dlatego cały czas rekrutuje kolejnych. Jeszcze w czwartym kwartale tego roku firma spodziewa się przyjazdu do Polski ok. 100 obywateli Indii. Jak się okazuje, Pajmon CPT ma już prawie dla nich wszystkich docelowe zakłady pracy – o naszych Hindusów walczą polscy pracodawcy. Trzon tej armii będą stanowić zwłaszcza spawacze i elektrycy.