Rząd nie będzie wspierać sprzedaży nowych aut, ale rozważa wsparcie fabryk motoryzacyjnych. I będzie rozmawiać o zatrudnieniu w Czechach robotników zwalnianych w Polsce
Sytuacja w branży motoryzacyjnej i program jej wsparcia miały być jednym z kluczowych tematów wczorajszego posiedzenia rządu. Od soboty zapowiadał to Janusz Piechociński (PSL), który w ostatni czwartek został nowym wicepremierem i ministrem gospodarki. Sytuacją w branży motoryzacyjnej nowy szef resortu gospodarki postanowił się zająć w reakcji na decyzję Fiata, który w ostatni piątek zapowiedział, że zwolni 1,5 tys. osób z fabryki aut w Tychach, czyli jedną trzecią załogi tej największej fabryki aut w Polsce.
W poniedziałek Piechociński stwierdził, że na posiedzeniu rządu przedstawi propozycje wsparcia dla branży motoryzacyjnej w Polsce i spodziewa się, że rząd podejmie „stosowne decyzje” w tej sprawie.
Ale w komunikacie po wczorajszym posiedzeniu rząd poinformował tylko, że postanowił przyznać 15 mln zł dotacji dla inwestycji GM w fabrykę Opla w Gliwicach. Amerykański koncern w ciągu pięciu lat zamierza tam zainwestować 325 mln zł w produkcję nowej generacji modelu Astra oraz stworzyć 150 nowych miejsc pracy. Już wiosną GM zapowiedział, że fabryka w Gliwicach będzie jedną z dwóch fabryk Opla w Europie, która od 2015 r. będzie produkować Astry nowej generacji.
Na tę dotację rząd przekaże prawie połowę z 34 mln zł dotacji, których nie wykorzystały firmy Dell na produkcję komputerów w Łodzi, Funai na budowę fabryki telewizorów w Nowej Soli oraz Fiat na rozbudowę fabryki silników w Bielsku-Białej. Około 19 mln zł dotacji niewykorzystanych przez te firmy rząd przeznaczy na spłatę długów państwa.
Rząd zajął się też sytuacją w branży motoryzacyjnej, chociaż nie wspomniano o tym w komunikacie. – Omawialiśmy tę kwestię bardzo szeroko – powiedział „Gazecie” wicepremier Piechociński.
Jak stwierdził, ustalono, że nie będzie dotacji do sprzedaży nowych samochodów, ale rząd będzie rozważał wsparcie dla firm przemysłu motoryzacyjnego. Zdaniem Piechocińskiego obecne problemy fabryk w Polsce są spowodowane „przez ograniczenie eksportu”.
Wicepremier dodał, że będzie namawiać przedsiębiorców, by zamiast zwalniać ludzi, oferowali im elastyczne warunki pracy i jej utrzymanie za wynagrodzeniem obniżonym do 90-75 proc. dotychczasowej płacy.
– Będę namawiał właściciela fabryki w Tychach do istotnej redukcji planowanych zwolnień – dodał Piechociński. Ale nie chciał mówić o konkretach. – Nie będę prowadzić negocjacji za pomocą gazet – uciął wicepremier.
Piechociński powiedział nam też, że rząd będzie namawiać przedsiębiorców w Czechach, by przyjmowali pracowników zwalnianych z zakładów w Polsce.
Przedstawiciele polskich fabryk samochodów od lat narzekali, że ich działalność podcina żywiołowy import nawet milionów używanych samochodów z UE rocznie. Cztery lata temu poprzedni wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak proponował, by zastąpić opłatami ekologicznymi podatek akcyzowy od aut, który jest liczony od wartości samochodów i promuje import aut jak najtańszych, a więc starych albo powypadkowych.
Jednak dotąd Ministerstwo Finansów blokowało taką reformę podatków, chociaż fiskus skorzystałby na niej. Bo wpływy z akcyzy od aut z roku na rok maleją.
Czy wczoraj rząd rozważał taką reformę podatków od aut? – Każda branża chciałaby wsparcia – zirytowany odparł nam Piechociński.
W Tychach jednym z powodów zwolnień jest decyzja Fiata, który postanowił produkować we Włoszech nową wersję auta Panda montowanego dotąd w Polsce. – Czy ktoś widział koncern, który przenosi produkcję aut z Europy Wschodniej? – mówił dwa lata temu szef Fiata Sergio Marchionne, podkreślając bezprecedensowy charakter tej decyzji. Ale reakcji naszego rządu to nie wywołało.
Za to pomysł wspierania emigracji polskich robotników do Czech może być tam przyjęty z zainteresowaniem. Bo Polska jest jedynym nowym państwem UE w Europie Środkowej, w którym przemysł samochodowy pogrąża się w kryzysie.
W tym roku za bramy polskich fabryk wyjedzie ok. 640 tys. samochodów, o jedną trzecią mniej niż w 2008 r. W Czechach w tym czasie produkcja aut podskoczyła o jedną czwartą. Dwa lata temu Czesi weszli do elitarnego klubu państw produkujących ponad 1 mln samochodów osobowych rocznie i stali się jednym z dziesięciu największych na świecie producentów części samochodowych, odbierając ten tytuł Kanadzie.
W tym roku w produkcji aut Polskę wyprzedzi także Słowacja, gdzie samochody zaczęto produkować zaledwie dwie dekady temu.
Magnesem dla koncernów samochodowych są też Węgry. W 2008 r. rząd premiera Donalda Tuska przegrał z pogrążonymi w kryzysie finansowym Węgrami rywalizację o fabrykę aut Mercedesa. Potem rząd premiera Viktora Orbana uzgodnił budowę fabryki aut Audi oraz fabryki silników Opla. Do końca przyszłego roku Audi zainwestuje też 900 mln euro w rozbudowę fabryki swoich silników na Węgrzech, zwiększając w niej zatrudnienie z 5 tys. do 7,1 tys. osób.
Wszystkie te państwa ograniczają import używanych aut i ich rządy od lat wspierają motoryzację.
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz, Andrzej Kublik