Koniec z kręceniem liczników!

To już powoli koniec dla firm zajmujących się „korektą” liczników. Unia Europejska zamierza zdelegalizować od 2018 roku wszystkie punkty oferujące tego typu usługi.

Rynek samochodów używanych w Polsce nie dość, że ma się dobrze i nic nie zapowiada, by cokolwiek w tej kwestii miało się zmienić, to jeszcze luki w przepisach pozwalają na kombinowanie. Większość samochodów sprzedawanych na naszym rynku nie przekracza „psychologicznej” bariery 200 tysięcy kilometrów przebiegu, podczas gdy stan zużycia poszczególnych elementów mówi coś całkiem innego.

Parlament Europejski już niebawem wprowadzi odpowiednie przepisy, tak by od 2018 roku działalność polegająca na korygowaniu liczników była nielegalna.

Według statystyk brytyjskiej firmy zajmującej się analizą rynku aut używanych, problem manipulacji przy licznikach dotyczy 5 procent samochodów poruszających się po Wielkiej Brytanii. Tymczasem w naszym kraju skala problemu jest dużo poważniejsza. Firma Motoraporter przyrządziła kilka miesięcy temu raport z którego wynikało, że nawet 44 procent przypadków sprawdzanych przez tą firmę aut miało skorygowany przebieg.

Przekręcenie licznika nie jest rzeczą arcytrudną. Jeżeli posiadamy odpowiednie oprogramowanie, to kwestia załatwienia takiej sprawy zajmuje zaledwie kilkanaście minut. Trochę więcej pracy było przy analogowych deskach rozdzielczych.

Obecnie możliwość korygowania liczników jest utrudniona. Od 1 stycznia 2014 roku obowiązują przepisy, które nakładają obowiązek na diagnostów spisywania przebiegu samochodu podczas badania technicznego. Taka informacja jest potem przekazywana do bazy CEPiK i każdy potencjalny kupujący może ją sobie zweryfikować posiadając podstawowe dane pojazdu.

Jednak zanim pojazd trafi zza granicy do naszego kraju, pole do manewru nadal zostaje otwarte. Przy granicy działa wiele punktów oferujących takie usługi. Zanim samochód zostanie zarejestrowany w kraju, jego przebieg może zostać zafałszowany.

Jeżeli dotychczasowy właściciel przeprowadził korektę licznika, musi poinformować przyszłego nabywcę o takim fakcie. Jeżeli zataił informację w celu sprzedania pojazdu, to jest to przestępstwo wypełniające znamiona, o których mowa w art. 286 kodeksu karnego mówiącego: „Kto celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.”

To przestępstwo jest ścigane z urzędu na wniosek pokrzywdzonego.

mojeauto.pl, SK