Ograniczenie prędkości już w fabryce i w nowych modelach. W ślady Volvo poszło Renault i należąca do niego marka Dacia.
Już w 2022 roku marki Renault i Dacia podążą śladem Volvo. Nie chodzi o skandynawską elegancję, czy wejście w segment premium. Chodzi o coś ważniejszego – o bezpieczeństwo. Nowe samochody marek Renault i Dacia od 2022 roku będą miały elektroniczne ograniczenie maksymalnej prędkości do 180 km/h – niezależnie od rodzaju napędu i ilości koni pod maską konkretnych modeli.
Taka deklaracja padła z ust samego Luca de Meo, CEO Renault na spotkaniu z akcjonariuszami. Pierwszym autem, które będzie mieć taką fabryczną blokadę maksymalnej prędkości do 180 km/h ma być w pełni elektryczny model Renault Megane, który ma zadebiutować w przyszłym roku. Tym samym Renault wraz z należącą do francuskiego koncernu marką Dacia są kolejnymi markami, które stanowczo deklarują się po stronie zwolenników ograniczenia maksymalnych prędkości jako sposobu na zmniejszenie liczby ofiar wypadków drogowych.
Przypomnijmy, że pierwszą europejską marką, która oficjalnie ogłosiła że wprowadzi ograniczenie maksymalnej prędkości w swoich autach, było Volvo. Ograniczenie to już obowiązuje. Każde nowe Volvo od 2021 roku ma takie ograniczenie zainstalowane fabrycznie.
W Polsce w 2020 roku z powodu niedostosowania prędkości do warunków drogowych zginęło 856 osób. Szczególną cechą wypadków spowodowanych przez prędkość jest duża śmiertelność – znacznie większa niż w innych zdarzeniach drogowych notowanych w policyjnych statystykach. Nic dziwnego, prawa fizyki są nieubłagane – prędkość z jaką się porusza auto to kwestia energii. Im większa prędkość, tym większa energia kinetyczna pojazdu. Zderzenie oznacza, że energia ta musi zostać pochłonięta, m.in. przez specjalne konstrukcje zderzeniowe we współczesnych platformach konstrukcyjnych aut, ale również przez ciała ludzi – im większa prędkość, tym szanse przeżycia wypadku drastycznie maleją.
Fabrycznie zainstalowany limit prędkości do 180 km/h to jednak nie jedyna zapowiedź CEO Renault. Auta francuskiej marki mają być wyposażane w dodatkową cyfrową asystę kierowcy, która np. dopasuje prędkość automatycznie do istniejących w danym miejscu ograniczeń prędkości i warunków drogowych, z uwzględnieniem pogody, typu nawierzchni itp.
Teoretycznie sprawa jest prosta – gdyby absolutnie wszyscy kierowcy stosowali się ściśle do przepisów ruchu drogowego liczba wypadków siłą rzeczy byłaby niższa, z całą pewnością te 856 ofiar wypadków spowodowanych przez szybkość w 2020 roku żyłoby dalej. Przecież istnieją miejsca – także w Polsce – gdzie możemy naprawdę sprawdzić dynamikę auta. Listę torów dostępnych publicznie i centrów szkoleniowych znajdziecie w naszym serwisie. Policyjne statystyki pokazują jednak, że wciąż wielu kierowców tego nie rozumie.
Źródło: www.automotyw.com