Ameryka ma Detroit, Nowy Jork i Los Angeles. Europa – Frankfurt, Paryż i Genewę. Azja – Tokio i Pekin. Właśnie, Pekin…
W ostatnich dniach oczy motoryzacyjnego świata zwrócone są na stolicę ChRL, gdzie trwa Beijing International Automotive Exhibition, impreza wystawiennicza znana bardziej pod skróconą nazwą Auto China 2014.
Podczas Auto China 2014 debiutują m.in. takie modele pojazdów jak: Haval H2, Refine A6, Lifan 820, Denza EV, Baojun 610. Nigdy o nich nie słyszeliście? No dobrze, są też reprezentowane marki zdecydowanie nam bliższe. Na chiński rynek z wielkim impetem wkraczają dobrze znane już w Europie Skody: Rapid Spaceback oraz najnowsza generacja Octavii. Obie są produkowane na miejscu i z oboma łączy się wielkie nadzieje.Jak wygląda przeznaczona dla Chińczyków Octavia III? Z zewnątrz praktycznie tak samo, jak jej wersja jeżdżąca po polskich drogach. Wewnątrz… Tego, niestety, nie mogliśmy sprawdzić, bowiem prezentowane egzemplarze były zamknięte na cztery spusty i wyposażone w mocno przyciemniane szyby. Podobno z obawy przed wszędobylską konkurencją. Trochę to dziwne, ale cóż, takie są miejscowe realia. Z relacji przedstawicieli Skody wiemy, że w kabinie Octavii znaleźlibyśmy dużo chromu i materiałów drewnopodobnych. Zgodnie z upodobaniami lokalnego klienta.
Pod jego gusta dopasowano także Skodę Yeti. Ma ona koło zapasowe umieszczone na klapie bagażnika i zwiększony o 60 mm rozstaw osi. Dzięki powyższym zabiegom powinna sprawiać wrażenie pojazdu autentycznie terenowego.
Z innych nowości koncernu Volkswagen, niekwestionowanego lidera chińskiego rynku, należy wymienić Golfa R 400, opartego na modelu R. Moc 400 KM, przyspieszenie od 0 do 100 km/godz. w ciągu 3,9 sekundy, prędkość maksymalna ograniczona elektronicznie do 280 km/godz. Słowem super sportowe osiągi połączone z cechami użytkowymi typowego kompaktu.Na razie to tylko pojazd koncepcyjny, podobnie jak ciekawe Audi, inspirowane przez model TT. Jeżeli wejdzie do produkcji, jak się tu mówi – pod nazwą Q4, będzie rywalizować z BMW X4 oraz Porsche Macan.
Z BMW X1, Audi Q3 i Mercedesem GLA ma konkurować natomiast kompaktowy crossover Lexus NX, który w Pekinie debiutował w tym samym dniu co w Nowym Jorku. Jest pozycjonowany nieco niżej niż model RX i stylizowany podobnie jak inne samochody tej japońskiej marki. Z charakterystycznym grillem i umieszczonym centralnie w kabinie analogowym zegarem.
Chińczycy w ciągu kilku lat rozmiłowali się w samochodach i to najczęściej w tych luksusowych, z wysokiej półki. I to właśnie segment premium dominuje podczas tegorocznegoAutoChina. Oferujący o wiele tańsze pojazdy lokalni producenci robią co mogą, wyświetlają reklamy, w których skośnoocy klienci deklarują, że „są Chińczykami i dlatego chcą jeździć autami zaprojektowanymi w Chinach”, przez swoich rodaków, ale i tak największe tłumy zwiedzających gromadzą się przy pojazdach marek zagranicznych.Zauważalna jest także inna tendencja: rosnąca popularność SUV-ów, i to zarówno w rozmiarze XXL, jak i kompaktowym. Sporo osób gromadziło się nie tylko przy wspomnianej Skodzie Yeti, lecz także wokół Hyundaia ix25, konkurenta Forda EcoSport i Suzuki S-Cross, też rzecz jasna obecnych w Pekinie, oraz Chevroleta Trax i Peugeota 2008, mających swoje chińskie premiery. Spośród, bagatela, 5 mln 922 tys. samochodów osobowych sprzedanych w ChRL w I kwartale 2014 r., 868,4 tys. kwalifikowało się do klasy SUV-ów. Oznacza to wzrost rok do roku w tym segmencie aż o 37 proc.
A sama organizacja Auto China 2014? Cóż, Azjaci masowo odwiedzają podobne imprezy w Europie. Obserwują, uczą się, próbują naśladować. Na razie z różnym skutkiem. Mało, delikatnie mówiąc, reprezentacyjnie dojście do bram wejściowych. Niepokojąca wszechobecność służb mundurowych. Uciążliwe procedury bezpieczeństwa (skądinąd zrozumiałe). Hostessy pozujące do zdjęć przy samochodach jakby trochę nieśmiałe (niektórzy wystawcy sięgnęli po dziewczyny „importowane” spoza Azji).
Materiały prasowe w formie papierowej i wyłącznie po chińsku (gdzie indziej rozdaje się nośniki elektroniczne lub linki do informacji w Internecie). Ale najgorsza jest wspomniana wyżej atmosfera podejrzliwości i związana z tym daleko posunięta dyskrecja. Dostępu do wielu aut strzegą bariery i srodzy strażnicy. Inne są ustawione tak, że nie sposób je odpowiednio sfotografować.
Nie zawiodła za to frekwencja w dniu prasowym, przypadającym w naszą niedzielę wielkanocną. Można się zastanawiać, ilu dziennikarzy motoryzacyjnych pracuje w liczącym grubo ponad miliard ludności kraju. Pewnie tysiące. Z drugiej strony, jak twierdzi Tomasz, szef PR Skody China, tak naprawdę liczy się tylko… dwóch. No, może do opiniotwórczej grupy dałoby się zaliczyć jeszcze z sześciu innych. 18 mln sprzedanych samochodów, 8 liczących się dziennikarzy, kształtujących w dużym stopniu miejscowy rynek, wpływających na wybory klientów. Czy to nie zaskakujące?