Już za miesiąc zobaczymy 10. generację Hondy Accord. Czego możemy spodziewać się po japońskim sedanie?
Honda Accord zniknęła niestety z europejskiego rynku, ale nadal oferowana jest na przykład w Stanach Zjednoczonych (z silnikiem benzynowym lub napędem hybrydowym). 14 lipca na salonie w Detroit zobaczymy natomiast jej następcę.
Jak można wnioskować po pierwszej grafice, jaką Honda opublikowała, auto otrzyma pas przedni podobny do tego, znanego z nowego Civica, z charakterystycznymi, LEDowymi reflektorami. Przedstawiciele japońskiego producenta podkreślają, że będzie to najbardziej ekstrawagancko wystylizowany Accord w historii.
Ma także dawać najwięcej przyjemności z jazdy, co, biorąc pod uwagę jak jeździli poprzednicy, jest wysoko zawieszoną poprzeczką. Tym, co zostało już potwierdzone, jest zupełnie nowa (choć częściowo już znajoma) gama silnikowa.
Rolę podstawowej jednostki będzie pełnić turbodoładowane 1,5 l (zapewne o mocy 182 KM), znane z nowego Civica. Silnik ten będzie można kupić ze skrzynią manualną (6 biegów) lub bezstopniową CVT. Dla bardziej wymagających kierowców przygotowano odmianę 2-litrową z doładowaniem, ale prawdopodobnie nie będzie to identyczna jednostka, jak w Civicu Type-R (gdzie rozwija 320 KM). Łączona będzie z „manualem” (6 biegów) lub zupełnie nową, 10-biegową skrzynią automatyczną.
Dostępna też będzie, opracowana od podstaw, wersja hybrydowa. Honda nie podała póki co szczegółów na jej temat (poprzednik wykorzystywał wolnossący silnik benzynowy 2,0 l i dwa motory elektryczne – łączna moc układu to 212 KM), ale ma podobno nie potrzebować konwencjonalnej przekładni automatycznej.