Ford w Europie przed dużymi zmianami

Ford rozpoczyna proces restrukturyzacji swojego europejskiego oddziału. Amerykanie chcą zwiększyć sprzedaż i obniżyć koszty. Nie obejdzie się bez redukcji etatów.

Efektem nowego planu ma być poprawa efektywności. By tak się stało firma podzielona zostanie na trzy główne piony, z których każdy otrzyma sporą samodzielność i własne władze. Pierwszy odpowiadać ma za sprzedaż i koordynację działań związanych z samochodami osobowymi produkowanymi na Starym Kontynencie. Drugi zajmie się obsługą klientów szukających pojazdów użytkowych (Ford jest dziś liderem rynku samochodów dostawczych w Europie).

Ostatni z filarów przedsiębiorstwa odpowiadać będzie import i dostosowanie do europejskich standardów modeli produkowanych poza Europą. Chodzi głównie o niszowe samochody sportowe, jak Mustang.

Optymalizacja kosztów polegać ma m.in. na wycofaniu z oferty nierentownych modeli. Bez następców pozostaną np.: C-MAX, Grand C-MAX i KA+. Ograniczenie wydatków przynieść ma również współpraca z innymi producentami. W styczniu ogłoszono np., że nowa rodzina pojazdów dostawczych opracowana zostanie wspólnie z Volkswagenem. Obecnie Amerykanie rozważają również rozszerzenie jej (lub pozyskanie nowego partnera) na samochody autonomiczne.

Najpoważniejsze zmiany obejmą jednak sieć europejskich zakładów produkcyjnych Forda. Tym razem nie obejdzie się bez zwolnień. Docelowo firma chce mieć na Starym Kontynencie 18 fabryk zamiast obecnych 24! Zamknięte lub sprzedane zostać mają: fabryka jednostek napędowych w Południowej Walii, zakład produkcji przekładni we Francji, a także trzy obiekty położone na terenie Rosji – dwa produkujące samochody i jeden – silniki. Amerykanie chcą również sprzedać swoje udziały w słowackiej fabryce przekładni drugiemu współwłaścicielowi zakładu – firmie Magna.

Zgodnie z ogłoszonym właśnie planem w najbliższym czasie redukcja zatrudnienia w Europie objąć ma około 20 proc. pracowników. Oznacza to, że pracę straci 12 tys. osób. Producent liczy, że większość z nich skorzysta z programów dobrowolnych odejść.

INTERIA.PL