Hulaj auta bez VAT, czyli wielki powrót podatkowych odliczeń…

Od stycznia przedsiębiorcy znów mogą odliczyć pełny VAT od samochodów osobowych uznanych za ciężarówki. A rząd nakręca ruch w salonach, zapowiadając rychłe ograniczenie tych ulg

W ostatnie dni 2013 r. przedstawiciele branży motoryzacyjnej mieli huk roboty. Już w piątek Ministerstwo Finansów kończy konsultacje społeczne nad projektem nowych przepisów o odliczeniach podatku VAT od samochodów służbowych. A projekt ten fiskus rozesłał do konsultacji wieczorem w przeddzień Wigilii.

– Przekazałem kolegom, że nawet jeśli wyjechali na narty, to i tak muszą do sylwestra przesłać swoje uwagi – opowiadał nam Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) skupiającego przedstawicielstwa koncernów samochodowych.

Fiskus uwija się jak w ukropie, by zlikwidować prawa do odliczeń podatku VAT od służbowych samochodów, z których przedsiębiorcy niespodziewanie mogą korzystać od początku 2014 r. Zaroiło się już od reklam, w których zachęcają do tego koncerny samochodowe i firmy leasingowe.

Auto „z kratką” bez kratki

W Polsce fiskus od lat walczy z przedsiębiorcami, którzy zgodnie z prawem europejskim domagają się możliwości odliczania pełnego podatku VAT od samochodów osobowych. Takie pełne odliczenia dotyczą ciężarówek, ale w przypadku samochodów osobowych od dziesięciu lat przedsiębiorca może odliczyć tylko 60 proc. VAT i jednocześnie kwota odliczenia wynosi maksymalnie 6 tys. zł. Nie można też odliczyć VAT od ceny paliwa do samochodów osobowych tak jak w przypadku ciężarówek.

Na początku zeszłej dekady z pełnego odliczenia VAT mogli korzystać przedsiębiorcy kupujący auta „z kratką”, czyli samochody osobowe, które po niewielkich przeróbkach klasyfikowano jako ciężarówki. Zaraz po wejściu Polski do UE rząd premiera Marka Belki ograniczył to prawo i postanowił traktować auta „z kratką” tak jak samochody osobowe. Ale pod koniec 2008 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał, że rząd Belki tą decyzją pogwałcił prawo europejskie. I nabywcy aut „z kratką” znowu mogli odliczać pełny VAT od ceny tych pojazdów. Rząd premiera Donalda Tuska uznał jednak, że to zbyt kosztowne dla budżetu w czasie kryzysu, i za zgodą Komisji Europejskiej od 2011 r. przywrócił na trzy lata wcześniejsze ograniczenia w odliczeniach VAT od aut „z kratką”. Ale już jesienią 2012 r. Ministerstwo Finansów zaczęło zabiegać o zgodę Unii Europejskiej na przedłużenie terminu stosowania ograniczeń w odliczeniach VAT od służbowych samochodów. Negocjacje ciągnęły się ponad rok i ostatecznie dopiero dwa tygodnie temu rządy państw UE zatwierdziły decyzję zezwalającą Polsce stosować jeszcze do końca 2016 r. ograniczenia w odliczeniu VAT od samochodów służbowych, chociaż na innych zasadach niż dotychczasowe.

Przerwa na zakupy?

Ponieważ jednak nie ma jeszcze przepisów o tych nowych ograniczeniach, dotychczasowe przestały obowiązywać od początku 2014 r. I dziś przedsiębiorcy mogą odliczyć pełny VAT od ceny auta „z kratką” i paliwa do tego pojazdu. Czasem nie trzeba nawet kupować auta „z kratką”. – Jako pojazd ciężarowy mogą być traktowane także samochody, które mają odpowiednią europejską homologację – wskazuje Faryś. Na przygotowanej przez ekspercką firmę Samar liście aut, które dziś są oferowane „bez VAT” i nie mają kratki, są np. niektóre wersje luksusowych aut Audi A7, BMW X6, Mercedesy klasy G i M, Porsche Cayenne czy Volvo XC90, a także niektóre wersje samochodów popularniejszy marek, takich jak Hyundai, Opel, Peugeot, Skoda czy Volkswagen.

O jaką kwotę może zmniejszyć dochody budżetu stosowanie tych ulg i czy Ministerstwo Finansów uwzględniło to w uchwalonym już budżecie na 2014 r.? Nie dostaliśmy odpowiedzi od resortu finansów.

Fiskus straszy

Według propozycji Ministerstwa Finansów przedsiębiorca kupujący samochód osobowy lub auto „z kratką” mógłby odliczyć połowę VAT od ceny pojazdu (bez limitu kwoty odliczenia), a od połowy 2015 r. – także połowę VAT od ceny paliwa do tych pojazdów. Jednocześnie do 50 proc. zostałaby ograniczona kwota odliczeń VAT od rachunków z warsztatów za obsługę służbowych samochodów (dziś można odliczyć cały VAT od tych rachunków).

