Tysiące samochodów w Polsce do naprawy

Nie ma znaczenia czy samochód wyprodukowano w Japonii, Wielkiej Brytanii, Niemczech czy we Francji. Wszystkie i tak muszą trafić do serwisów w ramach akcji naprawczych. Oto najnowsze kampanie serwisowe, jakie ogłoszono w ciągu kilku ostatnich tygodni. Niektóre bardzo poważne.

  • W Infiniti i Mercedesie istnieje ryzyko samoczynnego wybuchu poduszki powietrznej bez powodu
  • Po włączeniu tempomatu w Mercedesie Klasy G, trudno będzie zatrzymać samochód nawet po wciśnięciu pedału hamulca do oporu
  • O tym, że hamujemy, jadąc Audi Q3, kierowcy innych pojazdów nie dowiedzą się ze świateł stopu, bo mogą one nie działać
  • W Mitsubishi mogą się otworzyć drzwi w trakcie jazdy. Wszystko z powodu problemów z zamkami

Mechanicy w autoryzowanych stacjach obsługi żartują, że dzięki akcjom serwisowym mają gwarantowane zajęcie, a właściciele stacji dodatkowe źródło dochodów. Koszty serwisowania ponoszą bowiem przede wszystkim producenci samochodów. Tym razem na brak zajęć nie będą narzekać serwisy takich marek jak m.in.: Audi, Citroen, DS., Fiat, Infiniti, Mercedes, Opel, Peugeot i Volkswagen.

W grupie Volkswagena na cenzurowanym znalazły się niewłaściwe oprawy łożysk tylnych kół. Audi A3 i Q2 wyprodukowane w sierpniu (4 sztuki) oraz takie modele Volkswagena jak Arteon, Passat oraz Golf (produkcja sierpień–wrzesień 2017) mają zamontowane oprawy o nieodpowiedniej wytrzymałości zmęczeniowej materiału. Istnieje ryzyko poluzowania połączeń śrubowych oraz uszkodzenia podzespołu. Audi i VW informują również o „negatywnym wpływie na zachowanie stabilności pojazdu”. Innymi słowy, problemy z łożyskami mogą się przyczynić do kłopotów z działaniem układów ABS czy ESP. A to nie koniec problemów. Audi ma jeszcze do skontrolowania 866 egzemplarzy Q3, w których awarii mogą ulec światła sygnalizujące hamowanie.

W Oplu trzeba się przygotować na wyciek paliwa (Movano) albo oleju do układu dolotowego (Grandland X). Pierwszy z wymienionych problemów stwierdzono w nowym Movano B z roku modelowego 2017. Egzemplarze (168 sztuk w Polsce) wyprodukowane we Francji są zagrożone pęknięciem obejmy mocującej filtr paliwa. W następstwie może dojść do pęknięcia (na skutek drgań) sztywnych przewodów układu paliwowego a w konsekwencji do wycieku.

Sporo pracy czeka mechaników Mitsubishi. W ramach dwóch akcji serwisowych (obie dotyczą tego samego modelu – ASX) mają do sprawdzenia zamki oraz układ elektryczny. Istnieje bowiem ryzyko otwarcia drzwi w trakcie jazdy oraz uszkodzenia obwodu zasilania sterownika silnika (w konsekwencji nie da się uruchomić jednostki napędowej). W ramach obu akcji kampanią objęto ponad 4000 samochodów w Polsce.

Mercedes wezwał do serwisu niemal 1000 egzemplarzy popularnego modelu Vito i Klasy V (typ 447). W samochodach wyprodukowanych w Niemczech może dojść do samoczynnego odpalenia poduszek powietrznych oraz innych elementów zabezpieczających podróżnych. Mechanicy muszą także skontrolować 277 sztuk Klasy G z systemem Distronic Plus, która może sprawiać problemy z zatrzymaniem się w trakcie pracy aktywnego tempomatu. W tym ostatnim przypadku lepiej nie żartować, że trzeba się pospieszyć z wizytą w serwisie.

Wizyta w serwisie czeka także nabywców samochodów marek francuskich. Citroen i DS. muszą sprawdzić 234 samochody z silnikiem DV6F, czyli cenionym HDI 1.6 l. W modelach C4 Picasso, C3 Aircross, Spacetourer, Berlingo, Jumpy 4, DS3, DS4 i DS5 może dojść do niekontrolowanego przyspieszenia albo utraty mocy i zgaśnięcia silnika. Wszystko z powodu niewłaściwej obróbki jednej z części silnika (tylko Toyota informuje, że chodzi o niewłaściwie wykonany rowek pierścienia tłokowego). Ten sam problem dotyczy też użytkowników takich modeli Peugeota jak: 208, 2008, 308, 5008, 508, Partner, Traveller, Expert 4. W Polsce akcją objęto 381 aut.

Do naprawy kieruje także Toyota. Nietrudno zgadnąć, o jaki model chodzi: Proace. W kolejnej już akcji do serwisu będą wzywani właściciele 39 samochodów z silnikiem 1.6 l. Chodzi o pojazdy wyprodukowane we Francji od 3 października do 30 listopada 2017 roku. Problem ten sam co w markach francuskich korzystających z silnika diesla o pojemności 1.6 l – ryzyko zatrzymania pracy w trakcie jazdy lub chwilowy wzrost prędkości obrotowej.

Problemy nie ominęły także Włochów. Fiat musi sprawdzić w Polsce prawie 4000 egzemplarzy modelu Ducato z silnikiem 2.3 l. W samochodach wyprodukowanych we Włoszech może dojść do zwarcia w instalacji elektrycznej i pożaru.

Źródło: onet.pl