Chcesz kupić "anglika"? Sprawdzisz go przez internet!

15 października minęły dwa pełne miesiące od czasu, gdy w Polsce, bez konieczności przekładania kierownicy, rejestrować można tzw. „angliki”.

Mimo kreślonych przez ekspertów scenariuszy, drogowy armagedon nie nastał. Wbrew czarnym wizjom policjantów i wszelkiej maści speców od bezpieczeństwa ruchu drogowego, Polacy niechętnie decydują się na auto z kierownicą po prawej stronie.

Poza problemami wynikającymi z samej jazdy, nie można zapominać, że cała drogowa infrastruktura w naszym kraju przystosowana jest do ruchu prawostronnego. Kłopoty rodzą więc również tak przyziemne sprawy, jak zapłata za przejazd autostradą, parking strzeżony, czy skorzystanie z restauracji typu drive-in.

Mimo tego, w serwisach ogłoszeniowych zaroiło się od ogłoszeń dotyczących sprzedaży „anglików”. Część z nich pochodzi od „sondujących” rynek handlarzy. Inne oferty to prywatne auta trafiające do Polski wraz z odwiedzającymi rodzime strony emigrantami.

Niewielu potencjalnych nabywców zdaje sobie sprawę z faktu, że historię konkretnego, zarejestrowanego w Anglii, egzemplarza można łatwo zweryfikować. Pomocne okazują się internetowe serwisy, w których – za darmo – sprawdzić można informacje dotyczące obowiązkowych badań technicznych – tzw. MOT.

Jednym z takich serwisów jest chociażby mot-history.net. By zweryfikować, czy samochód może pochwalić się aktualnym badaniem technicznym wystarczy znać jego markę i numer rejestracyjny.

Po wprowadzeniu tych danych otrzymujemy krótki raport dotyczący konkretnego egzemplarza. By mieć pewność, że chodzi o interesujące nas auto, dostajemy informacje o dacie pierwszej rejestracji i kolorze nadwozia.

Przykładowy raport dotyczący samochodu i stwierdzonych w nim usterek podczas badań technicznych /
Przykładowy raport dotyczący samochodu i stwierdzonych w nim usterek podczas badań technicznych

Oprócz sprawdzenia, czy samochód posiada aktualne badania techniczne, możemy też prześledzić historię obowiązkowych przeglądów. W przypadku badań zakończonych wynikiem negatywnym otrzymujemy nawet listę stwierdzonych usterek. Bez wychodzenia z domu możemy również sprawdzić autentyczność deklarowanego przez sprzedającego przebiegu w oparciu o dane zanotowane w czasie przeglądów przez diagnostę.

Wniosek? Jeśli już zastanawiacie się nad zakupem „anglika” koniecznie poproście sprzedającego o aktualny numer rejestracyjny. Jeśli nie będzie chciał go podać, lepiej zrezygnować z zakupu…