Jednocześnie Ministerstwo Finansów proponuje wprowadzenie pełnego odliczenia VAT od ceny auta i rachunków za paliwo, jeśli pojazd jest wykorzystywany „wyłącznie do działalności gospodarczej” lub jego konstrukcja wyklucza użycie go do celów niezwiązanych z działalnością gospodarczą lub użycie do takich celów jest „nieistotne” (fikus nie precyzuje, co to znaczy).

Aby udokumentować korzystanie z auta wyłącznie do działalności gospodarczej, przedsiębiorcy będą musieli prowadzić specjalne ewidencje z opisem trasy, celem wyjazdu i liczbą faktycznie przejechanych kilometrów. Za naruszenie tych wymogów fiskus chce wprowadzić drakońskiej wysokości grzywny – w wysokości od 20- aż do 720-krotności dziennej stawki. Ta dzienna stawka wynosi nie mniej niż jedna trzydziesta minimalnego miesięcznego wynagrodzenia i nie więcej niż 400-krotność tego wynagrodzenia, czyli dziś jest to kwota od ok. 50 zł do ok. 20 tys. zł.

– Wprowadzenie takich sankcji to niebezpieczny precedens i krok w nieznanym kierunku. Jeśli pracownik nie wpisze do ewidencji, że rozwożąc towar, wstąpił po drodze do kwiaciarni po bukiet dla dziewczyny, to urząd skarbowy będzie mógł nałożyć na przedsiębiorcę karę wynoszącą nawet kilkaset tysięcy złotych. A dla małych firm taka kara może być zabójcza – powiedział nam szef Związku Dealerów Samochodowych Marek Konieczny.

Wskazuje on także na niejasności w propozycjach Ministerstwa Finansów prawa do pełnego odliczenia VAT w przypadku samochodów, których konstrukcja wyklucza użycie do celów niezwiązanych z działalności gospodarczą. Według fiskusa mają to być np. pojazdy samochodowe przeznaczone do przewozu co najmniej dziesięciu osób (np. mikrobusy). A także pojazdy, które mają jeden rząd siedzeń oddzielony ścianą lub trwałą przegrodą od części do przewozu ładunków, klasyfikowane jako pojazd wielozadaniowy lub z otwartą częścią do przewozu ładunków.

Minister finansów będzie mógł też w rozporządzeniu określać inne rodzaje samochodów, od których ceny przedsiębiorcy będą mogli odliczyć pełny VAT, nie kłopocząc się o wypełnianie ewidencji i drakońskie grzywny w razie zakwestionowania tej ewidencji przez urząd skarbowy.

– Ten projekt napisano na kolanie. Już kilka razy go czytałem i coraz mniej rozumiem – krytykuje Konieczny.

Bardziej dyplomatycznie wypowiada się Jakub Faryś. – Propozycje Ministerstwa Finansów to krok w dobrym kierunku, chociaż pozostawiają pewne wątpliwości – ocenił prezes PZPM.

Ustawowy pęd

Na wyeliminowanie wątpliwości Ministerstwo Finansów będzie miało bardzo mało czasu. Resort chce, by nowe przepisy weszły w życie najpóźniej od marca, po publikacji w połowie lutego. A ponieważ projekt musi jeszcze zatwierdzić rząd, na prace w Sejmie i Senacie oraz podpisanie przez prezydenta zostanie najwyżej miesiąc.

Ministerstwo Finansów przewiduje, że jeśli nowe przepisy wejdą w życie od marca, to tegoroczne dochody budżetu z podatku VAT zmaleją o 939 mln zł. W przyszłym roku po wprowadzeniu prawa do odliczeń VAT od rachunków za paliwa do aut służbowych dochody fiskusa mają zmniejszyć się o niemal 1,4 mld zł, a w 2016 r. – o 2,6 mld zł.

Rozwiązanie zapewniające wzrost dochodów budżetu proponował w zeszłym roku Wojciech Drzewiecki z firmy Samar. Jego zdaniem budżet więcej by zyskał, pozwalając na pełny odpis VAT od ceny aut służbowych i rachunków za ich serwis, rezygnując za to w ogóle z odliczeń VAT od paliwa do służbowych pojazdów. – Zyskają tylko ci, którzy jeżdżą dużo i kupują droższe auta. Z naszych analiz wynika, że rząd lekką ręką rezygnuje ze znacznych dodatkowych wpływów do budżetu – krytykował Drzewiecki nowe zasady odliczeń VAT od aut służbowych, które w zeszłym roku przygotował wiceminister finansów Maciej Grabowski, obecnie minister środowiska.

Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz, Andrzej Kublik

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,15211355,Hulaj_auta_bez_VAT__czyli_wielki_powrot_podatkowych.html