Oddałeś kluczyki do swojego auta pracownikowi myjni. Okazało się, że nie miał prawa jazdy. Ubezpieczyciel nie wypłaci ani złotówki odszkodowania z AC. Czy poszkodowany ma inne wyjście niż zapłacić za naprawę z własnej kieszeni?
Co się stanie, kiedy kierowca odda samochód na myjnię, a pracownik myjni go uszkodzi? Kto za to powinien zapłacić? Dwa lata temu pewien właściciel samochodu przekazał kluczyki do swojego auta pracownikowi myjni, nie sprawdzając, czy ma on prawo jazdy.
Kiedy po umówionym czasie wrócił po auto, zobaczył, że samochód jest poważnie uszkodzony. Okazało się, że pracownik myjni, wjeżdżając do pomieszczenia myjni, uderzył w ścianę budynku. Ponieważ pracownik nie miał prawa jazdy, to firma ubezpieczeniowa odmówiła wypłaty odszkodowania z posiadanej przez właściciela auta polisy autocasco.
Firma powołała się na Ogólne Warunki Ubezpieczenia, na podstawie których zawarła z właścicielem samochodu umowę ubezpieczenia autocasco. Wynikało z nich, że ubezpieczenie nie obejmuje szkód powstałych w czasie, „gdy kierujący pojazdem nie posiadał uprawnień do prowadzenia pojazdu”.
Sąd stanął po stronie ubezpieczyciela
Sąd Okręgowy w Słupsku przyznał rację ubezpieczycielowi: – Umowa autocasco jest dobrowolna i właściciel samochodu nie musi godzić się na jej postanowienia, może skorzystać z oferty innego ubezpieczyciela, który zaoferuje mu inne, lepsze warunki. Skoro więc zawarł umowę, z której wynikało, że ubezpieczyciel nie wypłaci odszkodowania w sytuacji, gdy samochodem kierowała osoba bez prawa jazdy, to musiał się na taki warunek zgodzić. W takiej sytuacji obowiązkiem właściciela auta było sprawdzić, czy wszyscy pracownicy myjni, którym przekazał swój samochód, mają prawo jazdy.
Czy to znaczy, że kierowca zostaje na lodzie? Nie!
– Właściciel samochodu powinien natychmiast skierować roszczenie do myjni lub wystąpić o odszkodowanie z OC myjni. W tym wypadku roszczenie zostało skierowane pod zły adres, ta szkoda nie może być likwidowana z ubezpieczenia autocasco – wyjaśnia Marcin Tarczyński, analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Tekst pochodzi z serwisu Finanse osobiste, Gazeta Wyborcza, Anna Popiołek, pap