Chińczycy bojkotują auta wyprodukowane w Japonii

Po antyjapońskich demonstracjach w Chinach o jedną trzecią spadła sprzedaż japońskich aut w tym kraju. Korzysta konkurencja z USA, Niemiec i Korei.

We wrześniu rozpalił się spór Chin z Japonią o archipelag bezludnych wysepek na Morzu Wschodniochińskim, które Japończycy nazywają Senkaku, a Chińczycy – Diaoyu.

Przez Chiny przetoczyła się fala agresywnych antyjapońskich demonstracji, podczas których manifestanci demolowali auta japońskich marek. – Nie mogłem tego oglądać. To było tak bolesne, jakby mnie samego bili – mówił dziennikarzom Akiro Toyoda, szef największego japońskiego koncernu motoryzacyjnego Toyota. Chińczycy zaczęli też bojkotować salony z japońskimi autami.

We wrześniu Toyota sprzedała Chińczykom 44,1 tys. aut, połowę mniej niż przed rokiem. Honda miała 40,5 proc. klientów mniej niż przed rokiem, sprzedaż Nissana skurczyła się o 35 proc., Mazdy o 36 proc., a Mitsubishi aż o 63 proc.

W sumie w zeszłym miesiącu japońskie firmy sprzedały Chińczykom o 30 proc. aut mniej niż przed rokiem, podczas gdy łączna sprzedaż aut zmalała o 1,8 proc. – ogłosiło wczoraj Chińskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów.

We wrześniu japońskie koncerny wstrzymywały produkcję w chińskich fabrykach i dotąd nie wróciły do normy. Nissan zrezygnował „na razie” z produkcji na nocnej zmianie, w zakładach Toyoty ogłasza się doraźne przerwy.

We wtorek amerykański bank J.P. Morgan ocenił, że w ostatnim kwartale tego roku eksport aut z Japonii do Chin spadnie o 70 proc., a części samochodowych o 40 proc.

Na problemach japońskich koncernów korzystają rywale. We wrześniu GM ustanowił rekord w Chinach, w ciągu miesiąca sprzedając tam 244, 2 tys. aut, o jedną dziesiątą więcej niż w sierpniu. Sprzedaż BMW wzrosła o 55 proc., Audi o 21 proc., a koreańskiego Hyundaia o 15 proc. Po trzech kwartałach tego roku udział niemieckich firm w sprzedaży aut w Chinach wzrósł do 23,4 proc. z 21,3 proc. przed rokiem, a japońskich spadł do 20,3 proc. z 21,6 proc. przed rokiem.

Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz, qub, AP, Reuters