W czwartek fabryka Opla w Gliwicach zaczęła oficjalnie produkować auto Cascada – pierwszy kabriolet z zakładów tej europejskiej spółki koncernu General Motors.
– To naprawdę wyjątkowy dzień, nie tylko dla fabryki w Gliwicach, lecz także dla Opla. Cascada jest kolejnym elementem w naszej ofensywie nowych produktów. Ten samochód pozwoli nam dotrzeć do klientów w tych segmentach, w których do tej pory byliśmy nieobecni – powiedział podczas ceremonii w Gliwicach Steve Girsky, wiceprezes GM, a zarazem szef rady nadzorczej Opla.
Światowa premiera Opla Cascada odbędzie się na targach motoryzacyjnych w Genewie, które rozpoczynają się w przyszłym tygodniu. Auto z Gliwic będzie tam jedną z głównych gwiazd ekspozycji spółki Opla.
Na ceremonii w Gliwicach był też wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński. O rozpoczęciu produkcji Cascady pochwaliła się też na swojej stronie internetowej kancelaria premiera, podkreślając, że polska fabryka Opla zatrudnia ok. 3 tys. osób i daje pracę 100 kooperantom. Zdjęcie za kierownicą nowego Opla zamieścił też na Twitterze ambasador USA Stephen D. Mull.
Cascada to pierwszy własny kabriolet Opla. Do tej pory tego typu auta na zlecenie Opla projektowały i produkowały inne firmy, takie jak włoska Bertone. Ale w czasach kryzysu koncerny samochodowe wolą zapewnić jak najwięcej pracy własnym zakładom i skorzystała na tym fabryka w Gliwicach.
– Jesteśmy bardzo dumni, że zostaliśmy wybrani do produkcji pierwszego kabrioletu zaprojektowanego przez Opla – nie krył wczoraj zadowolenia szef gliwickiej fabryki Andrzej Korpak. To już piąty nowy model auta, który od końca 2009 r. trafił na linie produkcyjne zakładów w Gliwicach. Najpierw w tych zakładach zaczęto produkować kompaktowy model auta Opel Astra IV generacji w odmianie hatchback (ze „ściętym” tyłem). Potem w Gliwicach zaczęto produkować sportowe wersje Astry GTC i OPC, a w zeszłym roku także wersję sedan Opla Astra IV. Na bazie Astry skonstruowano także Cascadę.
Przygotowanie produkcji tego auta kosztowało ok. 55 mln euro i trzeba było w tym celu zwiększyć powierzchnię fabryki w Gliwicach o 5,6 tys. kw. Polska fabryka ma produkować ok. 10 tys. tych kabrioletów rocznie i to pomoże jej przetrwać kryzys na rynku motoryzacyjnym Unii Europejskiej.
W zeszłym roku kierowcy w Europie kupili nieco ponad 12 mln aut, najmniej od 15 lat. To odczuła także fabryka w Gliwicach, która może produkować 207 tys. aut rocznie. Jednak w 2012 r. z jej taśm montażowych zjechało tylko 125,3 tys. aut, prawie 50 tys. sztuk mniej niż rok wcześniej. W tym roku za bramy gliwickiej fabryki ma wyjechać mniej więcej tyle samo aut, ile w 2012 r., zatem bez Cascady produkcja zmalałaby.
Ten czteroosobowy kabriolet jest wyposażony w miękki dach, który automatycznie rozkłada się w ciągu 17 s, także w czasie jazdy (z prędkością do 50 km/godz.). Do napędu przewidziano silniki benzynowe o pojemności 1,4 l (o mocy 120 KM lub 140 KM) lub 1,6 l (170 KM) oraz silniki Diesla o pojemności 2 l (165 KM lub 195 KM).
Wczoraj Opel ogłosił, że zawarł też negocjowane od 9 miesięcy porozumienie ze swoimi robotnikami w Niemczech. W zamian za zamrożenie płac Opel zobowiązał się, że fabryka w Bochum będzie produkować auta do 2016 r. – dwa lata dłużej niż ostatnio zapowiadano. A zakład w Ruesslesheim po wstrzymaniu w 2015 r. produkcji dotychczasowej wersji Astry, będzie produkować drugi model auta oprócz modelu Insignia.
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl