W Dacii zazdrościli FSO, ale wyszło jak zwykle…

W 1952 roku, ledwie kilka miesięcy po zakończeniu budowy Fabryki Samochodów Osobowych na Żeraniu, w rumuńskim mieście Mioveni utworzona została Uzina de Autoturisme Pitești. Firma znana szerzej pod nazwą Dacia…

Początki polskiej i rumuńskiej fabryki wydają się podobne. My zdecydowaliśmy się na zakup licencji od Fiata – Dacia od początku wiązała swoją przyszłość z francuskim Renault. W czym tkwi tajemnica sukcesu rumuńskiego producenta?

Rumunom udało się uniknąć błędów FSO. Po pierwsze zdecydowali się na budowę francuskich aut pod własną marką. Pierwszym pojazdem produkowanym w Mioveni przy współpracy z Francuzami była Dacia 1100 – rumuński brat bliźniak Renault 8. Genialnym posunięciem – z punktu widzenia obecnej egzystencji – był też eksport produkowanych w Rumunii pojazdów do innych krajów Demokracji Ludowej. Dzięki temu marka Dacia zapadła w pamięć nie tylko w Rumunom, ale też Czechom, Rosjanom, Niemcom czy Polakom.

Mimo tego, zmiany ustrojowe w latach dziewięćdziesiątych odcisnęły na zakładach Dacii głębokie piętno. Podobnie, jak FSO, firma rzucona została na głęboką wodę kapitalizmu – przestarzałe konstrukcyjnie autanie były w stanie rywalizować pojazdami z zachodu. Co ciekawe, pracownicy rumuńskiej fabryki z uznaniem spoglądali w kierunku Żerania. Polakom, już w 1996 roku, udało się pozyskać inwestora strategicznego – firmę Daewoo. Przyszłość FSO rysowała się więc w pełnym blasku – Dacii stała pod dużym znakiem zapytania…

Rumunom z pomocą przyszła jednak firma Renault. Po długich negocjacjach, w 1999 roku, Francuzi objęli 51 proc. kapitału Dacii. Nowy właściciel postawił przed sobą ambitny cel – gruntownej modernizacji fabryki i opracowania nowego pojazdu. Przez pięć lat Francuzi zainwestowali w rumuńską markę 489 mln euro. W początku 2004 roku, gdy w stan upadłości postawiona została Daewoo-FSO – Francuzi dysponowali już 99,3 proc. udziałów w Dacii. Wtedy też na rynku pojawił się zupełnie nowy pojazd – opracowany z myślą o międzynarodowej ekspansji Logan.

Samochód początkowo oferowany był tylko na rodzimym rynku. Już w 2005 roku auto trafiło jednak na rynki państw dawnego Bloku Wschodniego (w tym do Czech i Polski). Kilka miesięcy później rozpoczęto sprzedaż w Europie Zachodniej.

Przystępne cenowo, oferowane z trzyletnią gwarancją, auto okazało się przysłowiowym „strzałem w dziesiątkę” – zainteresowanie klientów przerosło oczekiwania producenta. Jego sukces zaowocował opracowaniem nowych modeli – dostawczego Logana MCV i werskę hatchback, która otrzymała nazwę Sandero. W ostatnich latach ofertę Dacii uzupełniły: SUV – Duster, rodzinny MPV – Lodgy i dostawczy Dokker. Począwszy od 2004 roku na nową Dacię zdecydowało się już 2,7 mln klientów.

Obecnie Dacia zatrudnia 17 tysięcy pracowników i, sprzedając swoje pojazdy na 43 światowych rynkach, jest największym rumuńskim eksporterem. Oprócz rodzimej fabryki w Mioveni, firma dysponuje też biurami projektowymi w Budapeszcie i zajmującym ponad 350 hektarów centrum testowym w Titu. Na terenie tego kompleksu znajduje się 10 różnych torów testowych – każdego roku samochody pokonują po nich 8 mln km! Łącznie w Europie i w basenie Morza Śródziemnego sieć salonów Dacii obejmuje niemal 2000 punktów sprzedaży i zatrudnia 1400 sprzedawców.

 Warto dodać, że Dacia generuje obecnie aż 2,9 proc. PKB Rumunii.

(PR)

Interia.pl