Szef marki Dacia apeluje do Unii Europejskiej: dajcie nam produkować tanie małe auta!

Rosnące rozmiary samochodów to trend, który w ostatnich latach zdaje się nie mieć końca. Zwiększająca się masa, grubsze drzwi wynikające z norm bezpieczeństwa, coraz bardziej skomplikowana elektronika – wszystko to skutkuje większym zużyciem energii i wyższymi kosztami. Denis Le Vot, szef marki Dacia, głośno mówi: „To nie ma sensu”.

W rozmowie z brytyjskim serwisem Autocar, Le Vot podkreśla, że dzisiejszy kierunek rozwoju motoryzacji jest nie do utrzymania. – „Kupowanie samochodu z segmentu C tylko po to, by pojechać na zakupy lub zawieźć dzieci do szkoły, jest nielogiczne. Za dużo metalu, za dużo technologii, za dużo kosztów” – powiedział. Jego zdaniem przemysł samochodowy musi wrócić do podstaw: mniejszych, lżejszych i bardziej przystępnych pojazdów.

Szef Dacii nie jest osamotniony w swojej krytyce. Podobne głosy dochodzą z samej góry grupy Renault, której Dacia jest częścią. Luca de Meo, odchodzący dyrektor generalny Renault Group, a także John Elkann, przewodniczący rady nadzorczej Stellantis, apelują do Komisji Europejskiej o zmianę priorytetów. Zamiast skupiać się wyłącznie na elektryfikacji, postulują redukcję emisji CO₂ w całym cyklu życia pojazdu – od produkcji po utylizację. Ich główny cel: uratować małe samochody.

Obecnie auta segmentu A praktycznie zniknęły z oferty. Wysokie koszty dostosowania do norm Euro NCAP oraz wymogi elektryfikacyjne sprawiają, że dla wielu producentów ich produkcja jest nieopłacalna. Tymczasem Dacia właśnie na takich modelach – jak Spring czy  Sandero – zbudowała swoją pozycję. – „To tożsamość naszej marki – proste, dostępne i funkcjonalne samochody” – podkreśla Le Vot.

 „Nie każdy potrzebuje dużego auta. Chodzi o wybór. A dziś coraz trudniej o prosty, tani samochód” – zauważa. Nadzieją na zmianę są nadchodzące dyskusje polityczne w Brukseli. Le Vot liczy, że w ciągu najbliższych miesięcy UE przemyśli swoje podejście. – „To ostatni moment, by zawrócić z tej drogi” – ostrzega.

W obliczu kryzysu kosztów życia, rosnących cen aut i presji ekologicznej, apel Dacii wydaje się mieć wyjątkowo silne podstawy. Czy jednak Unia Europejska wysłucha głosu z Mioveni?

Źródło: francuskie.pl