Nowe przepisy mają pozwolić na pełne odliczenie VAT od samochodu. Jak zwykle jednak, okazuje się, że zmiany wprowadzą gigantyczny bałagan. A cała ustawa stanie się pułapką na podatników.
Najpóźniej od wiosny za zgodą Unii Europejskiej i po zmianach w przepisach przedsiębiorca, który będzie wykorzystywał auto osobowe wyłącznie do działalności gospodarczej, odliczy 100 proc. VAT.
Nikt nie wie jednak, jak w praktyce rozumieć sformułowanie wyłącznie do działalności gospodarczej. Nie są też jasne szczegółowe zasady kontroli. Pytanie, czy to urząd skarbowy – aby skutecznie zakwestionować rozliczenia – będzie musiał udowodnić przedsiębiorcy, że korzysta z pojazdu nie tylko na użytek firmowy, czy też to podatnik stanie przed obowiązkiem dokładnego udokumentowania, że samochód służy wyłącznie przedsiębiorstwu i nigdy nie jest wykorzystywany do innych celów.
To pierwsze może oznaczać polowanie na podatników, aby przyłapać ich w okolicznościach wskazujących na to, że pojazd służy do celów prywatnych, co w praktyce nie będzie trudne. Z kolei drugie rozwiązanie można sobie wyobrazić w przypadku dużych firm (gdzie dostęp do służbowych pojazdów może być reglamentowany i sformalizowany), ale nie wiadomo, jak miałaby postępować jednoosobowa firma. Będzie chaos i mnóstwo sporów – przewidują eksperci.
Dziennik.pl
Łukasz Zalewski
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna